News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Wszyscy muszą powalczyć o wyjście z kryzysu

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

07.08.2017 00:26

(akt. 21.12.2018 15:36)

Po meczu Legii w Niecieczy i przegranej z Bruk-Betem wielu kibiców zadaje sobie pytanie, co tak właściwie dzieje się z drużyną? Ludzie szukają winnych, wydają wyroki. Nie ma się co dziwić. Po pierwszej połowie meczu sam miałem ochotę się pociąć. Jednak kiedy emocje już opadły, spróbowałem na spokojnie pomyśleć i przeanalizować sytuację.

Pierwsza i najważniejsza kwestia jest taka, że zespół w 2017 roku jest systematycznie słabszy. Spójrzmy na wzorcową dla każdego z nas drugą połowę rundy jesiennej zeszłego sezonu. O sile ofensywnej Legii stanowili Nemanja Nikolić, Aleksandar Prijović, Vadis Odjidja Ofoe, Miroslav Radović, Guilherme i Thibault Moulin. Zimą odeszło pierwszych dwóch i atak zespołu istniał już tylko teoretycznie. Mimo faktu, że zabrakło ludzi, którzy zdobyli wcześniej 75 procent goli zespołu, udało się zdobyć mistrzostwo Polski. Warto tutaj jednak pamiętać, że poza meczami z Bruk-Betem i Lechem, Legia wcale nie grała dużo lepiej niż obecnie. Miała jednak dwóch ludzi, którzy robili różnicę. Wspomnianego Belga, który w niektórych spotkaniach niemal w pojedynkę toczył zwycięskie boje z defensywą. Jak nie szło, to wszyscy grali do faceta i on już coś z piłką zrobił. Drugim takim zawodnikiem był Rado, który sportowo nie dawał dużej jakości z powodu kontuzji, ale mądrze stojąc na boisku, absorbował uwagę dwóch obrońców, dzięki czemu koledzy mieli łatwiej. Nie można też zapomnieć o charakterze i boiskowym autorytecie „Rado” – teraz takiego lidera bardzo brakuje. Guilherme i Moulin od początku roku przeplatają mecze dobre ze słabszymi, ale przy wspomnianej dwójce po prostu zyskiwali.


Teraz tej dwójki nie ma. Doczekaliśmy się za to zastępcy dla Niko lub Prijo, ale na razie Armando Sadiku wypada od nich gorzej. Ma jeszcze czas, ale początki nie są imponujące. Kogoś do zastępstwa dla Odjidji-Ofoe, kogoś takiego, kto by od razu wypełnił po nim lukę, chyba nie dało się sprowadzić. Przyszedł Cristian Pasquato, ale przyszedł późno, nie zna zespołu, boiskowych nawyków swoich nowych kolegów, nie jest zgrany a i do końca przygotowany do gry. Włoch ma dobry przegląd pola, technikę, ale gra zbyt wolno. On może zaskoczyć, choć nie musi. Ale na pewno nie będzie gościem, który weźmie rywala na plecy, minie kolejnych dwóch i strzeli gola lub poda na pustaka do kolegi. To nie taki typ gracza jak Vadis, nie ma takich warunków fizycznych. Hildeberto dołączył do zespołu, ale zamiast do dyspozycji sztabu szkoleniowego jest do dyspozycji dietetyków. Oby tylko nie było tak, że jak już go doprowadzimy do odpowiedniej dyspozycji fizycznej i sportowej, to pójdzie na wypożyczenie – to u nas ostatnio dość popularne.


Wracając do meritum, pierwszy wniosek jest taki, że kadrę mamy sporo słabszą niż rok temu, nowi zawodnicy przyszli na tyle późno, że nie stanowią wzmocnienia już teraz. A czy wzmocnieniem będą, przekonamy się w kolejnych miesiącach.


Ludzie często piszą o przygotowaniu fizycznym. Mnie też podobało się to, jak Legia grała jesienią ubiegłego roku – szybkość i dynamika były na optymalnym poziomie. Od początku roku jest z tym inaczej, gorzej. A przecież mieliśmy intensywność i szybość gry przenosić z Ligi Mistrzow do Ekstaklasy... Ja tego nie widzę. Ale czy teraz, po letnich przygotowaniach też to jest głównym problemem? Zadaję sobie to pytanie i nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Sami piłkarze twierdzą, że fizycznie dobrze się czują. A najlepszy jest chyba przykład Jakuba Rzeźniczaka, którego już nie ma w Legii, ale zaliczył obóz z Legią. Gdyby nie był odpowiednio przygotowany, to by w swojej nowej drużynie nie grał. A zaczął grać niemal z marszu w pierwszym składzie, jak sam podkreśla mi siłę biegać przez cały mecz, nie ma kłopotów z szybkością i dynamiką.


Osoba trenera Jacka Magiery jest najczęściej krytykowana. Sam też czasem to robiłem. Na pewno jakieś błędy popełnił, choćby z taktyką na mecz w Astanie, z doborem obrońców i defensywnych pomocników na mecz w Zabrzu itd. Ale nie można powiedzieć, że jest winien wszystkiemu co złe, a czasem mam wrażenie, że wiele osób tak to widzi.


Na pewno cały klub ma sporo do zrobienia zarówno w kwestii wyjścia z kryzysu jak i tego, by takie sytuacje nie miały miejsca w przyszłości. Skoro najważniejsze mecze pod względem finansowym odbywają się w pucharach w lipcu i sierpniu, to kadrę należy skompletować znacznie wcześniej. Trener musi sobie zrobić rachunek sumienia i uczyć się na błędach. Ma też niełatwe zadanie – zbudować od nowa zespół, nadać mu nowy charakter, znaleźć liderów, wyeksponować atuty, których dziś nikt z nas nie dostrzega. Natomiast piłkarze muszą zrozumieć, że zasuwać trzeba w każdym meczu, od początku do końca, że wybieranie sobie części meczu w których się gra z zaangażowaniem, kończy się tak, jak w Niecieczy. Nowi gracze muszą się zacząć utożsamiać z Legią, zrozumieć w jakie miejsce trafili. Na razie rozumie to chyba jedynie Łukasz Moneta. Obcokrajowców oraz Krzysztofa Mączyńskiego należy edukować.


O wyjście z kryzysu muszą powalczyć wszyscy. Inaczej trudno będzie o obronę mistrzostwa Polski czy o grę w fazie grupowej Ligi Europy.

Polecamy

Komentarze (60)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.