Widzew wyrzuca "Robaka"
28.08.2002 12:08
Jeden z najbardziej utytułowanych polskich bramkarzy może dziś zostać dyscyplinarnie zwolniony z Widzewa.
Niewykluczone, że taką właśnie decyzję podejmie zarząd Widzewa Łódź, który spotka się na nadzwyczajnym zebraniu. Tematem rozmów będzie przegrany w katastrofalnym stylu - jak ocenia prezes Mirosław Czesny - mecz ligowy z Wisłą w Płocku.
Przypomnijmy - łodzianie jeszcze w samej końcówce prowadzili 2:1, tracąc dwa gole w doliczonym czasie gry. W ten sposób niefrasobliwie przegrali spotkanie, w którym przez 75 minut byli zespołem o kilka klas lepszym. Winowacją porażki powszechnie okrzyknięto bramkarza Zbigniewa Robakiewicza, który na trzy celne strzały rywali na swoją bramkę przepuścił ... wszystkie. I to właśnie on ma zostać surowo ukarany.
- Dla mnie sprawa jest jasna - od następnego meczu broni Marcin Ludwikowski. Robakiewicz długo nie wróci do bramki Widzewa. - zapowiada Franciszek Smuda, który nie zamierza rozmawiać z zawodnikiem. - Ja z nim nie chcę gadać. Co najwyżej on może przyjść do mnie i się wytłumaczyć.
Nieoficjalnie wiadomo, że niektórzy działacze Widzewa zarzucają doświadczonemu bramkarzowi sprzedanie meczu. - Słyszałem takie pogłoski, ale dopóki człowiekowi nie udowodni się winy, to nie można go oskarżać. Na pewno przeprowadzimy jednak rozmowę z Robakiewiczem oraz kilkoma innymi zawodnikami - mówi Czesny.
Najprawdopodobniej na zebraniu zarządu Smuda zaproponuje rozwiązanie kontraktu z Robakiewiczem. Czy rzeczywiście istnieje taka możliwość? - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Wszystko zadecyduje się jutro - deklaruje prezes Widzewa.
Niewykluczone, że taką właśnie decyzję podejmie zarząd Widzewa Łódź, który spotka się na nadzwyczajnym zebraniu. Tematem rozmów będzie przegrany w katastrofalnym stylu - jak ocenia prezes Mirosław Czesny - mecz ligowy z Wisłą w Płocku.
Przypomnijmy - łodzianie jeszcze w samej końcówce prowadzili 2:1, tracąc dwa gole w doliczonym czasie gry. W ten sposób niefrasobliwie przegrali spotkanie, w którym przez 75 minut byli zespołem o kilka klas lepszym. Winowacją porażki powszechnie okrzyknięto bramkarza Zbigniewa Robakiewicza, który na trzy celne strzały rywali na swoją bramkę przepuścił ... wszystkie. I to właśnie on ma zostać surowo ukarany.
- Dla mnie sprawa jest jasna - od następnego meczu broni Marcin Ludwikowski. Robakiewicz długo nie wróci do bramki Widzewa. - zapowiada Franciszek Smuda, który nie zamierza rozmawiać z zawodnikiem. - Ja z nim nie chcę gadać. Co najwyżej on może przyjść do mnie i się wytłumaczyć.
Nieoficjalnie wiadomo, że niektórzy działacze Widzewa zarzucają doświadczonemu bramkarzowi sprzedanie meczu. - Słyszałem takie pogłoski, ale dopóki człowiekowi nie udowodni się winy, to nie można go oskarżać. Na pewno przeprowadzimy jednak rozmowę z Robakiewiczem oraz kilkoma innymi zawodnikami - mówi Czesny.
Najprawdopodobniej na zebraniu zarządu Smuda zaproponuje rozwiązanie kontraktu z Robakiewiczem. Czy rzeczywiście istnieje taka możliwość? - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Wszystko zadecyduje się jutro - deklaruje prezes Widzewa.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.