Widziane znad Bałtyku
05.11.2007 09:43
Skończył się październik, pojawiła się nowa nadzieja dla stołecznej Legii. Wreszcie odniosła zwycięstwo, i to różnicą dwóch bramek. Całe szczęście. Strach bowiem pomyśleć, co by było, gdyby to Ruch zdobył przy Łazienkowskiej komplet punktów. Trzeba przyznać, że październik nie był dla warszawskiego klubu udanym miesiącem. A już w ostatnich miesiącach eskalacja niepokojących wydarzeń mogła być ponad siły niejednego kibica.
W lidze było źle, strata do lidera stale się powiększała. Wokół klubu – też nie najlepiej. Konflikt między kibicami a zarządem odbił się echem w całym już kraju. W zespole zrezygnowanie i zdegustowanie obecną sytuacją musiało sięgnąć zenitu, skoro pojawiły się rozpaczliwe hasła pokroju „ kończmy wreszcie tę rundę”, czy też publiczne apele o lepszą atmosferę. Na domiar złego wystąpiły trudności z planowaną lokalizacją Stadionu Narodowego, a brukowce huczały od plotek, jakoby Kamil Grosicki znów ( jak u nas, w Szczecinie), zatracił się w poza boiskowych rozrywkach. Końcem końców, nie znalazł się w kadrze na mecz z chorzowskim zespołem. A z Wielkopolski, jak zły omen, powracały wieści o złym stanie zdrowia Chinyamy. Jednym słowem, o powody do optymizmu było niezwykle ciężko.
Jedno zwycięstwo, i to nad przeciętnym rywalem, tych problemów oczywiście nie rozwiązało. Dobrze jednak, że pojawiło się światełko w tunelu, miłe zdarzenie, które, choć na parę chwil, pozwoli fanom Legii zapomnieć o nawarstwiających się problemach. Oby nowy miesiąc był korzystniejszy od poprzedniego . Co ważne , terminarz wydaje się łatwiejszy . Teraz pora dopomóc losowi i pozostawić w tle kłopoty , będące oznaką niemalże całego października .
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.