Trzy pamiętne mecze z Lechem według Rzeźniczaka
30.09.2017 12:10
Fot. Miłosz Nasierowski, Marcin Szymczyk, Jan Szurek, Piotr Kucza
Trener Maciej Skorża posłał do gry najmocniejszy skład, łącznie z mającymi przed meczem problemy zdrowotne Dicksonem Choto, Ivicą Vrdoljakiem i Rzeźniczakiem właśnie. W 28. minucie na potężny strzał z dwudziestu ośmiu metrów zdecydował się Dmitrij Injac, a piłka wpadła w okienko bramki Wojciecha Skaby. Później na boisku kompletnie nic się nie działo, aż w końcu gola zdobył Manu. Krytykowany przez wszystkich skrzydłowy strzelił z 20 metrów, piłka zaliczyła jeszcze rykoszet i wpadła do siatki. Na boisko znowu powróciły emocje. Ostatecznie o zdobyciu Pucharu Polski musiały przesądzić rzuty karne. Lepiej wykonywali je legioniści i to oni triumfowali.
- Nie wspominam tego spotkania miło ze względu na poziom sportowy, bo ten był podobny jak w całym sezonie. Ale radość, że udało się coś wygrać! Kibice, którzy wbiegli na murawę i cieszyli się razem z nami. Spontaniczność i euforia jakie zapanowały, były nie do opisania - wspomina "Rzeźnik".
Lech Poznań - Legia Warszawa 1:1 (karne: 4:5)
Bramki: Injac (29. min.) - Manu (66. min.)
Rzuty karne:
1. Bosacki (nie strzelił), Cabral (strzelił)
2. Stilić (strzelił), Komorowski (strzelił)
3. Rudnevs (strzelił), Vrdoljak (strzelił)
4. Mikołajczak (strzelił), Rzeźniczak (strzelił)
5. Wołąkiewicz (strzelił), Wawrzyniak (strzelił)
Żółte kartki: Wilk, Injac, Bosacki, Rudnevs, Djurdjević i Wojtkowiak (Lech) oraz Rzeźniczak, Vrdoljak, Hubnik i Wawrzyniak (Legia)
Legia: Skaba - Rzeźniczak, Astiz (46' Komorowski), Choto (76' Cabral), Wawrzyniak - Manu, Vrdoljak, Borysiuk, Radović, Rybus (59' Kucharczyk) - Hubnik
Lech: Kotorowski – Henriquez, Bosacki, Wojtkowiak, Wołąkiewicz – Wilk (75' Kiełb), Injac (78' Stilić), Murawski, Stilić, Kriwiec (103' Mikołajczak) – Rudnevs
- Drugim meczem z Lechem, do którego zawsze chętnie wracam, jest spotkanie w Poznaniu, które wygraliśmy 3:1. Trener Jan Urban świetnie nas wtedy ustawił taktycznie, w pierwszej połowie spotkania była totalna miazga, po 30 minutach prowadziliśmy 3:0 przy Bułgarskiej – wspomina „Rzeźniczak”.
I trzeba przyznać, że były to dla legionistów wyjątkowo udane wykopki – tak też zatytułowaliśmy relacje z meczu, do którego przystępowaliśmy osłabieni brakiem Vrdojaka, Saganowskiego, Astiza, Skaby i Wolskiego. Mimo to, już w 10. minucie było 1:0 – Jakub Kosecki wybiegł do zagranej z głębi pola piłki od Jakuba Wawrzyniaka, wyprzedził Danijela Ljuboję i przerzucił piłkę nad wybiegającym z bramki Jasminem Buruciem. Nie minęły cztery minuty i już było 2:0 – Jakub Wawrzyniak pobiegł z piłką kilkanaście metrów, wpadł w pole karne mając na plecach Rafała Murawskiego i plasowanym uderzeniem posłał futbolówkę obok Buricia. W 31. minucie Janusz Gol świetnie zagrał na wolne pole do Miroslava Radovicia. Ten pognał z piłką kilkanaście metrów, wyczekał bramkarza i zdobył trzecią bramkę dla Legii. Nokaut!
- Dodatkowym smaczkiem i powodem do radości była oprawa Lecha. Wywiesili wtedy sektorówkę z wątpliwej urody kobietą przyodzianą w barwy Legii z hasłem nawiązującym do przyśpiewki naszych fanów – „Ona tu jest i tańczy dla mnie”. Po wygranym 3:1 meczu mogliśmy zaśpiewać razem z kibicami –„Ona tu była i dla was zatańczyła”. Super sprawa – wspomina Rzeźniczak.
Lech Poznań - Legia Warszawa 1:3 (0:3)
Bramki: Ślusarski (74. min.) - Kosecki (10. min.), Wawrzyniak (14. min.), Radović (32. min.)
Żółte kartki: Trałka, Wołąkiewicz i Linetty (Lech) oraz Rzeźniczak i Furman (Legia)
Lech: Burić - Cesaay, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez - Lovrencsics (46' Tonev), Murawski, Linetty, Trałka (62' Djurdjević), Ubiparip - Ślusarski
Legia: Kuciak - Rzeźniczak, Żewłakow, Jędrzejczyk, Wawrzyniak - Kosecki (65' Kucharczyk), Furman, Radović, Gol (90+1' Łukasik), Żyro (80' Salinas) - Ljuboja
- Trzeci mecz – to chyba jasny wybór. Kasper Hamalainen i wygrana w Poznaniu w doliczonym czasie gry. Przegrywać z Lechem przy pełnym stadionie jeszcze w 87 minucie wygrać 2:1, dojechać rywala w doliczonym czasie gry i uciszyć trybuny ziejące nienawiścią – to trzeba przeżyć, aby to zrozumieć – wspomina „Rzeźnik”.
Faktycznie końcówka meczu miała swoją niepowtarzalną historię. Zaczęło się od rzutu wolnego Darko Jevticia i główki Tomasza Kędziory. „Kolejorz” objął prowadzenie, zaś na trybunach zapanowała euforia połączona z festiwalem nienawiści. Wtedy warszawiacy wskoczyli na najwyższe obroty. Już po sześciu minutach był remis. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Maciej Dąbrowski i strzałem nogą po rzucie z autu pokonał golkipera gospodarzy. Lecz to co najlepsze, przyszło… w ostatniej akcji. Adam Hlousek wypluł płuca, wygrał biegowy pojedynek z Abdulem Azizem Tettehem i dośrodkował w pole karne. Najwyżej wyskoczył wprowadzony dosłownie chwilę wcześniej Kasper Hamalainen. Fin sięgnął futbolówkę i uciszył Bułgarską. Były lechita, króry przy wejściu na boisko został głośno wygwizdany, ponownie strzelił zwycięskiego gola z Lechem i pokazał, że dysponuje patentem na „Kolejorza”. W niesamowitych okolicznościach mistrzowie Polski pokonali poznaniaków 2:1 dopisując na swoje konto trzy punkty.
Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2 (0:0)
Bramki: Tomasz Kędziora (82 min.) - Maciej Dąbrowski (86 min.), Kasper Hamalainen (90+4 min.)
Lech: Putnocky - Kędziora, Nielsen, Bednarek, Kostewycz - Trałka, Gajos, Majewski - Jevtić (85 min. Tetteh), Kownacki (73 min. Robak), Pawłowski (66 min. Makuszewski).
Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek - Moulin, Kopczyński (84 min. Hamalainen) - Guilherme (58 min. Nagy), Odjidja-Ofoe, Radović - Kucharczyk (77 min. Jodłowiec).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.