W Legii nie ma piłkarza, który nie mógłby odejść
08.06.2009 11:26
- Nikogo za kratami nie trzymamy - mówi dla Gazety Wyborczej prezes KP Legia Warszawa <b>Leszek Miklas</b>. - Wszystko zależy od atrakcyjności oferty. Żeby była jasność: pięciu najlepszych zawodników nie sprzedamy. Jednego - możemy. Mucha, Chinyama, Choto, Astiz, Iwański to szkielet drużyny. Trudno byłoby się z nimi rozstać. Ale, jeśli ze środków uzyskanych ze sprzedaży jednego udałoby się kupić godnego następcę, dostałby zgodę na wyjazd. Na razie jednak dla żadnego z legionistów w klubie ofert nie ma.
- Oferty pojawią się pewnie przed zamknięciem okna transferowego, a nie jeszcze przed jego otwarciem - przewiduje Miklas. - Zawodnicy odchodzą od nas do lepszych lig i klubów niż Legia. Nie są jednak postrzegani jako zakup pierwszej potrzeby, tylko drugiej czy nawet trzeciej. Dlatego kupuje się ich przed zamknięciem okna transferowego.
Legia będzie nie tylko sprzedawać, ale i sprowadzać zawodników. Priorytetem jest napastnik, bo wiosną za gole odpowiadał tylko osamotniony z przodu Takesure Chinyama. Legia chciałaby, w pierwszej kolejności kogoś z ekstraklasy. Jeśli się nie uda - Polaka z zagranicy i dopiero w trzeciej kolejności obcokrajowca. - Nie rozważaliśmy transferu Dawida Nowaka z Bełchatowa - mówi Miklas. - W ekstraklasie ciężko znaleźć dobrego napastnika. Z zagranicy chcieliśmy Marka Saganowskiego. Rozmawiamy z nim od dawna, ale szansa na jego sprowadzenie jest niewielka. I liga angielska jest dla niego atrakcyjniejsza i sportowo, i finansowo. Szukamy więc na południu Europy i jeszcze dalej. Musimy mieć pewność, że sezon zaczniemy przynajmniej z dwoma napastnikami, na których bezwzględnie możemy polegać.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.