Domyślne zdjęcie Legia.Net

Transferowy walkower Legii

Mariusz Ostrowski

Źródło:

15.02.2008 08:56

(akt. 21.12.2018 04:57)

- Jeśli wiosną zagramy tak jak Wisła jesienią, to jest jeszcze szansa na zdobycie mistrzostwa kraju - z takim hasłem trener warszawskiej Legii <b>Jan Urban</b> wyjeżdżał ze swoją drużyną na pierwsze hiszpańskie zgrupowanie i z tym samym przesłaniem wrócił wczoraj do kraju po drugim obozie przygotowawczym. Wygląda jednak na to, że robi dobrą minę do złej gry. Odrobienie dziesięciopunktowej straty do Wisły wydaje się mało realne. Jeśli chodzi o sportowy aspekt obu zgrupowań, Urban wykorzystał czas do maksimum. W ciągu miesiąca warszawianie rozegrali osiem spotkań z atrakcyjnymi rywalami.
Wyniki nie były złe (trzy zwycięstwa, trzy porażki i dwa remisy), ale, jak podkreśla każdy trener, nie rezultaty są najważniejsze w sparingach. - Chodziło głównie o to, żeby zawodnicy przyswoili sobie nowe rozwiązania taktyczne. Wyglądało to dobrze - przekonuje Urban. Kibice warszawskiego zespołu najbardziej przerażeni są jednak tym, że Legia zamiast się wzmacniać, sprowadzać nowych piłkarzy, traci zawodników. Po pierwszym obozie w Estaponie na stół operacyjny trafił filar defensywy Dickson Choto, który najprawdopodobniej nie zagra już w rundzie wiosennej. Z obozu w Alicante zaś zamiast do Warszawy Kamil Grosicki poleciał do Szwajcarii, gdzie co najmniej rok grać będzie w FC Sion. Na wylocie są też Marcin Burkhardt i Marcin Smoliński (ten pierwszy nawet w sensie dosłownym, bo dzisiaj leci na testy do szwedzkiego Noerrkoeping), którzy nie łapią się do jedenastki. - Nie mam obsesji na punkcie transferów. Mamy dobrą drużynę i ciężko znaleźć na rynku za rozsądne pieniądze lepszych piłkarzy, niż są w Legii - broni się Mirosław Trzeciak, dyrektor sportowy warszawskiego klubu. Wiśle to się udało. Do Krakowa przenieśli się kadrowicze: Wojciech Łobodziński i Radosław Matusiak, wkrótce powinno się wyjaśnić, czy dołączy do nich Łukasz Garguła. Do tej pory jedynym nowym nabytkiem Legii jest 19-letni obrońca z RPA, Mario Booysen, który zostanie w Warszawie przynajmniej do końca rundy wiosennej. Ale nawet sam Urban przyznaje, że: - Na dzień dzisiejszy nie jest to zawodnik, który może grać w pierwszym składzie. Na kilkanaście dni przed zamknięciem okienka transferowego priorytetem stało się sprowadzenie na Łazienkowską obrońcy. A przypomnijmy, że w dalszym ciągu Legia nie znalazła napastnika, co było celem numer jeden. - Stawiamy na młodych zawodników, którzy za trzy, cztery lata wejdą do pierwszego składu - tłumaczy politykę klubu Trzeciak, który najwyraźniej wzoruje się na Arsenalu. Różnica jest jednak taka, że menedżer Kanonierów Arsene Wenger łowi najbardziej utalentowanych piłkarzy świata, a Trzeciak szuka piłkarzy z Mazowsza.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.