News: Wasz wywiad z Arturem Jędrzejczykiem - Jestem jajcarzem

Wasz wywiad z Arturem Jędrzejczykiem - Jestem jajcarzem

Kibice

Źródło: Legia.Net

11.12.2012 13:47

(akt. 10.12.2018 09:01)

Zgodnie z zapowiedzią, prezentujemy Wasz wywiad z Arturem Jędrzejczykiem. Nie oszczędzaliśmy "Jędzy", zmierzył się z najciekawszymi spośród nadesłanych pytań. Opowiadał o przyczynach o swoich początkach w Legii, i kolegach, atmosferze w drużynie, o kibicach i planach na przyszłość. - Dickson Choto ma już swój klub, jest w nim prezesem, a wkrótce zostanie pewnie prezydentem. Może i ja kiedyś pomyślę o szkółce w Podkarpaciu - zastanawia się "Jędza". Zapraszamy do lektury.

Jak wspominasz swoje wypożyczenia do innych klubów, czy dużo ci dały?


- Wszystkie wypożyczenia dały mi naprawdę dużo, zdobyłem wiele doświadczenia grając w niższych ligach. Tam gra się bardzo kontaktowo, jest dużo fauli, to tam nauczyłem się i przywykłem do agresywnej gry. Dla mnie te wypożyczenia były przepustką do rozwoju. W Legii wciąż byli lepsi, nie mieściłem się w wyjściowej jedenastce, w planach kolejnych trenerów. Siedząc na ławce stałbym w miejscu, a kto stoi w miejscu zostaje w tyle za innymi. Całe szczęście przy Łazienkowskiej wszyscy zawsze byli ze mną szczerzy, mówili prosto w oczy, że będę miał mało okazji do gry. Szedłem więc na wypożyczenia i tam stawiałem kolejne kroki. W końcu trener Sasal zabrał mnie do Korony, tam zostałem przestawiony na prawą obronę. Po powrocie z Kielc udało mi się wywalczyć miejsce w pierwszym składzie Legii.


Kogo mógłbyś polecić do Legii z drużyn w których grałeś?


- Hmm… Legia to specyficzna drużyna, silna i stawiająca wiele wymagań ale mogę wymienić kilku graczy, którzy podjęliby takie wyzwanie – Kamil Wilczek, Maciej Małkowski, Paweł Sobolewski, Edi Andradina, Hernani. Oni zwiększyliby rywalizację na treningach.


Dlaczego tak mało zdolnych juniorów z Podkarpacia gra w Ekstraklasie?


- To się zmieni jak zostanę menedżerem. Wtedy będę promował chłopaków z moich stron. Póki co jest im ciężko, wiem to choćby po sobie. Jedyną szansą na to by zobaczyli mnie skauci, inne kluby były turnieje organizowane przez Legię, na które Iglopol jako klub współpracujący z Legią był zapraszamy. Pojechaliśmy na turniej na Bemowie, załatwił to chyba trener Leszek Pisz. Były zespoły Lecha Poznań, Wisły Kraków – zawody były dobrze obsadzone. Mieliśmy po 17-18 lat, wygraliśmy ten turniej i dwoma graczami zainteresował się dyrektor Marek Jóźwiak. Zaprosił mnie i Marcina Stefanika na Łazienkowską na testy. Potem było jeszcze zaproszenie pół roku później – byli młodzi piłkarze z całej Polski. Zostaliśmy ja i Marek Wasiluk, zdecydowano się na mnie. To pokazuje, jak ciężko jest trafić do ekstraklasy grając gdzieś w małej miejscowości. Oprócz umiejętności trzeba mieć dużo szczęścia. Do Dębicy nie jeżdżą skauci, nikt tam nie ogląda młodych zawodników. Jak zostanę menedżerem to zmienię taki stan rzeczy, będzie dużo chłopaków z Podkarpacia w najwyższej klasie rozgrywkowej. Już teraz mam paru chłopaków na oku.



Czy myślałeś o inwestycji w szkółkę w twoim rodzinnym mieście - Dębicy lub gdzieś w okolicy?


- Hmm… ciekawy pomysł. Dickson Choto ma już swój klub, jest w nim prezesem i chyba wkrótce zostanie prezydentem Zimbabwe… (śmiech). Szczerze mówiąc nie myślałem o tym, ale takie pytanie to dobry pomysł i podpowiedź dla mnie. Pomyśle o tym i w przyszłości kto wie... To ciekawe przedsięwzięcie, z pewnością warto coś takiego zrobić. Tylko czego ja bym mógł tych chłopców nauczyć? Jak się robi wślizgi czy jak się gra głową? (śmiech). Żartuję, pomysł jest naprawdę fajny. Ja jeszcze zamierzam trochę pograć w piłkę, ale pod koniec kariery wrócę do tego pomysłu.


Czy lepiej czujesz się na środku czy na boku obrony?


