Trochę wyblakły hit w Łodzi
15.10.2010 15:15
Mistrz i wicemistrz z poprzedniego sezonu zamienili się miejscami. Jedno z najbardziej dramatycznych spotkań obu drużyn zostało rozegrane rok później. W przedostatniej kolejce sezonu 1996/97 Legia przy Łazienkowskiej prowadziła 2:0 jeszcze w 87. minucie. Mecz przegrała 2:3. - Ten mecz miał być historyczny. I był. Na pewno nie zapomnimy go przez wiele lat - mówił wtedy "Gazecie" napastnik Legii Cezary Kucharski.
To były czasy, gdy oba kluby dominowały w lidze i reprezentowały Polskę w europejskich pucharach.
Od kilkunastu lat pojedynki obu zespołów nie mają już takiej rangi jak wtedy, głównie dlatego, że Widzew od dawna nie jest mocarzem Ekstraklasy. Warszawiacy ostatni mecz z widzewiakami przegrali w 2000 r. Od 2002 r. legioniści wygrali osiem kolejnych meczów. W 2004 r. rozgromili rywali w Warszawie 6:0, a gola z rzutu karnego strzelił nawet bramkarz Artur Boruc. Przez dwa kolejne sezony nie mieli okazji, by zagrać z łodzianami, bo ci grali w I lidze. Ale w dzisiejszym meczu faworytem bukmacherów jest Widzew, bo Legia jest w tabeli dopiero 11.
W Legii próżno szukać piłkarzy, których przechodzą dreszcze, gdy słyszą: "Widzew - Legia". Kupieni latem piłkarze z zagranicy, w tym kapitan zespołu Ivica Vrdoljak, do Łodzi pojadą po raz pierwszy. Pozostali, poza Tomaszem Kiełbowiczem (byłym graczem łódzkiego klubu) i Miroslavem Radoviciem, okazji do grania przeciw Widzewowi mieli nie wiele albo wcale ich nie mieli. Łodzianin Jakub Rzeźniczak, który do Warszawy trafił w 2004 r. właśnie z Widzewa, w meczach obu drużyn grał częściej jako widzewiak (dwa razy w sezonie 2006/07, gdy był wypożyczony) niż legionista (raz w kolejnym sezonie).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.