Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wiesław Wilczyński: Nie oddam metra ziemi

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

06.01.2007 10:51

(akt. 24.12.2018 06:42)

W sporcie młodzieżowym Warszawa jest stolicą. Wygrywa w spartakiadach i innych klasyfikacjach ogólnopolskich. W infrastrukturze jesteśmy zaściankiem. Przez wiele lat obiekty niszczały. Chcemy choć trochę to zmienić. Jeśli chodzi o stadion Legii z budową chcielibyśmy ruszyć w pierwszej połowie tego roku. W 2009 roku stadion byłby gotowy - mówi dyrektor stołecznego sportu <b>Wiesław Wilczyński</b>.
- Co nowe władze miasta chciałyby zostawić warszawiakom za cztery lata? - Jest cały front inwestycji: modernizacja Stegien, dalsza modernizacja Polonii oraz stadion Legii. Niezwykle ważna jest dla nas nowa pływalnia na AWF o wymiarach olimpijskich (50 m). - Kiedy ruszą prace na Legii? - Chcielibyśmy w pierwszej połowie tego roku. W2009 roku stadion byłby gotowy. - Ale dopiero w maju ma być znany wykonawca. - Niektóre procedury można skrócić, oczywiście w ramach obowiązującego prawa. - Było tyle terminów i obietnic od kilku, ba, kilkunastu lat... - Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz traktuje tę inwestycję priorytetowo. Nie jest to sprawa dyskusyjna, to po prostu sprawa oczywista. - Czy warto inwestować w Polonię albo Stadion Dziesięciolecia, zamiast poświęcić wszystkie siły i środki na stadion przy Łazienkowskiej? - Na Łazienkowskiej będzie stadion na 35 tysięcy miejsc - dla Legii i reprezentacji. Potrzebne są też obiekty dla klubów o mniejszych aspiracjach. Na Konwiktorskiej trzeba zrobić główną trybunę i poprawić infrastrukturę. To zasłużony klub, ma sponsora i aspiracje, aby być w I lidze. Ma wielu sympatyków i nie możemy ich pozbawić funkcjonalnego stadionu. - Jako wiceminister sportu popierał Pan pomysł budowy Stadionu Narodowego. - Próbowaliśmy z ówczesnym prezydentem Warszawy Lechem Kaczyńskim ruszyć ten temat. Mieliśmy kilka spotkań, podjęliśmy kilka ważnych decyzji, miasto przygotowało pięć różnych miejsc dla kupców. Po moim odejściu z Ministerstwa Edukacji i Sportu sprawa stanęła w miejscu. Dziś mamy szanse, żeby do niej wrócić. Pani prezydent zapowiedziała, że będziemy współdziałać z rządem. - I dojdzie do budowy? - To jest pytanie do rządu. Wierzę, że stadion powstanie, choć mam wiele wątpliwości dotyczących źródeł finansowania. Zadeklarowano, że środki na budowę chce się pozyskać z gier internetowych. Podano sumę 800 mln zł. Czy ten rynek wart jest tyle? Nie wiem. Pozostała część pieniędzy ma być pozyskana z Ministerstwa Sportu, ale o te pieniądze rywalizować będą też Gdańsk, Wrocław, Łódź. Nie wiem, dlaczego nie stara się sięgnąć po fundusze europejskie, przecież obiekty zbudowane na igrzyska w Atenach zostały sfinansowane ze środków unijnych. - Nie chodzi o politykę? - Nie ma żadnych barier politycznych. Miasto będzie współdziałało z rządem. To jest nasza idea. - Sport w Warszawie to również ośrodki sportu z rozdętą administracją, z ludźmi pochodzącymi z nominacji politycznej Pana poprzedników, na których obiektach zabrania się członkom klubów sportowych trenowania lub po prostu muszą za to słono płacić. - Dochodzą do mnie takie sygnały. Chcę przeprowadzić profesjonalny audyt w ośrodkach. W związku z tym, że jestem też menedżerem i działam w biznesie, to dla mnie nie będzie duży problem. Zawsze w doborze pracowników będę kierował się kryterium fachowości, a nie politycznym, i tak będzie w ośrodkach sportu. Ich funkcjonowanie trzeba zmienić. Dotychczas kierownictwo tych ośrodków było nastawione głównie na zarządzanie obiektami