Domyślne zdjęcie Legia.Net

Warszawa ma stadion, ale czy z Legią?

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

18.08.2006 11:25

(akt. 25.12.2018 04:22)

462 mln zł ma kosztować nowy stadion piłkarski przy ul. Łazienkowskiej. Zbuduje go konsorcjum niemieckich firm. W przetargu nie wystartował właściciel Legii, ale klub nadal ma grać przy Łazienkowskiej. 178 mln. ma wyłożyć miasto, resztę pokryliby Niemcy, w zamian za co przez 16 lat mogliby czerpać zyski z imprez organizowanych na stadionie, np. koncertów, targów mieszkaniowych, wystaw itd. Żeby stadion się im zwrócił, musiałby przynosić ponad półtora miliona złotych miesięcznie.
Wczoraj minął termin zgłaszania się do przetargu na zaprojektowanie i zbudowanie stadionu piłkarskiego na miejscu basenów Legii przy ul. Łazienkowskiej. Zgłosił się tylko jeden oferent: konsorcjum niemieckich firm HMB Stadien und Sportstattenbau GmbH wraz z Wayss und Freytag Schlusselfertingbau AG i Krupp Stahlbau Hannover GmbH. HMB zbudował m.in. jeden z najnowocześniejszych europejskich stadionów - Arena auf Schalke w Gelsenkirchen. Niemcy zaproponowali Warszawie lekki, ażurowy stadion na 35 tys. miejsc, przykryty rozsuwanym szklanym dachem. - Od stadionu w Gelsenkirchen będzie się różnić w zasadzie tylko tym, że będzie mniejszy i że nie będzie mieć wysuwanej płyty z murawą - zapewniał Christian Schliephake z HMB. Pod stadionem znajdzie się podziemny garaż na ponad 2,5 tys. miejsc. Półtora miliona miesięcznie Koszt budowy obiektu to 462 mln zł, z czego miasto miałoby dołożyć 178 mln. Resztę pokryliby Niemcy, w zamian za co przez 16 lat mogliby czerpać zyski z imprez organizowanych na stadionie, np. koncertów, targów mieszkaniowych, wystaw itd. Żeby stadion się im zwrócił, musiałby przynosić ponad półtora miliona złotych miesięcznie. Christian Schliephake zapewniał, że jest to możliwe m.in. dzięki sprzedaży miejsc w ekskluzywnych lożach, w najlepszych miejscach widowni. Zyski ma przynosić także restauracja na 1,5 tys. osób. Niemcy zamierzają powierzyć zarządzanie stadionem Polakowi Tomaszowi Warmuzowi, który pracował w branży reklamowej, a obecnie jest m.in. współwłaścicielem hotelu Airport Hotel Okęcie. Termin złożenia ofert wielokrotnie przekładano. Obecny przetarg na stadion jest zresztą drugim ogłoszonym przez miasto - poprzedni, zorganizowany w ubiegłym roku, trzeba było unieważnić, bo wszystkie oferty zawierały błędy. - Żaden kamień nie spadł mi z serca. Jeszcze musimy sprawdzić ofertę - zapowiedział Michał Borowski, naczelny architekt miasta i przewodniczący komisji przetargowej. Jeżeli nikt nie doszuka się błędów, umowa z niemieckim konsorcjum zostanie podpisana w październiku. Stadion ma być gotowy 36 miesięcy później, czyli pod koniec 2009 r. Bez Legii? W przetargu mimo wcześniejszego zainteresowania nie wystartowały dwa inne konsorcja: fundacji CWKS Legia wraz z portugalskim koncernem Amorim Immobiliaria (nieoficjalnie wiadomo, że liczy na unieważnienie przetargu i dalsze negocjacje) oraz *ITI Holding SA wraz z klubem piłkarskim Legia Warszawa i niemieckim Hochtief Construction AG. - Powodem były warunki, które zakładały, że prywatny inwestor musi włożyć w budowę 50 procent kosztów. Zadaniem każdego inwestora jest później próba odzyskania nakładów. A sytuacja, w której Legia łożyłaby na infrastrukturę zamiast na rozwój, jest nie do pomyślenia - mówi Paweł Kosmala, wiceprezes Grupy ITI. Martwi się, że jeżeli miasto podpisze umowę z Niemcami, nie przedłuży Legii dzierżawy terenów przy Łazienkowskiej (klub dostał je do września przyszłego roku). - A wtedy byt Legii będzie zagrożony. W innych miastach wygląda to inaczej. Lech w Poznaniu jest traktowany jak wizytówka miasta. Stadion zostanie tam rozbudowany za miejskie pieniądze, a klub dostanie do niego dostęp za darmo - opowiada Kosmala. - Nie wyobrażamy sobie Łazienkowskiej bez Legii - odpowiadają chórem Michał Borowski i przedstawiciele niemieckiego konsorcjum. Ci ostatni deklarowali nawet, że są skłonni płacić drużynie piłkarskiej za grę na ich stadionie. Urbaniści krytykują pomysł lokalizowania tak dużego stadionu u podnóża Zamku Ujazdowskiego, m.in. wskazując na kłopoty komunikacyjne, jakie będą powodować tysiące ludzi zjeżdżających się na mecz czy koncert. - Będą musieli nauczyć się korzystać z komunikacji miejskiej - twardo mówi Michał Borowski. Ale nie wyklucza, że może okazać się konieczna budowa tunelu pod Wisłostradą, tak by powstał bezkolizyjny skręt w lewo z Łazienkowskiej.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.