- Często pojawia się to pytanie, często na nie odpowiadam. Od początku kariery byłem środkowym obrońcą – zarówno w czwartej lidze w Iglopolu, jak i później w Jastrzębiu i Dolcanie. Dopiero trener Sasal przestawił mnie na prawą stronę, tak grałem również u trenera Skorży. Teraz znów zagrałem kilka spotkań na środku. Gdzie czuję się lepiej? Na środku i na prawej stronie – chyba nie ma większej różnicy. Może jak kiedyś ktoś ustawi mnie na jednej pozycji i tam będę występował przez kilka lat to wtedy zrobię tak duże postępy, że będzie różnica. Na razie jestem uniwersalny.



Co planujesz robić po zakończeniu kariery?


- Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym, w sumie chyba mam czas. Chyba, że ktoś wie o czymś, o czym nie wiem ja… Zobaczymy jak potoczą się moje dalsze piłkarskie losy, co przyniesie życie. W pewnym momencie będę się musiał zastanowić nad przyszłością, ale ten moment jeszcze nie nadszedł. Póki co skupiam się tylko na piłce.


Czy czujesz się słabszy od kilku obrońców powoływanych do kadry?


- Reprezentacja Polski to najlepsi gracze z naszego kraju czyli i najlepsi obrońcy. Z pewnością Łukasz Piszczek to klasa światowa, ale myślę, że nie muszę mieć jakichś kompleksów co do pozostałych, mogę z nimi rywalizować jak równy z równym. Wydaje mi się, że poziom poszczególnych zawodników w kadrze jest wyrównany. Z pewnością się nie poddam, nie powiem bez walki, że ktoś jest ode mnie lepszy.


Chodzisz na wiśniówkę z Rumianym?


- Hehe… To była naprawdę pomyłka, chodziło o warszawkę… Ale nie chodzimy na wiśniówkę, nie było dotąd takiego wypadu. Może w przyszłości…


Czy czujesz się największym jajcarzem w drużynie ? czy brakuje ci Komorowskiego który Cię w tym wspomagał...:)


- Komor ma już następców. Choćby Kosa – pograł, rozluźnił się i pokazuje co potrafi (śmiech). Mamy fajną ekipę, zawsze jest czas na żart. Komora brakuje, ostatnio przeleciał na kilka dni do Warszawy, wpadł do szatni i mi przemalował buty. A czy jestem największym jajcarzem? (Oczywiście, że tak – odpowiada siedzący obok Dominik Furman). Kolega mówi, że tak. Wie dobrze, bo sam kilka żartów zaliczył. Jest kilku kolegów, którzy mi pomagają i dotrzymują kroku. Dzięki temu jest fajna atmosfera i oby taka była jak najdłużej.

Skąd w Tobie tyle boiskowej agresji? Złapałeś już w tym sezonie 10 żółtych kartek.


- Grałem w końcu w Koronie (śmiech). Żartuję, w Kielcach gra wielu moich kolegów i gra naprawdę dobrze, zawsze trzymam za nich kciuki. Zresztą podobnie mam z innymi zespołami w jakich grałem. A za dużo agresji? Dostaję za dużo kartek tak? Nie wynikają one jednak z agresywnej gry, do tego ze 2-3 z tych kartek zobaczyłem moim zdaniem niesłusznie. Teraz i tak jestem spokojniejszy, kiedyś byłem bardziej porywczy. Często szukałem odwetu gdy ktoś mnie sfaulował. Do dziś nie lubię jak mnie ktoś pokopie, ale nauczyłem się trzymać nerwy na wodzy. Denerwuję się, ale jest coraz lepiej.

Jędza czemu eksplozja twego talentu nastąpiła dopiero rok temu za Skorży? Pasowały ci jego treningi czy po prostu w końcu ktoś na Ciebie postawił?


- Z tym talentem to ktoś przesadził. Nie mam tego czegoś co mają Furman, Wolski czy Kosecki – wrodzonej techniki i talentu właśnie. Ja tego nie mam, muszę ciężko pracować na treningach. Praca, praca i jeszcze raz praca powoduje, że jakoś podnoszę te swoje statystyki.


Jak Ci się współpracowało w Igloopolu Dębica z Leszkiem Piszem? Czy w związku z przeszłością w dębickim klubie byłeś porównywany z legendą Legii - Jackiem Zielińskim?


