Sparingowe zwycięstwo Legii ze Stomilem
29.01.2001 23:59
Bez większych kłopotów na błotnistym boisku w Legionowie piłkarze Legii wygrali ze Stomilem Olsztyn 2:0.
To był pierwszy z dwóch sparingów warszawskiej drużyny, które mogli obejrzeć jej kibice bez konieczności wyjazdu z kraju. Do Legionowa przyjechało ponad 2 tysiące kibiców. Wywiesili pięć flag, a wychodzących na boisko swoich ulubieńców powitali czerwono-zielonymi świecami dymnymi oraz konfetti. Już na początku meczu świetnej okazji do zdobycia bramki nie wykorzystał Giuliano, który po podaniu Marka Citko strzelał w krótki róg. Chwilę później po dośrodkowaniu Brazylijczyka w pole karne, piłkę na dziesiątym metrze przyjął Marcin Mięciel i ładnym uderzeniem z woleja w długi róg pokonał bramkarza Stomilu Andrzeja Krzyształowicza. Warszawianie mieli cały czas przewagę. Pokazali kilka efektownych akcji, zagrań z pierwszej piłki. Próbowali strzelać z daleka, ale dobrze bronił Krzyształowicz. Goście rzadko zagrażali bramce Zbigniewa Robakiewicza. Po przerwie na boisku pojawił się Wojciech Kowalczyk, który - tak jak za dawnych lat - stał się ulubieńcem warszawskich kibiców. Powitali go owacyjnie, a potem każde zagranie nagradzali wrzawą, jakiej nie dostali inni zawodnicy. W drugiej połowie meczu ze Stomilem bramkę dla Legii - głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego - strzelił Tomasz Jarzębowski. Wychowanek Legii był jedynym zawodnikiem, który rozegrał całe spotkanie. A to dlatego, że w ostatniej chwili kontuzji doznał Jacek Zieliński.
Autor: RB źródło: Gazeta Wyborcza
To był pierwszy z dwóch sparingów warszawskiej drużyny, które mogli obejrzeć jej kibice bez konieczności wyjazdu z kraju. Do Legionowa przyjechało ponad 2 tysiące kibiców. Wywiesili pięć flag, a wychodzących na boisko swoich ulubieńców powitali czerwono-zielonymi świecami dymnymi oraz konfetti. Już na początku meczu świetnej okazji do zdobycia bramki nie wykorzystał Giuliano, który po podaniu Marka Citko strzelał w krótki róg. Chwilę później po dośrodkowaniu Brazylijczyka w pole karne, piłkę na dziesiątym metrze przyjął Marcin Mięciel i ładnym uderzeniem z woleja w długi róg pokonał bramkarza Stomilu Andrzeja Krzyształowicza. Warszawianie mieli cały czas przewagę. Pokazali kilka efektownych akcji, zagrań z pierwszej piłki. Próbowali strzelać z daleka, ale dobrze bronił Krzyształowicz. Goście rzadko zagrażali bramce Zbigniewa Robakiewicza. Po przerwie na boisku pojawił się Wojciech Kowalczyk, który - tak jak za dawnych lat - stał się ulubieńcem warszawskich kibiców. Powitali go owacyjnie, a potem każde zagranie nagradzali wrzawą, jakiej nie dostali inni zawodnicy. W drugiej połowie meczu ze Stomilem bramkę dla Legii - głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego - strzelił Tomasz Jarzębowski. Wychowanek Legii był jedynym zawodnikiem, który rozegrał całe spotkanie. A to dlatego, że w ostatniej chwili kontuzji doznał Jacek Zieliński.
Autor: RB źródło: Gazeta Wyborcza
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.