News: Wojciech Kowalczyk: Cień nadziei na awans jest

Wojciech Kowalczyk: Pomyliłem się co do Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

30.04.2012 09:06

(akt. 04.01.2019 12:18)

- Przed sezonem mówiłem, że Legia ma kiepską drużynę. Każdy się myli. Przyznaję, że teraz przydarzyło się to mnie. Nie spodziewałem się, że w Legii szybko wyciągną wnioski z poprzedniego sezonu, który był beznadziejny. Tragiczny. Nie spodziewałem się, że trener Skorża,który był już na wylocie, będzie w stanie to wszystko ogarnąć. Myślę, że dużo pomógł Marek Jóźwiak tym ściągnięciem Michała Żewłakowa. Jak Legia wyglądała bez niego, to widzieliśmy choćby w meczu z Lechem. Nie było drużyny, nie było obrony. No i Danijel Ljuboja, który idealnie pasuje do tego systemu. Maciek wiosną zmienił taktykę. W większości spotkań grał trzema defensywnymi pomocnikami. W sumie zawsze miał na boisku aż siedmiu defensywnych zawodników. Od razu widać w związku z tym poprawę, jeśli chodzi o liczbę traconych bramek. To było do naprawienia i to się naprawiło - ocenia na łamach "Polski the Times" Wojciech Kowalczyk.

- Do tego rewelacyjne rundy w wykonaniu Rybusa i Radovica plus doświadczenie Ljuboi i Żewłakowa, plus przebłyski młodych, takich jak Wolski czy Żyro. To sprawia, że jest szansa na dublet. Tyle że to też nie jest tak, że wszyscy możemy być zachwyceni. Mistrz zdobędzie góra 56 punktów. Gdyby to była naprawdę świetna drużyna, którą pamiętamy z niektórych meczów europejskich pucharów, to dziś, zaraz po zdobyciu Pucharu Polski wszyscy mogliby pojechać na wczasy, a Skorża testować dublerów w ostatnich kolejkach. Patrząc na to, jak się rozwija nasza ekstraklasa na wiosnę, to ten mistrz przy Łazienkowskiej powinien być już zapewniony dawno. Ale w sumie OK, przyznaję jeszcze raz, że się pomyliłem. Może częściej powinienem rysować takie czarne scenariusze Legii.


A jak oceni Pan z dystansu występy polskich drużyn w europejskich pucharach?


- W poprzednim sezonie Lech odpadł z drużyną, z którą wcale nie musiał, czyli z Bragą. W tym analogicznie ­ Wisła ze Standardem Liege, a Legia ze Sportingiem Lizbona. W żadnym z tych wypadków rywale nie byli zdecydowanie lepsi. Dobrej gry we wcześniejszych etapach nie potrafimy jednak przenieść na następne mecze, iść za ciosem. Zadowalamy się tym, że się cokolwiek udało. "I tak już przecież zaszliśmy daleko" ­ - można usłyszeć. OK, ta Braga po wyeliminowaniu Lecha przeszła Liverpool, a Sporting po Legii Manchester City. No, ale co z tego? My też mogliśmy to zrobić, gdyby była odpowiednia determinacja. Ja mam niedosyt po tym sezonie, ale z drugiej strony chciałbym, żeby co roku nasze drużyny istniały jeszcze w europejskich pucharach wiosną. To by oznaczało, że jest postęp, że gdzieś w poważnym futbolu się ogrywają. Widać to było choćby po ostatnim meczu Legii w finale Pucharu Polski. Widać było, która drużyna grała już w tym sezonie poważne mecze, a która rywalizowała tylko na krajowym podwórku.

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.