Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wojciech Kowalczyk: Koalicja rozbiła Legię

Redakcja

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

28.09.2006 09:19

(akt. 24.12.2018 19:44)

- Dziś w pucharach grają Legia i Wisła. Sądzę, że obie drużyny są w stanie wywalczyć remisy. W tym jesteśmy nieźli - w remi­sach, które nic nie dają. Od­padnie i Legia, i Wisla, choć przeciwników mają bezna­dziejnych. Sytuację w Legii porów­nałbym do polityki. Cudzo­ziemcy w Legii zawiązali so­bie koalicję. Jest czterech Brazylijczyków, dobrali so­bie dwóch gości z Zimbabwe i mają większość. Ale koali­cja jest niepewna i nic do­brego nie przynosi - twierdzi <b>Wojciech Kowalczyk</b>.
- Czy dziś nastąpi osta­teczne pożegnanie się Pol­ski z europejskimi pucha­rami? Została nam Legia i Wisła, ale po pierwszych meczach brakuje optymi­stów. - Sądzę, że obie drużyny są w stanie wywalczyć remisy. W tym jesteśmy nieźli - w remi­sach, które nic nie dają. Od­padnie i Legia, i Wisla, choć przeciwników mają bezna­dziejnych. - Jest pan w stanie racjo­nalnie wytłumaczyć to, co stało się z Legią? - Największym proble­mem jest nadmiar obco­krajowców. Mariusz Piekar­ski mówi, że sprowadził do Legii pięciu Brazylijczyków, a z nich czterech się spraw­dziło. Nie, Mario, nie. Spraw­dziło się dwóch: Roger i Edson. Pozostali na razie nie pokazali zupełnie niczego, czym mogliby mnie zachwy­cić. Elton? Strzela gole w meczach, w których... wszy­scy strzelają. Jak zespól wy­grywa po 5:0, nie problem uderzyć. Nie problem strze­lić gola Wiśle Płock, której strzeliło gole już pól ligi. Pro­blem pojawia się, gdy przeciwnikiem jest Szachtar al­bo chociażby Kolporter. Ma­my Juniora, który podaje celnie, ale na trzy metry, w dodatku głównie w poprzek. Słyszę, jak on mówi, że mógł grać w najlepszym zespole w Brazylii, a wolał w Legii. Bądźmy poważni - to tak, jakbym ja powiedział, że chciał mnie Real, a wybra­łem Betis. W Legii została zachwiana proporacja. Brakuje piłkarzy do walki, są tylko do kopania wszerz, krótkich po­dań, które nic nie dają. Do­szło też do tego, że Polacy patrzą na Brazylijczyków i czekają, aż wygrają za nich mecz. A Brazylijczycy pa­trzą się na Polaków i czeka­ją, aż ci wybiegają za nich mecz. Tak się grać nie da. - Legia nie tworzy zespołu? - Sytuację w drużynie porów­nałbym do polityki. Cudzo­ziemcy w Legii zawiązali so­bie koalicję. Jest czterech Brazylijczyków, dobrali so­bie dwóch gości z Zimbabwe i mają większość. Ale koali­cja jest niepewna i nic do­brego nie przynosi. Mieliśmy przykład z Włodarczykiem i Gottwaldem. Legia ich wy­rzuciła i co się stało? Nikt się za nimi nie ujął, nikt w zespo­le nie zrobił zamieszania. Brazylijczykom to przecież na rękę, zawsze mniejsza konkurencja. Bo umówmy się - żaden z nich nie jest tu po to, aby grać dla chwały klubu. Każdy chce się tylko wypromować i uciec - byle szybciej, byle dalej. Jak Ouattara. A gdyby to była prawdziwa drużyna, sytu­acja z Wlodarczykiem i Got­twaldem byłaby nie do pomyślenia. Wyobraża ktoś so­bie, że w 1994 r. ktoś wyrzu­ca Podbrożnego, a reszta nie reaguje? Byliśmy tak zgra­ni, że żaden prezes nie od­ważyłby się nawet pomyśleć o takich karach. - Ale jakieś kary za porażkę w Sanoku powinny być? - I tak, i nie. Faktem jest, że poważne drużyny często od­puszczają puchary i po pro­stu przegrywają takie me­cze. Dwa lata temu Barcelo­na przegrała w Pucharze Króla z czwartoligowym Gramenetem. A potem wygrała kolejne piętnaście spo­tkań, zdobyła mistrzostwo, a sezon później dołożyła jesz­cze Puchar Europy. To się po prostu zdarza. Inna sprawa, że Legii zdarza się to za czę­sto. Przegrała nie tylko ze Stalą Sanok, ale i z Kolpor­terem, Bełchatowem, ŁKSem, Szachtarem dwa razy... Dodajmy do tego remisy. Ten zespół prawie nie wygrywa. - Co więc z karami? - Włodarczyka trzeba było posadzić na ławkę już daw­no, a Gottwalda nigdy nie ku­pować. Ale wyrzucać? To tylko działanie na niekorzyść klubu - ich wartość spada, trudno będzie ich gdziekolwiek sprzedać. Poza tym co się stanie, jeśli Janczyk jak zawsze złapie kontuzję? Kto będzie grał? Ja wiem, z przo­du może grać i Szałachow-ski, ale to bez sensu. Szala też może, nie o to chodzi. Po­ważny klub powinien mieć czterech, pięciu dobrych napastników, a niejednego czy dwóch. I jeszcze jedno. Wi­działem gola na 2:1 dla Sta­li w Sanoku. Trzech rywali biegło na jednego obrońcę. Gdzie byli pozostali? Dlacze­go ich nie wyrzucono? A mo­że wyrzucić trzeba Wdowczyka, bo nieodpowiednio podszedł do tego meczu, a potem obrał złą taktykę i przy remisie 1:1 dającym dogrywkę nakazał atak za wszelką cenę? Haka można znaleźć na każdego. Tylko że pora, aby zamiast wal­czyć, w Legii zaczęto współ­pracować. - Jak ten zespół uratować? - Skoro potrzebny jest na­pastnik, już trzeba kupić Matusiaka, dać sobie spokój z obcokrajowcami. Wrócić do modelu, w których na bo­isku równocześnie gra mak­symalnie czterech cudzo­ziemców. Wdowczyk, Pie­karski i Jóźwiak mieli jakąś chorą ideę - chcieli zbudo­wać coś, co od początku nie miało prawa się powieść. Naściągali piłkarzy nieodpo­wiednich na naszą ligę. Za­miast szukać w Rio de Jane­iro, niech poszukają piłka­rzy za rogiem. W Szachtarze, który pokazał Legii, na czym polega futbol, gra kil­ku reprezentantów Ukrainy. Jakoś jest dla nich miejsce w składzie mimo świetnych cudzoziemców. Niestety, w Polsce za często robi się transfery, na których nie za­rabiają kluby, tylko ich pre­zesi lub menedżerowie. - Mówi pan, że Legia i Wisła odpadną. Do tego dochodzi fatalna kadra. W jakim miejscu jest nasz futbol? - Na dnie. W pucharach jeste­śmy mniej więcej na pozio­mie Cypru. Patrząc na ka­lendarz kadry, w grudniu opłatkiem z reprezentantami będzie dzielił się już kto inny, nie Leo Beenhakker. Jakoś nie widzę nas ogry­wających Portugalię u sie­bie i Belgię na wyjeździe. Po­wiem więcej - przez najbliż­sze 20 lat nie zagramy w fi­nałach mistrzostw świata. W całym bloku Europy środkowo-wschodniej jeste­śmy najgorsi.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.