Trzeciak: Legia, to bardzo mocny zespół
11.01.2008 00:30
- W Legii Warszawa jest trudno grać, bo to jest bardzo mocny zespół. Zawsze mówię o Realu Madryt, mają najlepszą szkółkę w Hiszpanii. W pierwszym zespole mają trzech wychowanków, chociaż w całej pierwszej lidze mają pięćdziesięciu paru. My chcielibyśmy aby Legia miała taką szkółkę. W tej chwili mamy najwięcej piłkarzy w kadrach młodzieżowych i w tym roku bardzo wzmocniliśmy jeszcze te zespoły młodzieżowe. W czerwcu przyjdzie do nas kolejnych siedmiu reprezentantów. Nie przepuścimy żadnego warszawiaka, a więc w tym kierunku idziemy. Pierwszy zespół, to taki twór, gdzie poprawić coś jest bardzo trudno - tak o sprawach transferowych i polityce klubu wypowiadał się <b>Mirosław Trzeciak</b>.
Jakie są plany transferowe Legii?
- Generalnie w tym okienku nie myśleliśmy o jakiejś wielkiej aktywności ponieważ w czerwcu nastąpiła w Legii wielka rewolucja. Nowy sztab szkoleniowy, dziewięciu nowych zawodników. Nikt inny takich ruchów nie zrobił. Bardzo się cieszymy z tego co jest, chociaż jesteśmy dopiero na drugim miejscu. Abstrahując od wyniku, wydaje mi się że w Legii zmieniło się wiele na dobre. Jeśli chodzi o tych piłkarzy, mamy bardzo dobre informacje o tych piłkarzach. Niektórych widzieliśmy, niektórych nie. Natomiast są to piłkarze młodzi a wielu z nich gra już w ważnych reprezentacjach. Dlatego też postanowiliśmy ich sprawdzić. Nie często się zdarza, by tego typu piłkarze mogli trenować i przez dłuższy czas można im się było przyjrzeć. Ryzyko jest niewielkie, a jeśli któryś z nich, jeden czy dwóch, podniesie rywalizację w naszej drużynie, to będziemy bardzo zadowoleni. Czy i kiedy przyjadą dokładnie nie wiem, gdyż są to kwestie związane z ich wizami. Z zawodnikami z Afryki wszystko to jest bardzo długotrwałe i konkretnych terminów nie potrafię jeszcze podać. Co do nazwisk, to jest tu mowa o zawodnikach, o których wcześniej było w prasie. Dwóch zawodników z Ghany, z którymi te sprawy wizowe są najtrudniejsze: Osei i Yahaya. I trzech zawodników z RPA, a właściwie czterech, bo jeden jest w kadrze na Puchar Narodów Afryki i nie wiadomo kiedy z niego wróci. Ma być wśród wśród nich napastnik Parker.
Czy warto sprawdzać piłkarzy z Afryki, skoro są utalentowani Polacy? Czy rzeczywiście są lepsi?
- Zobaczymy. Przyjadą i będziemy chcieli ich sprawdzić. Natomiast trudno nam sprawdzić Polaków. Tych których teraz chcemy są dla nas zbyt kosztowni, czy wręcz za drodzy jeśli chodzi o ich wartość sportową. Dlatego mówię, że tutaj będziemy się równolegle posuwać. Ja nie mówię, ze do nas w tym okienku żaden Polak nie przyjdzie, natomiast teraz mamy okazję sprawdzić zawodników, którzy mimo młodego wieku wydaje się, że prezentują wysoki poziom sportowy i może z tego skorzystamy. Natomiast ta polityka się nie zmienia. Jest ona polityką wieloletnią i nie ma w niej żadnych zmian.
To ilu transferów możemy się tej zimy spodziewać?
- Większej ilości zawodników teraz nie zatrudnimy. Wydaje mi się, że realną cyfrą jest jeden lub dwóch zawodników. Tak by było najlepiej, gdyby dwóch zawodników wniosło coś do zespołu, to byłoby to bardzo dużo. Ten zespół jest mocny, a gra w tym składzie bardzo krótko. Ten progres tak jak był w pierwszej rundzie, tak będzie i w drugiej.
Co z Michałem Zielińskim?
- Rzeczywiście było z naszej strony zainteresowanie i nadal jest. Zwróciliśmy się z zapytaniem do klubu i jesteśmy w kontakcie. Natomiast tam były jeszcze kwestie inne typu, że np. Polonia potrzebowała zawodników. Ostatnio sprawa nieco ucichła, może to ze względu na czas świąteczny. Natomiast powiedziałbym, że nie jest zamknięta.