sportowymi. To za mało. Chciałbym, aby wychodzili z inicjatywą, ofertą sportową w swojej dzielnicy. To wymaga wzmocnienia ich od strony menedżerskiej. Zależy mi na tym, by wykupić klubom uczniowskim, stowarzyszeniom możliwość korzystania z obiektów miejskich. Bardzo się martwię, że dzieciarnia skupiona w klubie piłkarskim, na przykład w Białołęce, nie ma może trenować na boisku, bo stawki,jakich się żąda, są dla nich nie do przyjęcia. - Dlaczego wykupić? - Ponieważ ośrodki sportu są zakładami budżetowymi, nie mogę ingerować w ich politykę finansową. One muszą wykonać swój plan. - Znajdzie Pan na to pieniądze? - Przygotowuję bardzo bogaty program. Pieniądze są tutaj najważniejsze. Myślę, że uzyskam część środków przez poprawę efektywności działania. Budżet na 2006 rok - na szkolenie, struktury, stypendia, dokształcanie trenerów i instruktorów - wynosił 32 mln zł. Projekt budżetu przygotowany przez prezydenta Marcinkiewicza był już mniejszy i wyniósł 28 mln zł. Będę wnosił o nowelizację uchwały budżetowej, by sport dostał więcej. - Dużo więcej? - Uważam, że na część merytoryczną, czyli szkolenie, organizowanie imprez, o kilkanaście milionów. Wtedy będziemy mówić o poprawie. - Co jeszcze będzie w Pana programie? - W ciągu trzech-czterech miesięcy przekażę środowisku projekt strategii sportu. Sport warszawski musi mieć wizję. Chcę stworzyć na przykład nowy system sportu w dzielnicach, ligi w różnych kategoriach wiekowych, imprezy sportowe we wszystkich popularnych wśród warszawiaków dyscyplinach indywidualnych. Warszawa nawiąże kontakty ze stolicami europejskimi, by z nimi współzawodniczyć. Na płaszczyźnie sportu można rozwijać kontakty gospodarcze i polityczne. To zbuduje wizerunek Warszawy jako dużej, prężnej europejskiej aglomeracji. - Na tereny sportowe mają zakusy firmy deweloperskie. - Nie oddam ani metra ziemi na inne cele niż sport. I tak brakuje obiektów dla mieszkańców Warszawy, dla sportu powszechnego i wyczynowego. - U progu bankructwa stoi CWKS Legia... - Podstawą do rozwiązania są tu problemy własnościowe. Forty Bema należą do Agencji Mienia Wojskowego. Pan prezes Gmoch przedstawia różne koncepcje. Najlepiej, aby miasto kupiło te tereny i stworzyło tam warunki do uprawiania sportu. - Czy wierzy Pan w realizację swojej wizji. Musi Pan sobie poradzić z urzędnikami, biurokracją... - Drugi raz z biznesu idę do sportu, idę za głosem serca. Będąc w rządzie, udało mi się podnieść sport do rangi ministerstwa, wprowadzić ustawę o sporcie kwalifikowanym. W sporcie warszawskim są nie mniejsze wyzwania. - Przed wejściem do Pana gabinetu stoi baner reklamowy z napisem: "Warszawa stolicą sportu". - W sporcie młodzieżowym Warszawa jest stolicą. Wygrywa w spartakiadach i innych klasyfikacjach ogólnopolskich. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to jesteśmy zaściankiem. Przez wiele lat nowych inwestycji nie było, a stare obiekty niszczały. Dziś na wielu z nich nie powinny się odbywać żadne zawody. Tu są olbrzymie zaległości. Niejasne są kwestie prawne dotyczące użytkowania tych obiektów. Kluby czy ośrodki sportowe mają podpisane długoterminowe umowy z fundacjami, innymi podmiotami zewnętrznymi. Te sprawy wymagają w pierwszej kolejności uregulowania. Wiesław Wilczyński Ma 51 lat. Przed laty był prezesem żużlowego klubu Polonia Piła, był też kandydatem na to stanowisko w Legii. W rządzie Marka Belki pełnił funkcję wiceministra odpowiedzialnego za sport w Ministerstwie Edukacji i Sportu. Ostatnio pracował jako pełnomocnik zarządu w grupie Bumar. Dyrektorem sportu w Warszawie zostali stycznia.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.