Domyślne zdjęcie Legia.Net

Widzew Łódź – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło:

11.05.2007 20:07

(akt. 23.12.2018 06:58)

Przed nami kolejny piłkarski klasyk. Do Warszawy przyjeżdża Widzew, drużyna co prawda nie na miarę tej z lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, ale i tak należy spodziewać się dużych emocji. Łodzianie przeżywają ostatnio huśtawkę nastrojów – po bezproblemowym pokonaniu Górnika Łęczna otrzymali straszliwe lanie w Poznaniu, a w dodatku kilku zawodników po tym meczu narzeka na urazy. Jakiego Widzewa należy spodziewać się na Łazienkowskiej?
Choć doniesień o kontuzjach łodzian jest sporo, to wiele wskazuje na to, że zobaczymy ich na Łazienkowskiej w niemal najsilniejszym składzie. Zabraknie prawdopodobnie tylko Josepha Dayo Oshadogana, który będzie pauzował za kartki i jest to duże osłabienie defensywy Widzewa. TaktykaMichał Probierz preferuje klasyczny system 4-4-2, z ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami i dwoma środkowymi pomocnikami – defensywnym i ofensywnym. Łodzianie uwielbiają grać z kontry, preferują atak skrzydłami, z których następnie łamią akcję do środka. Linia obrony ustawiona jest głęboko, Widzew nie stosuje pressingu w środkowej części boiska, lecz cofa się zagęszczając własną połowę. Napastnicy nie angażują się w defensywę, lecz zostają z przodu, licząc na wybicie piłki przez obrońców i okazję do wyprowadzenia szybkiej kontry. Stałe fragmenty gry opracowane są raczej słabo. BramkarzBartosz Fabiniak to jeden z mocniejszych punktów łodzian. Wysoki, a przy tym bardzo sprawny i zwinny, z dobrym refleksem, należy do czołówki ligowych golkiperów. Bardzo dobrze radzi sobie na linii i w sytuacjach jeden na jeden, nie gorzej też na przedpolu i w powietrzu, gdzie ogromny zasięg ramion pozwala mu przejmować większość dośrodkowań. Jego największą wadą jest słaby chwyt, zwłaszcza przy strzałach z dystansu, często też paruje piłkę przed siebie zamiast w górę lub na bok. Ale i tak nie należy do bramkarzy łatwych do pokonania. Obrona Brak Oshadogana to poważny problem dla trenera Probierza. Na środku obrony zobaczymy na pewno Piotra Stawarczyka, wysokiego i twardo grającego, ale dość powolnego i mało zwrotnego zawodnika. Jeśli idzie o bliskie krycie Stawarczyk radzi sobie z tym dobrze, gorzej jest z ustawianiem się i współpracę z partnerami. Lepiej kryje indywidualnie niż strefowo. Jego partnerem będzie prawdopodobnie doskonale znany legionistom Jakub Rzeźniczak, choć jego występ wciąż stoi pod znakiem zapytania. Wypożyczony z Legii stoper jest szybki i przyzwoicie wyszkolony technicznie, jednak jego wady doskonale pamiętamy z zeszłego sezonu – łatwo go minąć jeden na jeden, do tego popełnia koszmarne wręcz błędy w kryciu i ustawieniu. Gra bardzo brutalnie, rzadko kiedy schodzi z boiska bez kartki na koncie. Jego alternatywą jest bynajmniej nie lepszy, choć nieco bardziej doświadczony Marcin Nowak. Po prawej stronie gra najlepszy z obrońców, Robert Kłos - trudny do ogrania, dobrze ustawiający się, dość dynamiczny i solidny technicznie. Niezbyt wysoki wzrost nie przeszkadza mu w dobrej grze głową. Kłos jest również pożyteczny w ofensywie, potrafi rozpędzić się wzdłuż linii i celnie dośrodkować. Lewa strona jest broniona przez Łukasza Brozia, gracza znacznie mniej doświadczonego i łatwiejszego do minięcia, choć i on poprawnie wywiązuje się z zadań defensywnych. W ofensywie stara się ambitnie, choć w odróżnieniu od Kłosa nie stanowi większego zagrożenia. Generalnie defensywa łodzian jest silniejsza na bokach niż w środku, stąd celne, prostopadłe podania na wolne pole oraz szybka wymiana piłki przed polem karnym sieją potężne zamieszanie w łódzkiej obronie. Pomoc Druga linia to zdecydowanie najsilniejsza formacja Widzewa. Środek pomocy stworzą na Łazienkowskiej zapewne Łukasz Juszkiewicz i Piotr Kuklis, choć obaj zmagają się z urazami. Obaj dużo biegają w obronie, grają twardo, niekiedy nawet brutalnie i stanowią w środku pola zaporę dość trudną do sforsowania. W ofensywie Juszkiewicz imponuje przede wszystkim przeglądem pola – potrafi dokładnie podać nawet na kilkadziesiąt metrów, znacznie gorzej radzi sobie z grą szybką i kombinacyjną, jego gra jest raczej statyczna. Niziutki Kuklis to najbardziej obiecujący spośród wychowanków Widzewa. Jest nieźle wyszkolony technicznie, dynamiczny i ruchliwy, potrafi minąć rywala i oddać celny strzał, nieźle też radzi sobie w grze na małej przestrzeni – może rozwinąć się w przyszłości