Wisła – Legia: Pozytywnie rozpocząć nowy rozdział
23.09.2016 09:15
O grze „Białej Gwiazdy” najwięcej mogą powiedzieć suche statystyki. Po dziewięciu kolejkach zespół z Krakowa zgromadził zaledwie sześć punktów, na które złożyły się dwa zwycięstwa oraz aż siedem porażek. Drobny powiew optymizmu można było poczuć w Krakowie po ostatnich dwóch spotkaniach, a więc wygranym pojedynku z Piastem Gliwice oraz minimalnej przegranej z Jagiellonią Białystok. Zamazały one fatalne wrażenie po pogromie przed własną publicznością – pod koniec sierpnia przy Reymonta Śląsk rozbił Wisłę 1:5.
W Krakowie może już jakiś czas temu pogodzono się z brakiem perspektyw na walkę o mistrzostwo Polski, a dawne podboje w europejskich pucharach z początku XXI wieku wsadzono na półkę z miłymi wspomnieniami. W najnowszej historii klubu ze stolicy Małopolski nigdy jednak nie było aż tak źle. Już ubiegły sezon nie zwiastował niczego dobrego – Wisła ostatecznie uplasowała się w okolicach środka tabeli, jednak sporo radości antagonistom „Białej Gwiazdy” sprawiło znalezienie się klubu z Krakowa w grupie spadkowej rundy finałowej Ekstraklasy. Nawet najbardziej śmiali koncepcyjnie fani futbolu nucący sobie przebój „Spadająca gwiazda” nie przewidywali chyba wtedy realnie możliwości spadku Wisły. W tym sezonie to widmo staje się chyba coraz bardziej realne.
W ubiegłym sezonie w dużej mierze rundę wiosenną uratował Wiśle wychowanek Legii, Rafał Wolski. W tym momencie chyba Wolski występuje już w gdańskiej Lechii, jednak trudno mówić o kadrowej katastrofie przy Reymonta. Nie brakuje tam zawodników, którzy wyróżniali się czy przynajmniej nie odstawali od minimum przyzwoitości Ekstraklasy, nie brakuje także żywych legend klubu z Krakowa pokroju Arkadiusza Głowackiego czy Pawła Brożka. Należy chyba zadać sobie pytanie – co takiego się stało, że z przyzwoitego na papierze zespołu zrodził się zlepek miernie grających zawodników?
Na pewno pomocne w budowaniu drużyny nie było zamieszanie związane ze sprzedażą klubu. Z Reymonta zdecydował wycofać się Bogusław Cupiał, człowiek, który kilkanaście lat temu zaczął realizować koncepcję wielkiej Wisły. Początkowo były całkiem owocnie – absolutna dominacja w lidze, sukcesy w Pucharze UEFA, gdzie krakowianie pokonali choćby AC Parma czy Schalke. W kolejnych latach klub ocierał się o Ligę Mistrzów, do której awans był teoretycznie i praktycznie o wiele trudniejszy niż obecnie. Starcia z Realem czy Barceloną z góry były skazane na niepowodzenie, w meczu z Panathinaikosem czy APOEL-em Nikozja brakło Wiśle odrobiny umiejętności czy po prostu szczęścia. Z biegiem czasu w Krakowie było jednak coraz gorzej. W Cupiale narastała irytacja związana z brakiem awansu do elitarnych rozgrywek, tendencja zniżkowa dopadła natomiast jakość kadrową zespołu, a co poszło z tym w parze wyniki w Ekstraklasie.
Ostateczną ewakuację z Wisły dotychczasowy właściciel zarządził latem tego roku. Nie jest to chyba źle dobrane słowo, bo ciężko mówić o rozsądnej transakcji nie zaniedbującej troski o przyszłość klubu. „Biała Gwiazda” trafiła w ręce Jakuba Meresińskiego, który szybko okazał się być osobą absolutnie nieprzygotowaną do takiej funkcji. Warto dodać, że kilka tygodni wcześniej wraz z Markiem Citko miał on przejąć od Miasta Kielce akcje tamtejszej Korony, jednak w Kielcach zauważono, że z Meresińskim raczej nie wszystko jest w porządku. Zauważono całkiem słusznie, bo po przejęciu Wisły na jaw zaczęła wychodzić jego bujna przeszłość, bynajmniej nie pod kątem doświadczenia biznesowego. Właścicielem klubu z Reymonta został człowiek mający na karku prokuraturę za próbę wyłudzenia sporego kredytu (na fałszowany dowód żony Macieja Żurawskiego, jak Meresiński twierdził dla „żartu”), zajmujący się dotychczas stosunkowo dziwnymi i mało przejrzystymi interesami. Szybko z Krakowa wycofał się wspomniany wcześniej Citko, niedługo potem niemalże zmuszony do oddania akcji spółki został sam Meresiński. Wisła ostatecznie trafiła w ręce Towarzystwa Sportowego prowadzonego przez kibiców, co ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony są to ludzie, którym na pewno zależy na dobru klubu, z drugiej strony rodzi się pytanie, czy poradzą sobie z tak poważnym zadaniem jak prowadzenie ekstraklasowego klubu.
Przenosząc się z niekoniecznie wesołego obozu krakowskiej Wisły, zaglądając do szatni Legii można również dojść do wniosku, że na ten moment najweselej przy Łazienkowskiej nie jest. Trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy w ostatnich wynikach „Wojskowych” – z jednej strony mamy pogrom z Borussią Dortmund, z drugiej „zwyczajne” ligowe przegrane jak choćby ostatnia z Zagłębiem Lubin. Nadzieję na lepszą przyszłość na pewno niesie jednak zmiana trenera Mistrza Polski, co ma z założenia zaowocować odbudowaniem drużyny. Choć docelowo zespół ma objąć Jacek Magiera, to w meczu z Wisłą na ławce w roli szkoleniowca pojawi się Aleksandar Vuković pełniący jak do tej pory funkcję asystenta Besnika Hasiego. Legia rozpoczyna nowy rozdział i wszystkim zależy by był to dobry początek.
Obędzie się raczej bez szczególnych niespodzianek w kadrze legionistów. Na pewno do gry gotowi nie będą Steveen Langil oraz Michał Kucharczyk, którzy wracają do zdrowia po kontuzjach. W kadrze meczowej nie ma również Bartosza Bereszyńskiego (ćwiczył indywidualnie w czwartek) i Macieja Dąbrowskiego. Miejmy nadzieję, że pozytywną niespodzianką będzie za to gra Legii, która ma powrócić na właściwe tory pod wodzą nowego sztabu szkoleniowego. Czy tak będzie, okaże się już w piątkowy wieczór. Początek spotkania z Wisłą 23 września o godz. 20:30 przy stadionie na ulicy Reymonta.
Faworytem spotkania są legioniści. Specjaliści z Bet365 postawione pieniądze na gospodarzy mnożą po kursie 3.50, remis to mnożnik 3.40, zaś wygrana mistrzów Polski 2.05.
Przypuszczalne składy:
Wisła: Miśkiewicz - Jović, Guzmics, Sadlok, Mójta - Boguski, Mączyński, Popović, Małecki - Brożek, Ondrasek
Legia: Malarz - Broź, Pazdan, Czerwiński, Hlousek - Radović, Jodłowiec, Moulin, Guilherme - Nikolić, Prijović
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.