Tomasz Sokołowski: Wiem jak ograć Legię
03.11.2007 09:11
Pomocnik Ruchu Chorzów <b>Tomasz Sokołowski</b> przez prawie 10 lat bronił barw drużyny z Łazienkowskiej. - Można z nią wygrać, nawet na jej terenie, jeśli uda nam się strzelić gola, mamy naprawdę duże szanse na wywiezienie punktów ze stolicy - przekonuje "Sokół". - Od kilku kolejek jest tak, że kiedy Legia traci bramkę, nie potrafi odpowiednio zareagować. Chcemy strzelić gola, a potem dowieźć wynik do końca - tłumaczy lider chorzowian.
Z meczu na mecz Niebiescy się rozkręcają i przed spotkaniem z Legią mają jasny cel: nie przegrać w stolicy. - Początek sezonu mieliśmy beznadziejny. Dużo traconych goli, prawie same porażki. Ale czujemy, że wracamy do wysokiej formy - zapewnia były legionista.
Po trzech kolejnych porażkach w lidze piłkarze Jana Urbana są w dołku. Pokonali wprawdzie w Pucharze Polski ŁKS (1:0), ale wygrana przyszła im z wielkim trudem. - Na pewno legioniści są trochę przybici, bo źle u nich ze skutecznością. Ale nie można zwalać wszystkiego na Bartka Grzelaka i Takesure Chinyamę. Przecież za brak sytuacji strzeleckich odpowiadają także pomocnicy - broni warszawskich napastników Sokołowski.
Jaki jest jego sposób na stołeczną drużynę? Nie będziemy prowadzić otwartej gry. To byłoby samobójstwo - mówi z uśmiechem "Sokół". I dodaje, że Ruch ma pomysł na gospodarzy niedzielnego meczu. - Remis byłby dobry, ale wywiezienie trzech punktów z Łazienkowskiej też jest możliwe. Od kilku kolejek jest tak, że kiedy Legia traci bramkę, nie potrafi odpowiednio zareagować. Chcemy strzelić gola, a potem dowieźć wynik do końca - tłumaczy lider chorzowian.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.