Domyślne zdjęcie Legia.Net

Transfery, czyli kto bogatemu zabroni

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

20.08.2008 07:16

(akt. 20.12.2018 00:48)

Właściciele Legii nie ukrywają, że traktują klub jak normalną firmę, gdzie bilans finansowy musi się zgadzać. Na razie jednak ta inwestycja jest wyjątkowo trudna w prowadzeniu (konflikt z kibicami) i uciążliwa dla budżetu. - Należąca do Grupy ITI Legia odnotowała po 6 miesiącach wzrost przychodów o 29,8 proc. do 3,1 mln euro. EBITDA (zysk przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków i amortyzacji) była ujemna i wyniosła 3 mln euro - głosi oficjalny komunikat giełdowy. Następny wynik finansowy stołecznego klubu będzie gorszy. Wzrost przychodów z tytułu awansu do kolejnej fazy Pucharu UEFA jest mocno zagrożony.
Transfery, które poczyniono latem, przez kilka miesięcy pozostaną działaczom Legii w rubryce "wydatki". Z sześciu nowych zawodników, po zakończeniu okresu przygotowawczego tylko jeden (Maciej Iwański) może grać w podstawowym składzie i to nie w pełnym wymiarze czasowym! Kibice największą nadzieją oczekują występów hiszpańskiego tercetu zatrudnionego przez dyrektora Mirosława Trzeciaka. Mikel Arruabarena wszak występował w Primera Division w barwach Tenerife, Inaki Descarga w poprzednim sezonie był kapitanem Levante w meczach z Realem Madryt i Barceloną, Tito regularnie grał w rezerwach Espanyolu. Nie są to więc piłkarskie ogórki! Tylko, że kibice Legii raczej długo nie przekonają się o ich rzekomych umiejętnościach. W poniedziałek cała trójka zagrała w meczu Młodej Ekstraklasy Legia - Odra Wodzisław. Teoretycznie: gdyby trzech klasowych zawodników wstawić do zespołu juniorów, nie ma siły - w trójkę muszą rządzić i dzielić. Tymczasem Hiszpanie nie sprawili, by ich rywale Bartosz Hudek, Marek Sobik, Dominik Nikiel i spółka mogli stwierdzić, że do poziomu hiszpańskiego futbolu jeszcze im daleko. Arruabarena zapowiadany był jako alternatywa dla Takesure Chinyamy. Na razie jednak przypomina Olega Salenkę, byłego króla strzelców mundialu sprowadzonego niegdyś przez Pogoń Szczecin. Jest wolny, ale za to niedokładny. Najkorzystniejsze wrażenie sprawia Descarga, ale jego przygotowanie motoryczne jest koszmarne. Zaczynam rozumieć niechęć Bogusława Cupiała do transferowych szaleństw. Wisła też musiałaby sięgać po zawodników z tej samej półki, z której bierze Legia. Z tej, na której nikt nie daje gwarancji na jakość towaru, a koszty pomyłki płacić trzeba. Legia miesięcznie wydaje na pensje Hiszpanów około 200 tysięcy złotych plus koszty utrzymania - mieszkanie, samochód, tłumacz, darmowe wejściówki na mecze pierwszej drużyny;). Kiedy zaczną się spłacać? Wątpliwe, aby jeszcze w tej rundzie któryś z nich zdołał się przebić do podstawowego składu. Legia ma też na utrzymaniu m.in. Martinsa Ekwueme. Płaci mu 27 tysięcy złotych na rękę miesięcznie, a nie zgłosiła go do rozgrywek. Nigeryjczyk nie może grać nawet w Młodej Ekstraklasie! Ofertę - 200 tys. euro - złożył Widzew Łodź, ale Legia chce za niego 500 tysięcy. A mówią, że polskie kluby są zbyt biedne, by grać w Europie. Roman Brzozowski

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.