Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wawrzyniaka droga na szczyt

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

31.01.2009 07:32

(akt. 18.12.2018 07:28)

Opłaca się ciężko pracować, walczyć z przeciwnościami losu, a po każdym upadku zacisnąć zęby i za wszelką cenę powstać. <b>Jakub Wawrzyniak</b> nigdy nie należał do grupy określanej mianem wielkich talentów. Jednak systematycznie piął się w hierarchii polskiego futbolu, aby w końcu wdrapać się na szczyt. Jego transfer stał się bez wątpienia największym wydarzeniem zimowej sesji transferowej w naszym kraju. Wczoraj przed południem podpisał 4-letni kontrakt z Panathinaikosem Ateny, warty 1,5 mln euro. Jest wielka szansa na to, że za niespełna cztery tygodnie będziemy mogli go oglądać w spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Villareal. Ale droga do tego nie była prosta.
Choć urodził się Kutnie, piłkę zaczynał kopać w Sparcie Złotów. Tam wypatrzyli go przedstawiciele MSP Szamotuły i po skończeniu przez Wawrzyniaka szkoły podstawowej, zaprosili do siebie. Tam 15-letni Kuba przeszedł szkołę życia. Bardzo szybko został wystawiony na pierwszą, zasadniczą próbę. Zaledwie po pół roku pobytu w Szamotułach, podczas jedno z turniejów halowych doznał ciężkiej kontuzji - złamania kości piszczelowej. Nie poddał się. O powrót na boisko walczył przez rok. - W tym momencie Kuba pokazał, iż ma ogromny charakter - wspomina trener bramkarzy reprezentacji Polski Andrzej Dawidziuk. - Przed nim była długa i żmudna rehabilitacja. Jednak nie to było najgorsze. Przecież mieszkał w bursie ze swoimi kolegami, którzy codziennie wychodzili na treningi, a on nie. Wytrzymał. To był dla nas jasny sygnał, że może wiele osiągnąć - dodaje szkoleniowiec.

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.