Domyślne zdjęcie Legia.Net

Sprawa Dariusza Dudka

Źródło:

24.01.2003 16:54

(akt. 04.01.2019 03:46)

Każda ze stron zaangażowanych w spór powołuje się na inny paragraf i inną uchwałę, w świetle której... ma rację. PZPN-owskie prawa są więc dalece niedoskonałe. Legia zapłaci - oznajmiliśmy miesiąc temu na łamach "Sportu". Zapłaci wcale niemałą kasę - 600 tys. złotych. Taka właśnie suma powinna wpłynąć na konto GKS Katowice tytułem zapłaty za transfer Dariusza Dudka. Konieczność uregulowania przez stołeczny klub tej należności potwierdził wyrok Najwyższej Komisji Odwoławczej. Teraz jednak cała transakcja stanęła pod znakiem zapytania. Legia nosi się bowiem z zamiarem złożenia odwołania w trybie kasacyjnym. A wszystko z powodu "dziur" w piłkarskich przepisach... Przenosiny młodszego z braci Dudków były jedną z "hitowych" transakcji minionego lata. Legia za 600 tys. złotych zyskała w ten sposób chyba najwartościowszego w polskiej ekstraklasie zmiennika, Katowice - ważną pozycję w klubowym budżecie, pozwalającą na jego zbilansowanie w planach na rok 2003. Prezes Piotr Dziurowicz - jak powiada - biorąc pod uwagę trudną w tym momencie sytuację finansową Legii, zgodził się nie tylko na rozłożenie całej sumy na raty, ale i na dość odległy, lutowy termin uiszczenia pierwszej "działki". Umowa transferowa i "papierowa" obietnica otrzymania konkretnych środków finansowych była GKS w tym momencie bardzo potrzebna. Dzięki scedowaniu całej kwoty na wierzycieli katowiczanie w PZPN uzyskali uchylenie zakazu transferów do klubu. Mogli w ten sposób oficjalnie pozyskać i uprawnić do występów w ekstraklasie Dariusza Klyttę, Roberta Sierkę i Marcina Bojarskiego. Na początku była... Odra Stołeczny klub, borykający się - jako się rzekło - z problemami finansowymi, postanowił jednak sprytnie obejść umowę, nakładającą nań konieczność zapłaty niemałej przecież kwoty. "Furtkę" znaleziono dzięki faktowi wcześniejszego wypożyczenia, a później transferu definitywnego Dudka do Odry Wodzisław. Katowiczanie wypożyczyli swego zawodnika do teamu Ryszarda Wieczorka na okres od 3 stycznia 2001 roku do 31 grudnia 2001 roku. Po tym terminie - zgodnie z przepisami - musieli już Dudka kupić, takowy transfer został dokonany i zarejestrowany w Śląskim ZPN 26 lutego 2002 roku. Kontrakt piłkarza wygasł 31 maja ubiegłego roku. Kilkanaście dni wcześniej zaś zarząd PZPN przyjął modyfikację swej uchwały z czerwca 1992 roku w sprawie statusu polskich piłkarzy oraz zmian przynależności klubowej. W naszym kraju weszło w życien tzw. prawo Bosmana, ustanawiające kategorię "wolnych strzelców", czyli piłkarzy bez ważnego kontraktu, mogących nieodpłatnie zmieniać barwy klubowe. Takim właśnie "wolnym strzelcem" stał się Dudek. Jako pierwszy zgłosił się doń GKS Katowice, z którym to klubem zawodnik podpisał nowy kontrakt w dniu 1 lipca. I tu dopiero zaczyna się cała historia... Droga na skróty - 25 lipca, po otrzymaniu dowodu wpłaty na konto Odry Wodzisław 2,4 tys. złotych, wymaganych przepisami przy zmianie barw przez "wolnego strzelca", wyrejestrowaliśmy zawodnika z wodzisławskiego klubu - opowiada wiceprezes piłkarskiej centrali w Katowicach, Grzegorz Termiński. Dlaczego z Odry, skoro Dudka sprzedawał GKS? Na katowickim klubie ciążyła bowiem w tym okresie nałożona przez Wydział Dyscypliny PZPN kara w postaci zakazu dokonywania transferów do klubu. W tej sytuacji działacze z Bukowej nie mogli piłkarza zgłosić do swego klubu w Śląskim Związku Piłki Nożnej. Zabezpieczyli się jednak w inny sposób - podpisując z Dariuszem Dudkiem wspomniany kontrakt. Warszawski klub tymczasem - już po sporządzeniu dwustronnej umowy z katowiczanami o transferze - postanowił wykorzystać fakt niezarejestrowania zawodnika w Śl.ZPN. - W myśl artykułu 30 "Uchwały zarządu PZPN nr II/11 z dnia 19 maja 2002" Dariusz Dudek nie był zawodnikiem zespołu z Bukowej - mówi Janusz Olędzki, który wspomniany transfer pilotował z ramienia Legii. Rzeczywiście, punkt 3 wspomnianego artykułu powiada, iż "Zmiana przynależności klubowej zawodnika następuje z chwilą potwierdzenia go do nowego klubu przez właściwy związek piłki nożnej (...)". I na tej podstawie Legia najpierw wpłaciła 2,4 tys. złotych na konto Odry Wodzisław, a potem - z dowodem wpłaty - wyrejestrowała Dudka w Śl.ZPN na własną rękę. No i wreszcie złożyła wniosek do Wydziału Gier PZPN o ustalenie