Tomasz Kiełbowicz: Miałem ofertę z ekstraklasy, ale wolałem skończyć w Legii
25.03.2013 22:05
- Mam to szczęście, że ostatni mecz w jakim wystąpiłem, zapamiętam do końca życia. Wygraliśmy z Ruchem 3:0, a do tego podczas spotkania urodził mi się syn, więc naprawdę są to miłe wspomnienia. Spędziłęm w Legii 12 lat - to szmat czasu. Cieszę się, że udało mi się tyle wytrwać w Legii, bo nie wszystkim się ta sztuka udaje. Przewinęło się przez szatnię wielu piłkarzy, którzy potrafili lepiej kopać piłkę niż ja, ale nie wytrzymali presji i musieli odejść wcześniej. Jak tak teraz o tym pomyślę, to nie ma chyba rzeczy, która od tego 2001 roku by się nie zmieniła przy Łazienkowskiej. Pamiętam, że jak trafiłem na tutaj, to przebieraliśmy się w barakach. Organizacja też pozostawiała trochę do życzenia… A teraz? Piękny stadion, eleganckie szatnie, mamy wszystko podstawione pod nos. Nic tylko grać w piłkę.
Ostatnio Piotr Włodarczyk w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” powiedział, że panów pokolenie było ostatnim, które potrafiło połączyć granie w piłkę z dobrą zabawą.
- Czasy, w których często gdzieś wychodziliśmy całą drużyną już minęły. Nie ma się co oszukiwać. Owszem zdarzało nam się w przeciągu kilku ostatnich lat gdzieś razem wyjść, ale zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. Teraz podejście zawodników jest bardziej profesjonalne. Kiedy ja zaczynałem swoją przygodę z poważnym futbolem, gdzieś na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia, to zachowanie niektórych piłkarzy było – delikatnie mówiąc – dalekie od profesjonalizmu.
Ostatnio powiedziałeś w jednym z wywiadów, że poziom ligi przez te siedemnaście lat Twojej gry się podniósł. Jak tak patrzymy kto w ekstraklasie grał kiedyś, a kto gra teraz, to raczej trudno nam w to uwierzyć.
- Ktoś chyba źle mnie zacytował. Powiedziałem, że chciałbym, żeby się podniósł. Poziom naszej ligi możemy oceniać tak naprawdę przez pryzmat europejskich pucharów, a tam od dobrych kilku lat kolorowo nie jest. Ostatnią drużyną, która poważnie namieszała w Europie była chyba Wisła, kiedy ogrywała Parmę, Schalke i mało brakowało, a wyeliminowaliby też Lazio. Grali wtedy naprawdę dobrą piłkę. Takich sukcesów brakuje polskim kibicom.
- Legia za długo czeka na mistrzostwo?
- Zdecydowanie. Zawsze jesteśmy wymieniani w gronie faworytów do tytułu, a w ostatnim dziesięcioleciu tylko dwa razy stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. To stanowczo za mało. Wydaje mi się, że największą bolączką Legii jest to, że gubi punkty z drużynami teoretycznie słabszymi. Ja kilka razy podczas swojego pobytu tutaj przegrałem mistrzostwo, bo nie potrafiliśmy zdobyć kompletu punktów w meczach z zespołami, które pałętały się gdzieś tam w okolicach strefy spadkowej…
Zaczynasz od szkolenia dzieciaków, a później chciałbyś się zająć seniorską piłką?
- Przede wszystkim wiem, że dużo muszę się nauczyć. Nie chcę czegoś robić po łebkach, byle szybciej. Wolałbym raczej się spokojnie pokonywać kolejne szczeble trenerskiego fachu. Pośpiech jeszcze nikomu nie pomógł.Pracowałem z tyloma szkoleniowcami, że naprawdę miałem się od kogo uczyć. Jakieś swoje przemyślenia na temat zawodu trenera mam. Póki co, wiem, że to ciężki kawałek chleba.
Zapis całęj rozmowy z Tomaszem Kiełbowiczem można znaleźć na nowym portalu footbar.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.