Szałachowski znowu "transferem"?
08.01.2009 21:33
Podczas poprzedniej zimowej przerwy w rozgrywkach jasne było, że w Legii nie zapowiada się na jakiekolwiek zakupy. Trener Urban powtarzał więc, że największym wzmocnieniem drużyny będzie powrót do gry kontuzjowanego przez poprzednie 12 miesięcy <b>Sebastiana Szałachowskiego</b>. Jedynym transferem zespołu mającego rzekomo walczyć z Wisłą o mistrzostwo, było wówczas ściągnięcie hiszpańskiego czwartoligowca, <b>Antanio Aguilery</b>, czyli "Balbino". Jak się później okazało, trener Urban nie mógł liczyć, ani na Hiszpana, którego transfer był kompletnym nieporozumieniem, ani na Szałachowskiego, który kolejną rundę znowu spędzić musiał lecząc kontuzjowaną nogę.
- "Szałach" byłby niesamowitym wzmocnieniem - usłyszeliśmy dziś na konferencji prasowej od dyrektora Mirosława Trzeciaka. Dodał on także, że w przypadku powrotu zawodnika do gry, Legia tej zimy nie potrzebowałaby już nikogo nowego.
W ubiegłym miesiącu, podczas konsultacji w austriackiej klinice doktora Christiana Schenka z nogi byłego zawodnika Górnika Łęczna zdjęto gips. - Po kontuzji nie ma śladu, natomiast jak on będzie wytrzymywał obciążenia? Wiadomo, że "Szałach" miał przeciętą kość strzałkową, żeby nie było w tym miejscu zbytnich napięć. Teoretycznie więc, miejsce to nie będzie aż tak narażone na obciążenia - mówi Trzeciak.
- Jego szybkość, wykończenie akcji... Takich zawodników jest bardzo mało. Gdyby rzeczywiście "Szałach" doszedł do nas to nie potrzebowalibyśmy nikogo, bo pamiętamy nawet mecz z Cracovią, kiedy grał razem z "Rado" to wyglądało to świetnie - stwierdził były napastnik reprezentacji Polski, który odpowiada obecnie w Legii za transfery.
Wiadomo, że możliwości transferowe Mirosława Trzeciaka zależne są od stanu klubowej kasy oraz ewentualnych dodatkowych nakładów właściciela Legii, Grupy ITI. Podczas dzisiejszej konferencji, dyrektor zdradził, że prawdopodobnie w Hiszpanii do drużyny dołączy trzech piłkarzy z Afryki, których sprawdzi w ramach testów trener Urban. - Jeden z nich to napastnik, król strzelców jednej z lig afrykańskich. Nie są to zawodnicy młodzi, mają - między 23, a 26 lat. Wszyscy są reprezentantami. Myślę, że są to na tyle ustabilizowani piłkarze, że być może jeden, czy dwóch z nich mogłoby w Legii zwiększyć konkurencję - powiedział Trzeciak.
Wiele faktów świadczy o tym, że Legia po raz drugi z kolei w przerwie zimowej skoncentrowana jest co najwyżej na uzupełnieniach składu. Rok temu klub zaprosił na testy podczas zgrupowań w Hiszpanii blisko dziesięciu piłkarzy, natomiast z różnych przyczyn do drużyny trenera Urbana dotarło tylko trzech i żaden z nich nie został ostatecznie zakontraktowany. Tuż przed startem ligi, ściągnięto w trybie awaryjnym (kontuzji doznał wtedy Dickson Choto) wspomnianego wcześniej "Balbino". Do zespołu miał jeszcze dołączyć Ransford Osei, ale jego transfer do Legii na zawsze pozostanie już niedoszłym.
Sytuacja jak na razie wygląda więc analogicznie do tej z poprzedniego sezonu. Zarówno poprzedniej zimy, jak i obecnej, Legia zaciska przysłowiowego pasa. Zapewne legijni entuzjaści sezonu transferowego poczekać będą musieli znowu do przerwy letniej, w której stołeczny klub bardziej przyzwyczaił kibiców do aktywności. Przed poprzednim sezonem w Legii byliśmy świadkami rewolucji kadrowej (dziewięć transferów do klubu, przy pięciu ubytkach). Do dużo konkretniejszych wzmocnień, aniżeli zimą, doszło przy Łazienkowskiej również zeszłego lata (przyjście Iwańskiego, wykupienie Gizy i Chinyamy).
Rok temu, po zimowej stagnacji, Legia zdobyła wprawdzie Puchar Polski, ale pamiętać należy o tym, że w lidze szybko plany pogoni za Wisłą uległy bolesnej weryfikacji. Przez cały okres trwania rundy wiosennej zwracano z kolei uwagę na ograniczone możliwości kadrowe "Wojskowych" i zbyt gwałtowne oparcie zespołu na młodzieży. O obu kwestiach niejednokrotnie wspominał też sam trener Urban.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.