Dlaczego akurat ci gracze będą testowani?
- Rozmawiamy z wieloma managerami i akurat mamy możliwość sprawdzenia tych piłkarzy. Gdyby tak nie było, to właściwie nie byłoby tej rozmowy. Natomiast w związku z tym, że będą mogli przyjechać, to wszystkich zobaczymy. W tak niedużej grupie ludzi na pewno się nie pomylimy. Znamy warunki ich pozyskania. Legia i Warszawa są najbardziej przychylne dla obcokrajowców. Oni od lat się tutaj bardzo dobrze adaptują i dobrze się tu czują. A nie wszędzie tak jest. Powiedziałbym, że dzięki temu mamy tutaj przewagę na innymi klubami. Grają u nas piłkarze od kilku lat tacy, jak Dickson Choto, a to też ułatwia… Większość chłopaków mówi po angielsku, a nie tylko we własnym języku. Świat się zmniejsza, ta komunikacja.... kiedyś jak jechałem do Osasuny, to tam nikt nie mówił po angielsku, a rok temu był tu Balde, który nie miał z nami kontaktu. Ci zawodnicy tutaj przyjeżdżają i wiadomo, są oderwani od rodziny i cierpią, nikogo nie znają i jeszcze języka nie rozumieją. W tej chwili tak nie jest. Piłkarz wchodzi do szatni i komunikuje się z 80 % piłkarzy i z trenerami. Także sytuacja się zdecydowanie poprawiła.
- Dla mnie jest to coś normalnego, gdy w takim okresie czasu można zobaczyć, no to się sprawdza. Tak jak Mirek mówił, warunki jeśli chodzi o kupienie jakiegoś zawodnika z kraju są takie a nie inne. Często gdzieś ktoś usłyszy, że Legia interesuje się danym zawodnikiem i nagle się okazuje, że interesuje się nim już pół Polski, a także kluby z za granicy, a to tylko dlatego, że Legia powiedziała o nim, że jest ciekawy i interesujący. Nagle okazuje się, że jego wartość rośnie jak na drożdżach tylko dlatego, że Legia powiedziała o nim coś dobrego. Także zobaczymy, to nie jest jakiś zaciąg. To jest możliwość zobaczenia zawodników młodych, perspektywicznych. Jeśli któryś z nich będzie nam potrzebny i rzeczywiście pomoże nam, to dlaczego nie? Na razie żadne decyzje nie zapadły, natomiast jeśli chodzi o pozyskanie polskiego piłkarza, to sytuacja na polskim rynku jest taka a nie inna - dodał Jan Urban A może Legia powinna się zainteresować Polakami grającymi za granicą, którym specjalnie dobrze się nie wiedzie?
- No tak, oczywiście. Wiadomo, że od razu kojarzy się tu przykład Marka Saganowskiego, który jest tutaj w Legii wspominany miło. Ale dochodzą tu też inne kwestie. Ja bym powiedział, że piłkarze co innego mówią do prasy, a co innego nimi kieruje. Niby chcą jechać na mistrzostwa Europy, ale są w dobrych klubach, gdzie mają bardzo wysokie kontrakty, które są jeszcze iluś tam letnie. Rozwiązanie czegoś takiego nie jest proste, ani dla klubu, ani dla samego zawodnika. Mam wrażenie, że są to jakieś takie bardziej życzeniowe strony i deklaracje w kontakcie z prasą. Jeżeli sam zawodnik nie rozwiązuje swojego kontraktu albo klub sam się go nie pozbywa, to takiego zawodnika z za granicy jest bardzo trudno pozyskać.
Czy wobec możliwego braku wzmocnień macie szansę odrobić stratę do Wisły?
- Powiem tak. Z jednej strony jesteśmy zadowoleni z tego co jest, bo w ciągu ostatniego pół roku bardzo to żeśmy zdestabilizowali. Zmian było za dużo, ale ja już nie takie rzeczy widziałem w piłce. Grałem w Hiszpanii w takim drugoligowym klubie, który po pierwszej rundzie miał 14 punktów, a Atletico Madryt 37. My żeby się utrzymać musieliśmy zrobić 37 i wszyscy się pukali w czoło. Ale my zrobiliśmy te 37 punktów i w ostatniej kolejce się utrzymaliśmy. A to było o wiele trudniejsze, niż odrobienie straty do Wisły.
- A nie zostaliście zdegradowani za korupcję? – zapytał trener Urban.
- Nie – odpowiedział z uśmiechem na twarzy dyrektor Trzeciak.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.