w bardzo ciekawego zawodnika. Jeszcze lepiej prezentują się łódzkie skrzydła. Na prawej stronie gra Adrian Budka, szybki, zwinny, bardzo dynamiczny, nieźle wyszkolony technicznie, potrafi minąć obrońcę i mocno, a w dodatku celnie dośrodkować. Umie też uderzyć z dystansu i stanowi pod tym względem spore zagrożenie dla bramki rywala. Na lewej pomocy obejrzymy poobijanego w Poznaniu Jakuba Wawrzyniaka. Nie jest on zbyt szybki, nie imponuje też dynamiką. Technicznie przyzwoity, dobrze radzi sobie zarówno w odbiorze, jak i w ofensywie, choć należy się od niego spodziewać raczej celnych podań, dośrodkowań lub strzałów niż dynamicznych rajdów. Obaj boczni pomocnicy grają bardzo dobrze i aktywnie w defensywie. Druga linia Widzewa w optymalnej formie mogłaby napsuć krwi nawet czołowym ekipom pierwszej ligi, problem w tym, że forma, zwłaszcza fizyczna niektórych widzewiaków jest ostatnio nie najlepsza. Atak Najgroźniejszym piłkarzem nie tylko napadu Widzewa, ale całej łódzkiej drużyny jest niewątpliwie Stefano Napoleoni. Umiarkowanie szybki, ale bardzo dynamiczny i zwinny, a do tego, jak na warunki polskiej ligi bardzo dobrze wyszkolony technicznie Włoch jest ostatnio postrachem bramkarzy Ekstraklasy. Minięcie zwodem jednego lub nawet kilku przeciwników po kolei nie jest dla niego problemem. Napoleoni świetnie panuje nad piłką, a jego ulubioną akcją jest zejście ze skrzydła (zwłaszcza lewego) do środka i oddanie celnego strzału z linii pola karnego. Jego przeciwieństwem jest drugi napastnik, Sasza Bogunović - dość powolny i kiepski technicznie bazuje głównie na ustawieniu w polu karnym, zastawianiu piłki oraz przyzwoitej grze głową. Braki techniczne i słaba koordynacja ruchowa nie pozwalają mu na wykorzystywanie ogromnej większości sytuacji podbramkowych – zazwyczaj albo fatalnie pudłuje, albo zbiera się do strzału tak długo, że zablokowanie go nie sprawia problemu. Uparcie szuka przy strzale lepszej nogi. Zmienia go niekiedy Krzysztof Sokalski, wysoki i dobrze umiejący przyjąć piłkę pod kryciem młody napastnik. Sokalski jest jednak słaby technicznie, fatalnie wręcz skoordynowany ruchowo i bardzo powolny. Większość sytuacji marnuje. Grając przeciw parze łódzkich napastników przede wszystkim nie wolno dać rozpędzić się Napoleoniemu oraz blisko kryć jego wysokiego partnera. Gracze przedniej formacji łodzian, zwłaszcza Włoch, szybko zniechęcają się do gry przy twardym, agresywnym kryciu. Defensywa Widzew, zdając sobie sprawę ze słabości swych środkowych obrońców, bardzo głęboko zwykle ustawia linię defensywna, z reguły tuż przed polem karnym. Przed stoperami operują obaj środkowi pomocnicy grający aktywnie, twardo i ostro, mający w efekcie tego sporo odbiorów. Skrzydła bronione są solidnie nie tylko przez obrońców, ale i przez bocznych pomocników. Napastnicy w grze defensywnej nie biorą udziału, czekając na okazję do szybkiego biegu do kontrataku. Przy stałych fragmentach gry obrońcy kryją w miarę dobrze, a królem przedpola jest Fabiniak, dobrze radzący sobie w powietrznej walce. Ofensywa Widzew lubi atakować przede wszystkim szybko, bezpośrednio po odbiorze piłki. Piłka najczęściej wyprowadzana jest wtedy dokładnym podaniem przez Juszkiewicza, a napastnicy i boczni pomocnicy biegną do przodu, licząc na to, że zdążą rozegrać kontrę przed ustawieniem szyków przez rywala. Wtedy albo krótkimi podaniami, albo akcjami indywidualnymi starają się dojść do pozycji strzałowej – i często im się to udaje. Gdy jednak rywal się cofnie i ustawi obronę, Widzew staje się dość bezradny. Próbuje wtedy najczęściej rozegrać piłkę przez skrzydła, bądź zaskoczyć strzałem z dystansu, gdyż akcje kombinacyjne pod kryciem przekraczają ich możliwości. W odróżnieniu od większości polskich drużyn łodzianie nie mają jakoś szczególnie opracowanych stałych fragmentów gry i nie należy się spodziewać by stanowiły jakieś poważne zagrożenie. Widzew na pewno nie jest wielką drużyną. Ma jednak spory potencjał, a wiele niedostatków stara się nadrabiać ambicją. To drużyna bardzo chimeryczna. Gdy gra jej wychodzi, to jest waleczna i ambitna, atakuje chętnie i z polotem i stanowi wtedy ekipę groźną nawet dla czołówki polskiej ligi. Jednak gdy łodzianie nie czują się na boisku najlepiej, starają się kurczowo bronić własnej bramki, bądź dostają lanie takie, jak w Poznaniu. Który Widzew zobaczymy na Łazienkowskiej? Jeśli ten pierwszy – przeprawa może być nie mniej trudna niż jesienią w Łodzi.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.