Domyślne zdjęcie Legia.Net

Widziane znad Bałtyku

Albert Kuźmiński

Źródło: Legia.Net

26.11.2007 14:02

(akt. 21.12.2018 17:14)

W kraju wciąż trwa reprezentacyjny entuzjazm. Jeszcze nie opadły emocje po zwycięskiej batalii o Euro, a los znów się do nas uśmiechnął. Niedzielne losowanie grup eliminacyjnych do Mistrzostw Świata podtrzymało dobre nastroje. U stałych ekspertów telewizyjnej „dwójki” wręcz znakomite – już padają hasła o polsko-czeskiej dominacji w grupie 3. Skoro daliśmy bowiem radę Portugalii i Serbii, to zespół pokroju Słowacji czy Irlandii Północnej nam nie straszny. Można więc krzyknąć całym narodem, powtarzając za jednym ze sportowych publicystów - jedziemy na mundial!
Szukając logicznych podstaw tej euforii, można natrafić na niejeden dylemat. Oczywiście, większość grupowych rywali swym obecnym poziomem piłkarskiego rzemiosła nie powala na kolana. Jest jednak wysoce prawdopodobne, że wyniki losowania przyjęto z równie dużą radością także w tych krajach, z którymi będziemy rywalizować. Zwycięstwo Polski nad Portugalią nie zrobiło wrażenia na Grekach, nie zrobi też zapewne na Irlandczykach z północy – przecież oni w Belfaście ograli ostatnio i Anglie, i Szwecje, i Hiszpanie. Trudno więc dopisać sobie pewne 3 punkty już przed wyprawą na Wyspy Brytyjskie. Optymizmem nie powiało na pewno z ligowych stadionów. Jeśli ktoś wybrał się na reprezentacyjny stadion Śląski, ujrzał niemal zupełnie puste trybuny, nieposprzątane jeszcze po wiktorii z Belgią. A sam mecz był wyjątkowo jednostronny, pozbawiony większych emocji. Legia powinna wygrać znacznie wyżej. Słowem, atmosfera raczej piknikowa. Z kolei w spotkaniu Zagłębia Sosnowiec z Wisłą Kraków w pewnym momencie pomocnik gości, Piotr Brożek, kopnął się piłką w głowę. W eliminacjach do turnieju w RPA stanie najprawdopodobniej naprzeciw obecnym czeskim wicemistrzom Świata do lat 21. Jak widać, sporo pracy przed nim, aby rywalizacja nabrała większych rumieńców. Tak jak przed całą polską piłką, aby stać się murowanym faworytem do awansu z tej grupy kwalifikacyjnej. Oczywiście, trudno nie doceniać naszych atutów. Przy klasie trenera Beenhakkera czy Smolarka i Błaszczykowskiego większość Słoweńców czy Słowaków wypada bardzo blado. Na papierze baraże wydają się w zasięgu ręki. Nie chciałbym jednak, aby po awansie na Euro kraj ogarnęła ogólna buta. Ta zawsze była domeną Anglików, a gdzie takie cechy mogą doprowadzić, wyspiarze boleśnie przekonali się w spotkaniu z Chorwacją.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.