Domyślne zdjęcie Legia.Net

"Szamo" kontra "Czereś"

Leszek Dawidowicz

Źródło:

12.04.2002 14:04

(akt. 17.01.2019 00:54)

Dziś mecz na szczycie polskiej ekstraklasy. Wywiezienie choć punktu z Wronek bardzo przybliżyłoby Legię do mistrzostwa Polski. Będzie to pojedynek najskuteczniejszego piłkarza wiosny - legionisty Sylwestra Czereszewskiego, z najlepszym bramkarzem naszej ekstraklasy - Grzegorzem Szamotulskim.
Szamotulski o Czereszewskim: Sylwek przeżywa drugą młodość. W Legii, bo w ogóle nie jest jeszcze "staruszkiem". Gra jak wtedy, gdy występowaliśmy w Warszawie razem. Jest bardzo niebezpiecznym napastnikiem. Przez cały mecz. Jest bowiem rasowym snajperem, przyczajonym i skoncentrowanym. Mało jest piłkarzy z taką skutecznością. Dla Sylwka nie ma złej pozycji do strzału. Potrafi uderzyć z najbardziej nieprawdopodobnych pozycji. Z każdego punktu w okolicach pola karnego. Obrońcy wiedzą, że jest niebezpieczny. Trenerzy pamiętają, że trzeba go pilnować indywidualnie. Nie mam pojęcia jak on to robi, że w każdym meczu jednak znajdzie sobie okazję. Jego zaletą jest strzał z dystansu. Pamiętam jak kiedyś pokonał samego Jarosława Bakę z 40 metrów. Umie się też ustawić w polu karnym przy stałych fragmentach gry. Procentuje jego doświadczenie. Sylwek strzela ważne bramki. Zwycięskie na 1:0, 2:1, w przełomowych momentach meczu. Gdyby nie strzelił mi ostatnio gola na 2:2 w Warszawie, Legia mogłaby nawet przegrać. Czasem tylko zmarnuje sytuację, gdy jest... za prosta. Jak z Polonią, gdy spudłował z pięciu metrów. Siłą Legii jest gra zespołowa, więc nie możemy całej uwagi poświęcić "Czeresiowi". Trzeba pilnować Kucharskiego i Vukovicia. Jednak koledzy z zespołu znają wszystkie dobre strony Sylwka i postaramy się go upilnować. Stać nas na to. Czereszewski o Szamotulskim: Grześka jest bardzo trudno pokonać. Szczerze mówiąc, nie mam na niego sposobu. Gdybym jednak wiedział i tak bym tego nie zdradził, aby nie ułatwić mu życia. "Szamo" jest bardzo doświadczonym bramkarzem, ogranym w europejskich pucharach, mającym za sobą występy w zagranicznym klubie. Raz tylko grałem przeciwko niemu w lidze i... udało mi się zdobyć gola. Mam jednak nadzieję, że z kolegami coś na "Szamo" wykombinujemy. Kiedy byliśmy razem w Legii nie musieliśmy rywalizować. Nie robiliśmy też na treningach żadnych zakładów kto ile razy go pokona. Grzesiek tego nie lubił i z reguły bardzo się denerwował. Oczywiście jak każdy piłkarz ma słabe i mocne strony. Tych drugich jest chyba więcej. Doskonale gra na linii bramkowej, bo ma fantastyczny refleks. To chyba najlepszy z bramkarzy występujących w naszej ekstraklasie. Świetnie kieruje obroną. Umie się dobrze ustawić i potrafi dokładne podać piłkę. Zdecydowanie gorzej gra, jak większość polskich bramkarzy, na przedpolu. Nie wychodzi do silnych dośrodkowań, z zasady zostaje na linii bramkowej. Myślę, że naszym atutem w meczu z Amiką powinna być skuteczność. Bramki zdobywamy nie tylko z sytuacji stuprocentowych, a więc takich najprostszych, ale także bardzo trudnych. Jesteśmy nastawieni na strzelanie goli, nie zadowalamy się, jak dawniej jednym. I tak z pewnością będziemy grać we Wronkach. Amica w starciu z Legią Dotychczasowe spotkania Amiki z Legią Liga: 3 zwycięstwa Amiki, 0 remisów, 12 zwycięstw Legii, bramki 34:13. Puchar Polski: 2 zwycięstwa Amiki, 0 remisów, 1 zwycięstwo Legii, bramki 5:8. Najwyższe zwycięstwo Amiki: 3:0 we Wronkach (1997/98). Najwyższe zwycięstwo Legii: 6:1 we Wronkach (1995/96). W lidze w ostatnich trzech sezonach: Wronki / Warszawa 1999/00 - 1:2 / 0:2 2000/01 - 3:2 / 0:3 2001/02 - 1:2 / 2:1, 2:3 Są do siebie podobni Trener Mirosław Jabłoński prowadził obu piłkarzy jako szkoleniowiec Legii Warszawa. Dziś pracuje w Amice i znów spotkał się z Grzegorzem Szamotulskim. Wysoko ceni obu zawodników i uważa, że... są podobni do siebie. - Obaj rozwinęli się pod moją ręką. Grzesiek jako młody, 19-letni bramkarz. Sylwek jako skuteczny strzelec, wykorzystujący podania Ryszarda Stańka i Dariusza Czykiera. Nigdy nie sprawiali problemów, są profesjonalistami, poukładanymi, odpowiedzialnymi zawodnikami. Poważnie traktują swój zawód. Ich atuty na boisku są oczywiste. Dla polskiej ligi to szczęście, że tacy gracze jeszcze z niej nie wyjechali. Różni ich nieco tylko temperament - "Szamo" to nerwus, "Sylwek" czasem bywa rozkojarzony.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.