przynależności klubowej piłkarza. Wcześniej nieco z wnioskiem o zbadanie "peregrynacji" Dudka na linii Wodzisław - Katowice wystąpił do tegoż gremium (oraz do Wydziału Dyscypliny) wiceprezes Eugeniusz Kolator. Niezarejestrowany - nielegalny - Sprawy przejścia Dudka z "Gieksy" do Odry i z powrotem w zasadzie nie badaliśmy, skupiając się na ostatnich wydarzeniach wokół niego. Członkowie Wydziału Gier stwierdzili, że w momencie podpisywania umowy transferowej między GKS a Legią Dariusz Dudek był "wolnym strzelcem", nie będąc piłkarzem Katowic. W związku z tym ten ostatni klub nie miał prawa żądać gotówki za przejście gracza do stolicy - wyrok Wydziału Gier streszcza nam Marcin Szulc z Departamentu Rozgrywek. - A postępowanie w Wydziale Dyscypliny, dotyczące umów między Odrą a GKS zostało zawieszone w chwili, gdy sprawa Dudka znalazła swój finał w Najwyższej Komisji Odwoławczej - dodaje rzecznik prasowy PZPN, Michał Kocięba. Do NKO odwołał się klub z Katowic, nie chcąc oczywiście zaakceptować ewentualnej straty 600 tys. złotych. Prezes Piotr Dziurowicz uciekł się przy tym do fortelu. - Złożyliśmy zapytanie w Wydziale Gier, czy - nie zatwierdziwszy wcześniej Krzysztofa Majdy do gry w barwach GKS - jesteśmy zmuszeni płacić mu kolejne raty kontraktowe. Odpowiedź wydziału była twierdząca - kontrakt w sposób wystarczający wiąże klub z zawodnikiem. Dlaczegóż więc w analogicznej sprawie Dudka wydano postanowienie dokładnie odwrotne? - pyta retorycznie sternik z Bukowej. - Nie dostrzega pan dysonansu w tych rozbieżnych werdyktach? - zapytaliśmy cytowanego już Marcina Szulca. - Ja nic nie dostrzegam - usłyszeliśmy w odpowiedzi. - GKS musi płacić Majdzie, bo niezgłoszenie do rozgrywek nastąpiło z winy klubu. Kontrakt: rzecz święta Najwyższa Komisja Odwoławcza sprawą Dudka zajęła się 18 grudnia ub. roku. Skład orzekający (Eugeniusz Stanek, Sylwester Gardocki, Józef Waksmundzki) postanowił uchylić decyzję Wydziału Gier. Dla NKO bezsporny okazał się fakt, że w dniu 17 lipca - czyli w chwili podpisywania umowy transferowej między GKS a Legią - Dudek miał ważny kontrakt w katowiczanami. "W świetle art. 8 i 9 "Uchwały nr II/12 z dnia 19.05.2002 r. Zarządu PZPN - Zasady regulujące stosunki między klubem sportowym a zawodnikiem profesjonalnym", zawodnik może zawrzeć tylko jeden kontrakt na ustalony czas obowiązywania i nie może zmienić klubu w trakcie ważności kontraktu, chyba że trzy zainteresowane strony: klub odstępujący, zawodnik oraz klub pozyskujący - wyrażą na to pisemną zgodę. (...) Od dnia 01.07.2002 r. zawodnik Dariusz Dudek nie mógł więc bez zgody GKS Katowice podpisać z jakimkolwiek innym klubem kontraktu na przejście do innego klubu" - czytamy w uzasadnieniu, podpisanym przez przewodniczącego NKO, Eugeniusza Stanka. Najważniejsze jednak są kolejne akapity: "Komisja za słuszne przyjęła, iż nie można utożsamiać niemożności wystawienia zawodnika do gry w barwach klubu (brak potwierdzenia) z brakiem węzła prawnego pomiędzy zawodnikiem a klubem. (...) "Zawodnikiem wolnym" będzie zawodnik nie związany kontraktem z żadnym klubem, i tym samym pojęcia "zawodnik nie potwierdzony" w danym klubie nie można utożsamiać ze statusem zawodnika, jaki posiada zawodnik wolny, nie związany kontraktem z żadnym klubem". Widać więc wyraźnie, że po raz kolejny nasze prawo piłkarskie stwarza szerokie możliwości interpretacyjne. Zacytowaliśmy bowiem dwa artykuły z dwóch różnych uchwał zarządu PZPN, które... w takiej sytuacji jak powyższa wzajemnie się wykluczają! Jest więc co porządkować. A jakie znaczenie wyrok ów ma dla obu klubów? - Tryb kasacyjny odwołania, jaki zamierza wykorzystać Legia, nie zmienia klauzuli natychmiastowej wykonalności wyroku NKO - zauważa Eugeniusz Kolator. - A to oznacza, że gdyby nawet stołeczny klub złożył wniosek o kasację wyroku, powinien dotrzymać zapisanych w umowie transferowej terminów wypłaty kolejnych rat za Dariusza Dudka. - W umowie zapisano klauzulę, że możemy wystąpić o cofnięcie Dudkowi uprawnień do gry w Legii w razie nierealizowania przez warszawian płatności - dodaje prezes Dziurowicz. I pewnie z takiego zapisu katowiczanie skorzystają. A sternik GKS potwierdził, że - wbrew obiegowym opiniom - nie zamierza dać się zapędzić w kozi róg ligowym wyjadaczom ze znacznie dłuższym stażem w rodzimym futbolu...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.