Skuteczni Chinyama, Szala i Chikwaikwai
10.02.2009 11:43
Dziś na godzinie 9.00 zaplanowano jedyny trening. Po obiedzie ekipa Legii pojedzie w nadal nieznanym kierunku, aby rozegrać pierwszy sparing w Niemczech. Przeciwnikiem będzie Alemannia Aachen, a mecz rozpocząć ma się zgodnie z planem o 15.30. Piłkarze na trening musieli udać się na boisko położone nieco wyżej, niż sam ośrodek. Idąc na nie trzeba wspinać się po dość stromych schodkach. Po zakończeniu dość męczącej wspinaczki "Dixi", którego od początku zgrupowania nie opuszcza dobry humor, zawołał idących z przodu zawodników. - Zawracamy! Po tym rozpoczął się już trening, który odbywał się przy padającym deszczu.
Piłkarze zaczęli nieco inaczej, niż zwykle. Przez około 10 minut bawili się piłkami głównie wymieniając między sobą podania. Potem małe rozciąganie zarządził doktor Szul, po czym nastąpiła mała przebieżka wokół boiska. - "Rado", niech na twe lico wstąpi uśmiech - padł głos z ławki trenerskiej. - Ech - westchnął tylko pomocnik Legii i pobiegł dalej.
Następnie trener Urban podzielił swych podopiecznych na trzy grupy. W takim podziale zawodnicy doskonalili dośrodkowania oraz wykańczanie sytuacji. W środku ustawili się napastnicy, środkowi pomocnicy, oaz środkowi obrońcy i w parach trenowali swoją skuteczność. Dodatkową trudnością było skakanie tuż przed dośrodkowaniem i oddawanie strzału przez małe przeszkody ustawiane na różnych wysokościach. Najskuteczniejszy okazał się Takesure Chinyama, dobrą skutecznością popisał się też kapitan zespołu Wojciech Szala. Do długo oczekiwanego Evansa Chikwaikwai piłki niestety rzadko dochodziły.
Patryk Koziara trenował indywidualnie z trenerem Jackiem Magierą, a Krzysztof Ostrowski jedynie biegał dookoła boiska. Ze względu na problem z nogą nie dotrwał do końca treningu i udał się do ośrodka.
Kolejnym etapem zajęć było ćwiczenie pressingu oraz jego unikanie. Trener Urban podzielił zawodników na dwie drużyny. Wśród "niebieskich" byli gracze pierwszego składu, "pomarańczowi" starali się im przeszkadzać. - Super, że ci się udało Pance, ale w trakcie meczu nie chcę widzieć żadnych dryblingów ostatniego obrońcy. Strata to sytuacja jeden na jeden - grzmiał trener. A za chwilę dodawał - nie możemy mieć strat przy wyprowadzaniu piłki, bo obrona nie jest przygotowana i kontra może być zabójcza!.
Ostatnim elementem zajęć była gierka na połowie boiska. Zawodnicy grali w tych samych składach co wcześniej, a trener Urban co chwila przerywał grę, aby zawodnicy wykonywali stałe fragmenty gry. Jeden z nich pięknym strzałem i bramką z lewej strony boiska wykończył "Ajwen". Chwilę Później świetną centrą popisał się Rybus, a gola głową strzelił "Rado". - Czy ktoś to nagrał? Nie? Skandal... jak można nie nagrać Radovicia strzelającego bramkę z główki? - żartował trener Urban. Jedną bramkę zdobył też Evans Chikwaikwai, który wślizgiem trafił do bramki strzeżonej przez Skabę.
Na koniec doktor Szul zaaplikował zawodnikom jeszcze chwilę rozciągania i wszyscy udali się do ośrodka. o godzinie 12.00 zjedzą obiad, a potem udadzą się na mecz sparingowy.
fot. Jakub Grzeszkowski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.