Domyślne zdjęcie Legia.Net

Widziane z Żylety: Mało nas i zimno

Robert Balewski

Źródło:

23.02.2007 22:44

(akt. 23.12.2018 22:17)

Zimno. Bardzo zimno. To pierwsze wspomnienie z dzisiejszych przeszło trzech godzin spędzonych na Żylecie podczas prezentacji naszych piłkarzy. Sama impreza okazała się widowiskiem co najwyżej średnim i aż trudno uwierzyć, że organizator – czyli klub – nie mógł się bardziej postarać. Ale po kolei...
Po wejściu na trybunę przed osiemnastą oczom moim ukazało się lodowisko, rozmrożone tylko pod bramką od strony Łazienkowskiej. Jako drugi rzucił się w oczy telebim, zamiast drugiej bramki. Kolejne spostrzeżenie – mało ludzi, G w połowie pusta. Do momentu rozpoczęcia prezentacji zdołała się jednak zapełnić – nawet na Krytej było trochę ludzi – w sumie pewnie koło 1500 osób. Gdy jeszcze nie było tak zimno, witaliśmy nagradzanych Orlików głośnym „ole”, przywitaliśmy dziewczyny z Hasao, a następnie powitaliśmy Sidneya Polaka. I wtedy zaczęło robić się zimno. Zmroził nas mianowicie wyżej wymieniony Sidney Polak, który chyba wyraźnie nie rozumiał, że znajduje się na piłkarskim stadionie, gdzie tematem zasadniczym jest piłka nożna, a nie na swoim promocyjnym koncercie pełnym piszczących fanek. Nie rozumiał pewnych rzeczy do tego stopnia, że najpierw delikatnie, a potem już zupełnie wprost kibice uprzejmie prosili wykonawcę o zakończenie występu. Szkoda, w sumie sympatyczny gość, tylko na niewłaściwej imprezie. Potem nastąpiło tak zwane wielkie wydarzenie – na płycie boiska wylądował śmigłowiec, z którego wysiadł Dariusz Wdowczyk. Kibicom Legii jednak trudno zaimponować. Większość zgromadzonych stwierdziła tylko z przekąsem, że teraz już wie na co poszły pieniądze z podwyżek cen biletów. Akurat jednak helikopter opłacony był przez firmę dostarczającą prąd do większości warszawskich mieszkań więc to raczej z tych rachunków opłacony został ten pomysł. Następnie na środku boiska pojawiali się kolejno piłkarze Legii – największe brawa dostali Łukasz Fabiański, Miroslav Radović, Marcin Smoliński i oczywiście Piotr Włodarczyk. Owację zgotowano też nieobecnemu ze znanych wszystkim kibicom powodów rodzinnych Wojciechowi Szali. Podczas wejścia na płytę boiska na telebimie wyświetlany był krótki filmik o piłkarzu. Dodać także należy, że legioniści prezentowali się w już nowych koszulkach z eLką na piersi. Oczywiście nie zabrakło także małego protestu kibiców. Transparent na żylecie i wielokrotnie powtarzane "piosenki o herbie" zwiastują, że na wiosnę czeka nas nieunikniony konflikt na linii kibice - zarząd KP Legia. Całość zakończyła się pokazem pirotechnicznym, podobnym do tego z meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Całą imprezę zepsuła temperatura. Można sobie zdać pytanie, czy tego typu impreza na świeżym powietrzu ma sens w lutym? Organizatorzy tłumaczyli się, że kiedy wszystko było w fazie planowania prognoza pogody była zgoła inna.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.