Wojciech Skaba: Każdym meczem mogę coś zyskać
06.03.2009 07:00
- W moim fachu ważna jest cierpliwość. Janek Mucha czekał jeszcze dłużej niż ja, ale w końcu doczekał się i teraz broni. Wiadomo, że jak on odejdzie, to stworzy się dla mnie szansa, którą będę chciał wykorzystać. Przynajmniej na to liczę. Każdym rozegranym spotkaniem można coś zyskać, ale i wiele stracić. Szczególnie, gdy ma się świadomość, jak wiele od tego jednego meczu zależy - przekonuje bramkarz Legii <b>Wojciech Skaba</b>, który w niedzielnym meczu z Odrą Wodzisław zastąpi kontuzjowanego <b>Jana Muchę</b>.
Czym dla pana jest to niedzielne spotkanie?
- Okazją do zdobycia trzech punktów. Musimy go wygrać. A osobiście? Oczywiście mam szansę, aby w końcu zagrać. Jednak nie jest jeszcze przesądzone czy trenerzy postawią na mnie, czy na Kostię Machnowskiego. Jeśli ja wystąpię, to z pewnością się ucieszę i będę chciał zachować czyste konto. Tylko żeby koledzy z ataku coś strzelili.
W lidze jest pan najlepszym bramkarzem w historii Legii.
- Tak, bo zagrałem jeden mecz i nie puściłem w nim bramki (śmiech).
Jednym meczem można coś zyskać? W tej chwili wszystko wskazuje na to, że Jan Mucha wróci już na następne spotkanie z Jagiellonią w Białymstoku.
- Każdym rozegranym spotkaniem można coś zyskać, ale i wiele stracić. Szczególnie, gdy ma się świadomość, jak wiele od tego jednego meczu zależy.
W Legii jest pan od półtora roku. Czas wskoczyć na stałe do bramki.
- W moim fachu ważna jest cierpliwość. Janek Mucha czekał jeszcze dłużej niż ja, ale w końcu doczekał się i teraz broni. Wiadomo, że jak on odejdzie, to stworzy się dla mnie szansa, którą będę chciał wykorzystać. Przynajmniej na to liczę.
Na ile istotne jest to, że przyjdzie panu wystąpić akurat w spotkaniu z Odrą, z której trafił pan na Łazienkowską?
- Zbieg okoliczności, chociaż na pewno będzie miło i przyjemnie spotkać się z kolegami nie tylko jako rezerwowy. Ale to kolejny mecz do rozegrania w sezonie, więc też nie przesadzajmy.
Trener Urban mówi, że nie lubicie grać z Odrą.
- Rzeczywiście, ostatnio ta drużyna psuła nam humory. Szczególnie na starcie rundy jesiennej, kiedy przegraliśmy 0:2, a mogliśmy jeszcze wyżej. Dlatego teraz trzeba się odegrać za tamtą porażkę. Tym bardziej będę się cieszył, jeśli to ja stanę w bramce. Odkąd jestem w Legii, przegrałem z Odrą już dwa razy. Z kolei, gdy występowałem w wodzisławskim klubie, to legioniści zawsze z nami wygrywali. Mam nadzieję, że ta tendencja w niedzielę nie zostanie podtrzymana.
Legię i Odrę uważa się za fabryki bramkarzy. Słusznie?
- Rzeczywiście, kilku dobrych chłopaków z tych klubów wyszło. Jeśli chodzi o mnie, to największą pracę wykonał trener Paweł Primel. Jemu jestem najbardziej wdzięczny. To on na mnie postawił i dzięki niemu wypłynąłem na głębszą wodę. Teraz świetnie pracuje z Adamem Stachowiakiem. Jak ja występowałem w Odrze, to Adam był trzecim bramkarzem. Widać, że jego kariera idzie w dobrym kierunku. W Odrze pracowałem ze świetnym fachowcem. Podobnie jest w Legii, gdzie opiekuje się mną Krzysztof Dowhań.
Czy obawia się pan czegoś w tym spotkaniu?
- Jeśli będę bronił, to nie mogę się niczego ani nikogo bać. Pewność to podstawa.
Ale siedzenie na ławce bramkarzom nie pomaga, tracą pewność siebie.
- Rzeczywiście, trudno jest po długim byciu rezerwowym nagle wyjść na boisko. Ale jak się wpadnie w rytm, to od razu czuje się pewniej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.