Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wygryziony przez Edsona

Redakcja

Źródło:

14.12.2006 03:01

(akt. 24.12.2018 09:21)

Przygoda z Legią trwała tylko 12 miesięcy. Warszawianie nie zdecydowali się na transfer definitywny, więc <b>Atur Chałas</b> jest zawodnikiem Hetmana. - A my witamy go z otwartymi ramionami. Szkoda że nie wywalczył sobie miejsca w drużynie mistrza Polski, ale...wraca w samą porę - nie kryje radości <b>Czesław Palik</b>.
A miało być tak pięknie. Prawidłowy rozwój piłkarza potwierdzał szkoleniowiec warszawian Dariusz Wdowczyk, który zaraz po transferze nie mógł nachwalić się zamojskiego obrońcy. Artur trenował z pierwszym zespołem, grał w meczach sparingowych i podczas francuskiego tournée Legii. Chyba jako jedyny piłkarz Hetmana mierzył się z europejskimi potentatami z Marsylii, Celtiku Glasgow czy Paris Saint Germain. Kiedy wydawało się, że moment, w którym wybiegnie na pierwszoligowe boiska jest bliski, przy ul. Łazienkowskiej zameldował się... Edson. Kawa na ławę? Nie, Chałas na ławę - śmiali się złośliwi, bo Brazylijczyk nie potrzebował zbyt wiele czasu, żeby przekonać do siebie trenera Wdowczyka. Na ławę rezerwowych powędrował nawet Tomasz Kiełbowicz, a Chałas na dobre trafił do trzecioligowych rezerw. - Robiłem, co mogłem, ale nie udało mi się przebić. Przytrafiła mi się bardzo silna konkurencja - Edson i Tomek Kiełbowicz. Zwłaszcza ten pierwszy był nie do przeskoczenia - mówi w wywiadach Artur Chałas, który mimo, że to właśnie Edson był źródłem jego problemów, wypowiada się o Brazylijczyku w samych superlatywach. - Zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Jest świetny technicznie. Imponuje długimi mierzonymi podaniami. Nie ma w tej chwili w Polsce zawodnika, który lepiej wykonywałby stałe fragmenty gry - podkreśla zamościanin.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.