Transfer Omieljańczuka nadal niepewny
06.02.2003 00:37
Siergiej Omieljańczuk podpisał już wstępny kontrakt z Arsenałem Kijów, ale dopóki z Ukraińcami nie dogada się Legia, to ta umowa będzie nieważna. A warszawski klub na razie dogadać się nie chce.
Powód to oczywiście pieniądze. Wstępnie Arsenał zgodził się na proponowaną przez mistrzów Polski kwotę 600 tys. euro (ok. 2,4 mln zł), ale potem wrócił do oferowanych na początku 450 tys. A dla Legii kwestia ceny jest bardzo istotna, bo na jej konto trafi tylko część pieniędzy z transferu Omieljańczuka. 220 tys. dolarów plus część z nadwyżki transferowej zgarnie bowiem Polak z amerykańskim paszportem Andrzej Fijałkowski - współwłaściciel karty zawodniczej Białorusina. Część pieniędzy przypadnie też Dynamu Mińsk, poprzedniemu klubowi Omieljańczuka.
Legia jest jednak pod ścianą. Po pierwsze piłkarz ma w kontrakcie zapisane, że może odejść, gdy jakiś klub zaproponuje określoną kwotę (najprawdopodobniej chodzi o 500 tys. euro). Po drugie Omieljańczuk bardzo chce grać w Kijowie. Do tego stopnia, że nie pojechał z mistrzami Polski na zgrupowanie na Cyprze, bo ze względu na kłopoty rodzinne dostał dwudniowy urlop i wyjechał do Mińska. Do Polski już jednak nie wrócił, zjawił się za to w Kijowie i poleciał z Arsenałem na zgrupowanie w Turcji.
- Jeśli nie dojdziemy do porozumienia z Ukraińcami, to przepisy są po naszej stronie, ponieważ Siergiej ma z nami ważny kontrakt. Gdyby mimo wszystko nie chciał wracać, to wtedy zostałby ukarany przez UEFA [chodzi o zawieszenie - red.] - stwierdził dyrektor sportowy Legii Janusz Olędzki.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.