Domyślne zdjęcie Legia.Net

"Walenty" pogrążył Legię

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

13.05.2002 19:05

(akt. 16.01.2019 19:51)

REZERWOWY gracz Piotrcovii - Valente Fabiano - pogrążył piłkarzy rezerw stołecznej Legii, kiedy w końcówce warszawskiego meczu zdobył dla lidera dwie bramki. W ten sposób Piotrcovia utrzymała przewagę nad Gwardią Warszawa, zaś rezerwiści z Łazienkowskiej chyba ostatecznie stracili szanse na utrzymanie trzecioligowych licencji.
LEGIA II 0 PIOTRCOVIA 2 (0:0) Bramki: Fabiano 79, 89. Sędziowali: Giejsztorewicz jako główny oraz Grzędziński i Śliwiński (Suwałki). Widzów: 200. LEGIA II: Boruc - Baryła, Chmielewski, Łapiński (46 Łukasik), Więckowski - Wojtczak, Wojtaś, Zganiacz, Wróblewski (72 Ekwueme) - Cieśliński, Mierzejewski. PIOTRCOVIA: Stowiński - Krysiak, Kowalski (75 Walczak), Kardas, Krysiński - Rodrigo, Magdoń, Fernando (55 Fabiano), Nowaczyk (65 Nykiel) - Robaszek (55 Saganowski), Dziedzic. Żółte kartki: Mierzejewski, Więckowski (Legia II); Nowaczyk, Kardas (Piotrcovia). WARSZAWA, 11.5. Bohaterem pierwszej połowy był bramkarz Legii Artur Boruc. W 37 minucie sfaulował on wprawdzie w szesnastce Daniela Nowaczyka, ale chwilę później kapitalnie obronił rzut karny wykonywany przez Radosława Kardasa (bardzo mocny strzał w lewy róg i świetna parada bramkarza). Tuż przed przerwą z dystansu ładnie strzelał Maciej Wojtaś, ale bramkarz gości efektownie wybił piłkę na róg. Druga odsłona to zmasowany atak Legii. Podopieczni Krzysztofa Gawary zepchnęli rywali do głębokiej defensywy, ale nie potrafili strzelić bramki. Najbliższy tego był w 64 minucie Łukasz Łukasik, który ładnie strzelał z 20 metrów, jednak utalentowany Dariusz Stowiński szczęśliwie obronił. Chwilę później mocno z rzutu wolnego strzelał Rafał Chmielewski, jednak minimalnie chybił. W 77 minucie Piotrcovia przeprowadziła kontrę, po której Janusz Dziedzic z trzech metrów strzelił w nogi Boruca. To był jednak sygnał do ataku dla zawodników Krzysztofa Wolaka. Dwie minuty później fatalny błąd popełnili źle ustawieni obrońcy Legii, których wyprzedził rezerwowy Valente Fabiano. Brazylijczyk w sytuacji sam na sam pewnie strzelił do siatki. Radość gości była przeogromna. Po tym ciosie Legia już się nie podniosła, a Fabiano tuż przed końcem jeszcze raz wystąpił w roli kata. Po dośrodkowaniu z prawej strony napastnik gości pewnie trafił z kilku metrów do siatki. W sumie kibice obejrzeli niezły (szczególnie w drugiej połowie) mecz, którego wynik nie jest jednak do końca sprawiedliwy. PAWEŁ RYDZYŃSKI

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.