Śladami Stanko Svitlicy
15.11.2003 00:00
Przyjechał do Polski w 2001 roku. Do warszawskiej Legii sprowadził go trener Dragomir Okuka. Początkowo Stanko Svitlica traktowany był na Łazienkowskiej z nieufnością, ale dziś - po dwuipółletnim pobycie w Warszawie - nikt nie może sobie wyobrazić Legii bez tego 27-letniego snajpera. W poprzednim sezonie Svitlica został królem strzelców naszej ekstraklasy, jako pierwszy w historii obcokrajowiec. Skąd się wziął taki zawodnik? Gdzie szukać podobnych talentów? Ruszyliśmy śladami Stanko Svitlicy i prześledziliśmy dokładnie rozwój jego kariery.
Urodził się 17 maja 1976 roku w miejscowości Kupres, leżącej dzisiaj w granicach Bośni i Hercegowiny. Gdy miał sześć lat rodzice przeprowadzili się do Karadżordżewa, miasteczka zamieszkałego przez 1500 ludzi, dziś tuż przy granicy Serbii i Czarnogóry z Chorwacją. Karadżordżewo nie robi specjalnego wrażenia - kilka uliczek, domki jednorodzinne, jedna kawiarnia. Miasteczko słynie jednak z czegoś innego. To właśnie tutaj przyjeżdżali na wypoczynek słynni przywódcy Jugosławii - Josip Broz Tito czy Slobodan Miloszević. O dyktatorze Tito do dziś krążą opowieści, jak przyjeżdżał polować na jelenie. Dwóch jego współpracowników trzymało uśpionego zwierza, a Tito strzelał ze sztucera. Później mógł się chełpić "upolowaniem" dorodnego rogacza.
Czytają po polsku
Rodzinny dom Svitliców znajduje się na obrzeżach miasteczka. Elegancki, jednopiętrowy, zamieszkany jest przez tatę Marinko i 81-letnią babcię, Nastę. Gościem jest także Mirko, brat napastnika Legii, bo na co dzień mieszka w Nowym Sadzie.
- Stanko przywozi nam mnóstwo gazet z Polski - opowiada Marinko. To prawda, wystarczy spojrzeć na pokaźny worek - Przegląd Sportowy, Nasza Legia, Piłka Nożna... Nad łóżkiem w pokoju Stanko oczywiście jego poster, z przypomnieniem, że w sezonie 2002/2003 strzelił w polskiej lidze 24 bramki. Obok, na honorowym miejscu, medale PZPN za zdobycie mistrzostwa Polski i Pucharu Ligi.
- Stanko zawsze chciał być piłkarzem, od początku traktował swoją karierę niezwykle profesjonalnie - opowiada Mirko, starzy od Stanko o pięć lat. - Ja też kiedyś kopałem piłkę, ale wiesz, papierosy, dyskoteki, dziewczyny...
Miłość do Gwiazdy
Idziemy na stadion, gdzie Stanko w wieku jeszcze dziecięcym strzelał pierwsze bramki. Odrapany budynek klubowy, tablica wyników i dwóch chłopców kopiących piłkę. - Może i trudno w to uwierzyć, ale Stanko właśnie tutaj zaczął swoją karierę - zaznacza Mirko.
W Karadżordżewie narodziła się też miłość Stanko do Crvenej Zvezdy Belgrad, klubu któremu snajper Legii kibicuje do dziś. - Zabrałem go kiedyś na mecz i tak został kibicem - wspomina ojciec. - Miłość do Crvenej Zvezdy odziedziczył po mnie. Uwielbiałem chodzić na mecze tego klubu, cóż to byli za piłkarze, jak Dragoslav Sekularac!
Mimo wszystko na ścianach w kuchni pamiątki Crvenej Zvezdy ustąpiły miejsca gadżetom warszawskiej Legii.
Dziś Karadżordżewo ma swojego bohatera - Stanko Svitlicę. Wchodzimy z Mirko do kawiarni i pierwsze co wpada w oko, to zdjęcia kibiców w koszulkach Legii. Dwóch gości, popijających serbskie piwo, z uznaniem kiwa głowami: - Legię i Stanko wszyscy tutaj znają. Kiedy tylko przyjeżdża w rodzinne strony, zawsze odwiedza tę kawiarnię. Najczęściej pije coca-colę.
