Domyślne zdjęcie Legia.Net

Waleczni z Walii - reprezentacja

Redakcja

Źródło:

10.10.2000 23:59

(akt. 19.12.2018 06:49)

- Co to za dryblasy? To chyba jacyś rugbiści, a nie piłkarze. Poważnie zaczynam ich się bać - zaniepokoił wiceprezes PZPN Zbigniew Boniek obserwując wieczorny trening Walijczyków na stadionie Legii. Rzeczywiście, jutrzejsi rywale naszych reprezentantów w kolejnym meczu eliminacji mistrzostw świata 2002 fizycznie prezentują się bardzo okazale. Taki Johan Hartson na przykład jest tak "napakowany", jakby zamierzał zmieść z boiska każdego napotkanego na swojej drodze obrońcę. W drugiej lidze w Anglii strzelił już w tym sezonie pięć bramek. - Oj, widzę, że bez Hajty trudno nam będzie zatrzymać Hartsona. Tylko on może wybić z głowy temu "tajfunowi" z Wimbledonu ochotę do gry - zauważył największy znawca angielskiej piłki w Polsce, dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Rafał Nahorny.
- Pamiętam ten stadion - powiedział trener Mark Hughes na spotkaniu z polskimi dziennikarzami w sali konferencyjnej na Łazienkowskiej. - Strzeliłem tu bramkę dla Manchesteru... Polacy mają teraz bardzo dobry zespół, ale nie przypuszczałem, że wygracie tak efektownie w Kijowie. Siedzenie w samolocie i hotelu nie sprzyja utrzymaniu formy. Dlatego tuż po przylocie zarządziłem dłuższy i mocniejszy trening. Wydaje mi się, że piłkarze są w pełni sił i nie czują zmęczenia po sobotnim meczu z Norwegią. Żałuję tylko, że nie przyjechaliśmy w najsilniejszym składzie.
Tuż przed Walijczykami na stadionie Legii trenowali nasi reprezentanci. Najdłużej i najmocniej ćwiczył rezerwowy z meczu z Białorusią Tomasz Iwan, który bardzo chciałby wybiec jutro w podstawowej jedenastce na prawym skrzydle przeciw Giggsowi. Czyżby miał zastąpić świetnie spisującego się w spotkaniu z Białorusią Bartosza Karwana? Trener Jerzy Engel powiedział, że docenia Walijczyków. I jego zdaniem z Norwegami zagrali wyśmienicie.
- Dla nich jest to mecz ostatniej szansy. Spodziewamy się, że zaatakują nas od początku. Zresztą oni zawsze grają do przodu. Ale popełniają, jak każdy, błędu. Najpierw swoim zawodnikom pokażę fragmenty najlepszej gry Walijczyków i powiem, co zrobić, żebyśmy nie przegrali. A w dniu meczu pokażę fragmenty najgorszej gry rywali, by pokazać im, jak mamy wygrać. [źródło: SE]

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.