- Jak się współpracowało? Bardzo dobrze, razem z trenerem Leszkiem Piszem braliśmy udział w eliminacjach do mistrzostw Polski. Fajny szkoleniowiec, można się do niego wiele nauczyć. Każdy z nas był niego zapatrzony jak w obrazek – wiadomo kapitan Legii, dający radę w rozgrywkach krajowych i w Lidze Mistrzów. Był trenerem później w lidze seniorskiej, a teraz znów chyba wrócił do dzieciaków. Ma co przekazywać, na to jak wykonuje stałe fragmenty gry można patrzeć godzinami. Czy warto go ściągnąć do Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa? Na pewno, ja bardzo miło go wspominam. A czy byłem porównywamy do Jacka Zielińskiego? „Zielu” to legenda, bardzo dobry piłkarz cieszący się ogromnym szacunkiem. Z pewnością chciałbym mu dorównać, ale do tego długa droga. Mam nadzieję, że się uda, ale musiałbym zdobyć tytuł mistrza Polski i zagrać z Legią w Lidze Mistrzów. Zobaczymy. Natomiast jakieś porównania były, ale nigdy nie zaprzątałem sobie nimi głowy, zawsze starałem się twardo stąpać po ziemi.



Artur jesteś jednym z moich ulubionych piłkarzy, dlatego bo nigdy nie odstawiasz nogi czy głowy. Czujesz się kibicem Legii?


- Oczywiście, że tak. Od małego kibicowałem Legii, oglądałem mecze w telewizji. Zawsze marzyłem o tym by trafić na Łazienkowską – udało się. To była dla mnie wielka sprawa, wejść do szatni Legii i zobaczyć twarze wszystkich znanych zawodników. Teraz patrzę na to inaczej, ale wtedy było to dla mnie ogromne przeżycie. Połączenie bycia kibicem z codziennymi treningami ze swoimi idolami to super sprawa. Myślę, że już zawsze będę kibicował Legii.


Czy trener Urban nie oczekuje od Ciebie większego zaangażowania w grę ofensywną?


- Pewnie, że oczekuje. Często mi powtarza, że nie może się już doczekać kiedy w końcu strzelę jakiegoś gola. Mam predyspozycje do tego by zdobywać bramki głową, ale chciałbym też kiedyś trafić do siatki po zespołowej akcji. Boczny obrońca musi dziś grać ofensywnie, mogę się więc uczyć na zgrupowaniach reprezentacji Polski od Łukasza Piszczka tego elementu gry. Wszyscy mówią, że jestem lepszy w obronie niż w ataku. Może dlatego jestem obrońcą… Pracuję na poprawą gry do przodu aby być coraz lepszym piłkarzem.



"Gangnam Style" czy " Ona tańczy dla mnie"?


- (śmiech) Wybieram Gangnam Syle


Artur czemu nie wyjdziecie w koszulkach wspierających kibiców z Żylety tak jak to zrobili piłkarze Korony (klubu w którym przecież grałeś)? Porządne wsparcie kibiców nie jest dla Was ważne?


- Jest ważne i to bardzo. Chcielibyśmy aby Żyleta wróciła i by doping był głośniejszy niż ostatnio. To nam przecież pomaga. Chcielibyśmy pomóc, ale nie za bardzo wiemy jak, nie zależy to chyba od piłkarzy. A czemu nie wyjdziemy w takich koszulkach? Nie było takiego pomysłu, jeśli zostanę w Legii to na wiosnę podsunę taki pomysł w szatni. Mamy nadzieję, że Żyleta wróci i będzie nas wspierać jak robiła to do tej pory.


FC Barcelona czy Real Madryt ?


- Zdecydowanie Real Madryt. (Przysłuchujący się rozmowie Dominik Furman zaczął bić brawo).


Wojciech Hadaj uważa, że jesteś twardy. A ty jak na to patrzysz?


- Pozdrawiam Wojtka Hadaja, fajnie, że tak mówi. A czy jestem twardy? (Jak skała podpowiada Furman). Na boisku faktycznie jestem twardy, nikomu nie odpuszczam, nie odstawiam nogi. Ale poza boiskiem czy jestem twardy? Może czasem to taka poza, ale jestem luźny gość, staram się raczej być wobec wszystkich w porządku. Mam dobre serducho.


Artur, czy wiesz, że na FB działa i stale rozwija się Twój fanpage? www.facebook.com/jedzagol


- Coś słyszałem, że ktoś mi założył fanpage, ale że się rozwija to nie wiedziałem. Cieszę się z tego i pozdrawiam swoich fanów. Nigdy nie myślałem, że będę miał swoich fanów, super sprawa. Ja nie mam swojego prywatnego profilu na facebooku, ale cieszę się, że ktoś o to zadbał.


Nie kusi Cię, żeby zostać w Legii i zostać legendą na miarę Jacka Zielińskiego?


- Kusi – najbardziej to mistrzostwo Polski. Czekamy na nie już 7 lat. Jest mi dobrze w Warszawie, nie miałbym nic przeciwko abym jeszcze pograł w Legii. Ciągle mówię, że albo zostanę, albo odejdę. Bierze się to stąd, że sam nie znam swojej przyszłości, nie wszystko będzie zależało tylko ode mnie. Chciałbym jeszcze zostać, ale jak będzie to zobaczymy. Póki co nie mam żadnych ofert.


Spisywał: Marcin Szymczyk

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.