W wieku jedenastu lat Stanko trafił do klubu w miejscowości Backa Palanka, dziesięć kilometrów od Karadżordżewa. To już był kawałek większej piłki, bo FK Backa Palanka występował wtedy w drugiej lidze. Stanko codziennie dojeżdżał na treningi autobusem, koszty przejazdów pokrywał mu klub. Nazwisko Svitlica w Baczce Palance zna każdy, kto choć w niewielkim stopniu interesuje się futbolem. - Svitlica? - zastanawia się przez chwilę Radomir, właściciel niewielkiego sklepiku. - Pewnie, że grał tutaj. Teraz występuje w Legii, a co ciekawe, jego brata wszyscy w naszym mieście nazywają Legia.
Nakręcił SOS
40-tysięczna Backa Palanka może dzisiaj pochwalić się klubem w trzeciej lidze. W planach jest jednak awans, w pobitym polu został już jeden z najpoważniejszych rywali - Kabel Nowy Sad. - Mamy w Serbii sportowy kanał, który nazywa się SOS - opowiada pracownik punktu zakładów bukmacherskich, znajdującego się tuż obok stadionu. - Niedawno wszyscy oglądaliśmy tu z zapartym tchem reportaż o Stanko. Nakręcono go w Warszawie, przy okazji meczu Partizana z Legią.
Zakłady bukmacherskie są w Serbii ogromnie popularne. Dosyć skromnie żyjących ludzi podnieca możliwość szybkiego wzbogacenia się.
Z Backi Palanki Svitlica na sezon trafił do Vojvodiny Nowy Sad. Jak sam podkreśla, to właśnie w tym klubie nauczył się techniki strzału. Jego trenera, Aleksandra Kozliny, w klubie już jednak nie ma. - Nawet nie wiem, gdzie w tej chwili pracuje. A Svitlica? Pamiętam, był tu taki - rzuca krótko dyrektor departamentu zajmującego się szkoleniem juniorów i udaje się na bardzo ważne spotkanie.
- Ciężko będzie tu spotkać kogokolwiek, kto pamięta początek lat dziewięćdziesiątych - informuje sekretarka. - Wie pan, u nas było dużo zmian.
Ktoś gdzieś wziął
W połowie lat dziewięćdziesiątych Stanko trafił do Partizana Belgrad, choć praktycznie był już zawodnikiem Crvenej Zvezdy. - W ostatniej chwili ktoś gdzieś wziął kasę i musiał iść do Partizana - mówi się o tym transferze w Baczce Palance.
Przełomowy dla Svitlicy był sezon 1996/97. Wypożyczony z Partizana do lokalnego rywala, Cukaricków Belgrad, rozegrał w lidze 14 meczów i strzelił cztery bramki. Pierwszą - w przegranym 1:2 wyjazdowym meczu z Mladostą Lucani. W Cukarickach Svitlica spotkał wtedy Dragomira Okukę, który sprowadził go później do Legii. - Dla Okuki do dzisiaj Svitlica jest lepszym napastnikiem niż Raul czy Inzaghi - opowiada jeden z trenerów juniorów w Cukarickach.
Później Stanko grywał we francuskim Le Mans, Proleterze Zrenjanin, Spartaku Subotica i greckim Ethnikosie. W sezonie 2000/2001 wrócił do Cukaricków i w 28 meczach strzelił 13 bramek. - Teraz to każdy z naszego klubu chce grać w Polsce - mówi Milan Samuranović, który grał razem ze Svitlicą. - Stanko trafi do jeszcze lepszego klubu niż Legia, bo jeszcze nie osiągnął apogeum swoich możliwości.
Dziewczyna dla niego
Boiskowymi kolegami Stanko są również Dalibor Antoniević i Nenad Pavlović. Ten drugi chwali się: - To dzięki mnie poznał swoją obecną żonę, Milicę. Znała ją moja była dziewczyna Mira i kiedyś mu powiedziałem: Stanko, mam dla ciebie dziewczynę. Chyba już po trzech miesiącach były swaty...
- Stanko powinien być menedżerem, sprowadzającym serbskich piłkarzy do Polski - mówi Antoniević. - A nasz klub, to prawdziwa kopalnia talentów. Stanko w Legii, Goran Gavrancić w Dynamie Kijów, kilku piłkarzy trafiło do Partizana, Crvenej Zvezdy czy do ligi szwajcarskiej - dodaje, zaciągając się papierosem. - Co się dziwisz? Wszyscy serbscy piłkarze palą, przesiadują całe noce w dyskotekach, ale za to jak później grają!
- Stanko jednak zawsze wystrzegał się nałogów - przekonuje Mirko, z twarzy identyczny jak młodszy brat. - Dlatego teraz strzela tyle bramek dla Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.