Uraz Koseckiego, dzień Kopczyńskiego
22.06.2013 20:08
Sobotnie popołudnie piłkarze rozpoczęli od testów biegowych. Po przebieżce każdy z zawodników oddawał krew. Wszystkiemu przyglądał się nowy sztab medyczny Legii, z Jackiem Jaroszewskim na czele. Po przebiegnięciu odpowiedniego dystansu we właściwym tempie, zawodnicy przeszli do ćwiczeń z piłkami.
Piłkarze Legii rozpoczęli je od przerzutów. Technicznymi fajerwerkami popisywał się Raul Bravo, który ćwiczył w parze z Danielem Łukasikiem. Obok z Cesarem Sanjuanem-Szklarzem formę szlifował Dusan Kuciak. – Dlaczego nie zagrasz dziesięciu takich samych piłek? – pytał ze śmiechem słowacki golkiper. Po kilkunastu minutach zawodnicy rozpoczęli trening dośrodkowań.
Jakub Wawrzyniak, Daniel Łukasik, Dominik Furman, Kamil Kurowski, Mateusz Cichocki, Michał Kopczyński, Raul Bravo, Aleksander Jagiełło i Bartosz Bereszyński ćwiczyli dośrodkowania z bocznych sektorów boiska i strzały na bramkę. Jednak forma naszych reprezentantów była raczej wakacyjna. Stojący w bramce Dusan Kuciak nie był zmuszony do wielu interwencji. W końcu wszystkich zawstydził trener Jan Urban, który huknął tak, że piłka zerwała pajęczynę i zatrzepotała w siatce. Po chwili nasz szkoleniowiec zrobił coś jeszcze bardziej imponującego. Wbiegł w pole karne i uderzył z powietrza prawą nogą. Bramkarz już zdążył się rzucić i wtedy Urban czubkiem buta w lewej nodze zmienił kierunek lotu piłki i zmylił Kuciaka. Sztuczka, której nie powstydziłby się nawet Cristiana Ronaldo. - Głowę mam szybką, tylko nogi już nie nadążają - mówił z uśmiechem szkoleniowiec.
Później były strzały na bramkę z 16 metra. Tutaj wszystkich zaskoczył Kopczyński. Zawodnik, który ostatni rok spędził na leczeniu trzykrotnie umieścił piłkę narożniku bramki. - Kopa zapatrzyłeś się w tym Rzymie na jakiegoś Włocha - żartował Urban. Swoich sił próbował także nasz szkoleniowiec. Po kilku nieudanych próbach zapytał Kuciaka – Dusan, chcesz mieć jutro wolne? Słowak odpowiedział pytaniem. – A mam? – To już zależy od ciebie – odparł Urban. Kuciak chyba wziął sobie te słowa do serca, bo po chwili piłka znalazła się w siatce. Zdenerwowany bramkarz podsumował to krótko – Picza! Kilka minut później zawodnicy Legii zeszli do szatni.
Wokół boiska potruchtał Inaki Astiz, który na poniedziałek ma zapowiedzianą kolejną datę na podpisanie kontraktu.
Niedziela będzie dla legionistów dniem wolnym. W poniedziałek wylecą na zgrupowanie do austriackiego Bad Zell.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.