Tomasz Kiełbowicz: Najlepszy był rok 2002
03.02.2013 13:26
Przywołał pan temat zagranicy. Na pewno na przestrzeni tych wielu lat otrzymał pan kilka propozycji.
- Miałem kiedyś oferty z Niemiec i Austrii, ale nie były one na tyle kuszące, żeby je zaakceptować. Nie chodziło o topowe ekipy. Zawsze dobrze czułem się w Legii, więc nie widziałem sensu zmiany. Cieszę się, że miałem okazję przez tyle lat występować w świetnym i bardzo dobrze zorganizowanym klubie.
Liczył pan też pewnie na więcej w kadrze. Tylko dziewięć meczów.
- Trochę żałuję, ze nie zaistniałem tam na dłużej. Nie wiem, czy zagrałem jedynie dziewięć spotkań, czy aż dziewięć. Różnie można to rozpatrywać. Na lewej stronie defensywy była wtedy duża konkurencja w postaci Jacka Krzynówka i Marka Koźmińskiego. Nie udało mi się przebić.
A jakie spotkanie w swojej karierze uznaje pan za najlepsze?
- Ciężko wyróżnić jeden mecz, bo miałem ich mnóstwo. W samej Ekstraklasie 380, a w europejskich pucharach pewnie gdzieś koło 40. Za to mogę wybrać najlepszy rok. Jest nim rok 2002, w którym wygraliśmy Ekstraklasę i zdobyliśmy Puchar Polski. Dodatkowo w Pucharze UEFA pokonaliśmy Utrecht – u siebie 4:1, a na wyjeździe 3:1.
A czy decyzja ma związek z przyjściem Tomasza Brzyskiego, który może także występować na lewej obronie?
- Nie. Oczywiście oznacza to jeszcze większą rywalizację w zespole, ale nawet kiedy Tomka nie było w klubie, to za wiele nie grałem. Jest doświadczonym graczem i pomoże drużynie w niejednym spotkaniu.
Nie może pan być chyba zachwycony z czterech ostatni rund – tylko 10 rozegranych meczów.
- Prawda. Zamiast mnie grał mający wysoką formę Kuba Wawrzyniak. Taki stan rzeczy spowodował po części uraz ścięgna Achillesa. Od tej pory zaczęły się moje problemy – zdrowotne i w składzie. Wracając do Kuby – znakomicie wypełnia swoje obowiązki. A ja brałem pod uwagę, że moment zawieszenia butów na kołku w końcu nadejdzie. Do nikogo absolutnie nie mam żalu. Jestem szczęśliwy, że przez 12 lat grałem w Legii. Chciałem podziękować wszystkim tym, którzy mnie wspierali i ze mną współpracowali.
Czemu nie ogłosił pan tej decyzji przed zgrupowaniem na Cyprze?
- Nie miałoby to aż tak dużego znaczenia. Spotkałem się z działaczami na pierwszych kilku treningach. Pojechałem też na wcześniej wspomniany obóz. Odbywały się tam rozmowy na temat zakończenia przeze mnie kariery. Uzgadniałem także z trenerem, jakie rozwiązanie będzie najlepsze. Decyzja należała do mnie i ją, jak wcześniej mówiłem, podjąłem świadomie. Serce teraz trochę mocniej bije, ponieważ grałem zawodowo w piłkę 20 lat. Musiałem jednak powiedzieć „stop”.
Będzie mecz pożegnalny?
- Trudno mi powiedzieć. Myślałem o czymś takim. Będę miał teraz więcej czasu, aby nad tym się zastanowić. Być może zorganizuję go w czerwcu, ale jeszcze zobaczymy.
Kto pierwszy wyszedł z inicjatywą pozostania pana w Legii – pan czy klub?
- Klub. Cieszę się, że mi to zaproponował, ale była to decyzja obopólna. Już wcześniej miałem sygnały dotyczące chęci przedłużenia współpracy. Chciałbym być bardzo pomocny w nowej roli na przestrzeni lat, żeby Legia była ze mnie bardzo zadowolona. Będę starał się wszystko robić jak najlepiej.
Kiedy zaczyna pan pełnić funkcję skauta i trenera młodzieży w Legii?
- W ciągu najbliższych dni. W poniedziałek jadę do klubu. Pewnie odbędą się tam jakieś spotkania organizacyjne. Będę się powoli wdrażał.
Czy można pana uznać za jednego z ważniejszych symboli Ekstraklasy w XXI wieku?
- (śmiech). Troszkę pan przesadził. Jestem zadowolony ze swojej kariery, jak na polskie warunki. Było wielu zawodników lepszych ode mnie, którzy w pewnych momentach sobie nie poradzili. Ja natomiast starałem się cały czas nad sobą pracować i profesjonalnie podchodzić do tego, co robiłem, dlatego utrzymywałem się na powierzchni.
Całą rozmowę przeczytać można w serwisie 2x45.com.pl.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.