Tomas Pekhart: Nie czuję, że jestem w formie
05.06.2020 21:34
– Przed pandemią koronawirusa, miałem problem z kolanem. To pierwszy taki problem, jaki miałem w karierze. Ale zdołałem wyleczyć uraz. Chciałem sprawdzić, jak się czuję na boisku. Jeśli mam być szczery, nie czuję, że jestem w formie. Dojście do optymalnej dyspozycji wszystkim zajmie nieco czasu. Nie dotykaliśmy piłki przez dwa miesiące, a to musi w pewien sposób odbić się na murawie. Wszyscy gracze, z każdej drużyny, muszą mierzyć się z takimi problemami - stwierdził Tomas Pekhart.
Transfer do Legii miał miejsce zimą, ale musiałem załatwić kilka formalności. Urodziła mi się córka i musiałem polecieć do Madrytu. W czeskiej ambasadzie wyrobiłem paszport dla dziecka i wysłałem dokument do rodziny na Wyspy Kanaryjskie. To było niezbędne, by mogli opuścić Hiszpanię. Początkowo córka nie miała żadnego paszportu. Ostatecznie wszystko udało się zrealizować i mogli odlecieć do Pragi. Ale z czasem pojawiły się kolejne problemy. Nadeszła pandemia koronawirusa i planowano zamknąć granicę. Ostatniego dnia żona musiała się spakować, wynajęła samochód i ruszyła w kierunku polskiej granicy. Ja wyjechałem z Warszawy w stronę Czech. Spotkaliśmy się na granicy, wsiadła do mnie, a znajomy odwiózł tamto auto do Pragi. Dzięki temu mogliśmy być razem. Poszliśmy spać o szóstej rano, a dwie godziny później wyjeżdżałem na trening - uważa piłkarz Legii.
– Zacząłem grę w Legii od golu w debiucie. Teraz za nami długa przerwa, zagrałem z Lechem i znów zdobyłem bramkę. Gdybyśmy grali na stadionach z kibicami, reakcja byłaby znacznie ciekawsza. Wygrana w Poznaniu pozwoliła nam uczynić ważny krok w walce o mistrzostwo. Wciąż nie miałem czasu, by stwiedzić, czy futbol w Polsce jest dla mnie odpowiedni, czy nie. Mogę być zadowolony z początku. Mogę znaleźć porównanie do piłki nożnej w Czechach. To futbol, który może się podobać. Cieszę się, że miałem taki początek. Gol w krajowym klasyku jest pozytywem. Legia to duży klub, gdzie na każdym zawodniku ciąży ogromna presja - powiedział napastnik, który strzelił już dwa gole dla stołecznej drużyny.
– Gra bez kibiców nie jest fajna. Doświadczyłem tego w Grecji. Grając w AEK-u, gdzie na stadionie może zasiadać nawet 75 tysięcy osób, odczuwało się dziwne uczucie. Atmosfera zupełnie się zmienia, jest jak w kościele. Obie strony słyszą, jeśli bramkarz będzie krzyczał do napastnika. To nie jest idealna sytuacja dla piłkarza, za to okropna dla samych kibiców. Ważne, że wkrótce coś w tym temacie się zmieni, a na trybunach będzie mogła zasiadać część widzów - dodał Pekhart.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.