Domyślne zdjęcie Legia.Net

Trener Urban podsumował zgrupowanie

Mirosław Drożdż

Źródło: Legia.Net

30.01.2010 21:10

(akt. 16.12.2018 14:27)

- Podczas zgrupowania w hiszpańskim Mijas zrobiliśmy praktycznie wszystko co sobie wcześniej zaplanowaliśmy. Owszem musieliśmy odwołać jeden trening, bo nie było możliwości, żeby coś zrobić z powodu deszczu. Ale jedne zajęcia mniej to nic wielkiego. Mam nadzieję, że urazy, które dotyczą głównie napastników, nie są niczym poważnym. U Grzelaka to zwykła grypa, u Mięciela także drobnostka i na pewno będzie gotowy do ćwiczeń już po powrocie do Warszawy - mówi trener Legii Jan Urban.

- Sytuacja Chinyamy jest nie najlepsza. Po wysiłku z kolanie zbiera się płyn i taka kolej rzeczy powtarza się od pewnego czasu. Trzeba coś z tym zrobić, nie możemy być w takiej samej sytuacji. To piłkarz i musi być poddawany obciążeniom. Zobaczymy jakie w tej kwestii podejmiemy decyzje - opowiadał zmartwiony szkoleniowiec.

- W porównaniu do ubiegłorocznego zgrupowania treningi były cięższe, ale takie były założenia. Wydaje mi się, że zawodnicy odczuli te obciążenia, było to widać przede wszystkim w meczach sparingowych. To, że tutaj przegraliśmy wszystkie mecze naprawdę mnie nie martwi. Skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na treningach o dużym obciążeniu, natomiast w meczach było wiele eksperymentów. Dzisiaj można powiedzieć, że gdybyśmy mieli jednego napastnika to zagralibyśmy składem, który prawdopodobnie może wystąpić w pierwszym spotkaniu ligowym, ale nawet to nie było dziś możliwe z tych względów, o których wspominałem wcześniej. Także w innych formacjach przydarzały się urazy. Inaki Astiz i Dickson Choto zagrali z Hajdukiem pierwsze spotkanie, wcześniej w linii obronnej musieliśmy eksperymentować. Po Jakubie Wawrzyniaku widać, że odczuwa brak gry w meczach - ta przerwa była zbyt długa - mówił dalej Urban.

- Na zgrupowaniu dużo trenowaliśmy stałych fragmentów gry, gdyż ostatnio słabo to wyglądało. Przy rzutach wolnych czy rożnych w dużej mierze decyduje cwaniactwo zawodnika w polu karnym. Przy stałych fragmentach gry zawsze jest przewaga liczebna przeciwnika i tam trzeba umieć się zachować, trzeba zgubić zawodnika kryjącego i tutaj na pewno pod tym względem kulejemy. Zresztą nie tylko przy stałych fragmentach brakuje nam tego cwaniactwa, np. żeby szybko zagrać rzut wolny. Są takie niuanse w piłce, których jest trudno się nauczyć, które piłkarz nabywa wraz z doświadczeniem - opowiada szkoleniowiec.

- Życzyłbym sobie, aby nasza drużyna grała częściej tak jak na początku mojego pobytu w Legii, gdy graliśmy piłkę kombinacyjną, widowiskową. Było wiele akcji, na które można było naprawdę z przyjemnością popatrzeć. Po ubytku niektórych zawodników nasza gra się zmieniła z tego względu, że to są inni piłkarze, innego stylu gry i o innym charakterze. Dlatego w ubiegłej rundzie posiadanie piłki w każdym spotkaniu było wyrównane. Wcześniej mieliśmy zdecydowaną przewagę w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Wolę Legię, która gra kombinacyjnie, która gra technicznie. Dzisiaj nie jest to łatwe do osiągnięcia ze względu na piłkarzy jacy znajdują się w kadrze. Tych zawodników do gry kombinacyjnej jest zbyt mało - narzekał trener naszej drużyny.

- W ustawieniu 4-5-1 drużyna gra najlepiej. Ma ten system dopracowany bardzo dobrze. Szczególnie, kiedy Chinyama jest najbardziej wysuniętym zawodnikiem, a tuż za nim gra Grzelak. Zdarzało się, że gdy graliśmy dwoma napastnikami w linii przeciwnik często nas potrafił zdominować w środkowej strefie boiska - odpowiadał trener na pytanie w jakim systemie Legia będzie grać na wiosnę.

- Młodzi zawodnicy testowani na zgrupowaniu zaprezentowali się całkiem przyzwoicie, jednak jest to melodia przyszłości. Jeśli chodzi o Szumskiego to więcej może powiedzieć trener Dowhań, ale obserwując go widzę, że jako bramkarz bardzo dobrze umie grać nogami. Często bierzemy bramkarzy do gier na utrzymanie i tam widać, że ten element ma opanowany bardzo dobrze. Warunki fizyczne ma znakomite i z tego co mówił Dowhań pod względem technicznym prezentuje się nieźle. Ogólnie na tym obozie zrobił bardzo dobre wrażenie, ale trzeba pamiętać, że chłopak ma dopiero 17 lat i musi jeszcze dużo pracować. Kosecki i Żyro również wykazywali mnóstwo ochoty do gry, do treningów, ale z nimi musimy mieć jeszcze dużo cierpliwości - ocenił postawę młodych graczy w Hiszpanii Urban.

- Cieszy mnie bardzo postawa Borysiuka, szczególnie w dzisiejszym meczu. To był ten Ariel, który wchodził do drużyny i wtedy grał rzeczywiście bardzo dobrze. U niego powstała taka sytuacja, że gdy debiutował u nas miał zaledwie 16 lat i nie myślał o odpowiedzialności, o tym co się stanie gdy zepsuje jakąś piłkę. Jest już z nami ponad dwa lata i teraz zdaje sobie sprawę, że każda strata na pozycji, na której gra może wiązać się z dużymi konsekwencjami. I o tym musi zapomnieć, musi grać odważnie, nie bać się błędów, bo wszyscy popełniamy błędy. Stać go na bardzo dużo i zawsze na niego liczyłem. Myślę, że to będzie w swoim czasie najlepszy zawodnik w Polsce na tej pozycji - komplementował "Wizira" szkoleniowiec.

- Nasze zgrupowanie oceniam w szkolnej skali na piątkę. Ocenę obniża to, że przegraliśmy sparingi. I mimo, iż były to jedynie gry kontrolne to powinniśmy je wygrać. Niby możemy tłumaczyć to, że drużyna była zmęczona po ciężkich treningach. Ale z drugiej strony nie wiadomo, czy przeciwnicy też nie byli po równie trudnych zajęciach. Szczególnie mówię o spotkaniu z Gruzinami. Takich meczów nie powinniśmy przegrywać, choć wiadomo w jakim składzie graliśmy, że pozycje były pomieszane. Jednak nie należy się uciekać do wymówek i twierdzę, że powinniśmy takie spotkanie wygrywać. Musimy wierzyć, że praca, jaką wykonaliśmy na tym obozie przyniesie efekty w rundzie rewanżowej - zakończył ocenę zgrupowania Urban.

Polecamy

Komentarze (32)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.