Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wystrzałowy chłopak

Redakcja

Źródło:

02.10.2007 11:37

(akt. 22.12.2018 02:18)

<b>Takesure Chinyama</b> z Legii staje się rewelacją naszej ekstraklasy. Urodziny ma tego samego dnia co <b>Dariusz Dziekanowski</b>. Czy strzeli tyle samo goli dla Legii? - Jestem pewien swoich umiejętności i wiem, że mogę zostać królem strzelców polskiej ligi. Poczekajcie miesiąc, a zobaczycie mnie w najlepszej formie - zapowiada Takesure i posuwa się dalej: - 25 goli w tym sezonie? Da się zrobić! Nawet ładnie by to wyglądało: 25 bramek na 25. urodziny.
Kiedy się z nim rozmawia, ma się wrażenie, że to duże dziecko. Pytany, dlaczego marnuje tyle sytuacji, łapie się za głowę i wygląda jakby miał ochotę się schować. Przewraca oczyma, strzela śmieszne miny, ale zaraz poważnieje i obiecuje: - Teraz na pięć sytuacji wykorzystuję jedną lub dwie. Wiem, że to źle. Ale będę dokładniejszy. Dzwoni do mnie czasem mój menedżer, Wiesław Grabowski, i mówi: "Czytałem w Internecie, że miałeś siedem okazji i nic nie strzeliłeś. Dlaczego?!". A ja mu odpowiadam: "Beckham też nie od razu opanował do perfekcji rzuty wolne". Nadejdzie taki dzień, że na siedem sytuacji wykorzystam siedem! W tym sezonie strzelił 5 goli i w klasyfikacji strzelców goni Brożka i Zająca. - Wiem, że mają po 7 bramek, mogę ich wyprzedzić. W najlepszym sezonie strzeliłem w lidze Zimbabwe 13 goli. No, ale ten rok zapowiada się rekordowy - obiecuje Afrykańczyk i wraca do sytuacji z Groclinu, który zrezygnował z niego, sugerując, że ma chore serce. - Chcieli zniszczyć całe moje życie. I co? I teraz ja, czyli ten "chory", strzelam gola za golem, a ich zdrowi piłkarze nie potrafią trafić do siatki - chichocze napastnik Legii, który w ostatniej kolejce dał niezły popis. Dwa gole, urodzinowa dedykacja dla samego siebie i kontuzja łydki. - W prezencie sędzia dał mi jeszcze żółtą kartkę, ale wiedziałem, że tak będzie. Nie po to jednak męczyłem się nad przygotowaniem okolicznościowej koszulki, żeby jej nie pokazać - śmieje się Takesure, który po golu zaprezentował napis "Chinyama, 25 lat, niedziela". Urodziny Chinyamy wypadają tego samego dnia co Dariusza Dziekanowskiego (zagrał dla Legii 101 meczów w lidze i strzelił 45 goli). - Obchodziłem je spokojnie, nie zaszalałem. Siedziałem w domu, popijałem herbatę i odbierałem SMS-y z życzeniami. Przyszło ich 11. Za to wcześniej, w piątek, byliśmy z chłopakami w restauracji, świętując urodziny Marcina Burkhardta - przyznaje Chinyama, który często spotyka na mieście kibiców Legii. - Proszą, żebym zaprezentował "Chinyama dance", który tańczyłem po strzelonych golach. Ale tłumaczę im, że ja na ulicy nie tańczę i zapraszam na mecz, bo tam można te moje popisy zobaczyć. W Zimbabwe o napastniku Legii jest głośno, ale nie tylko dzięki jego golom. O pieniądze pokłóciły się dwa byłe kluby Chinyamy. W 2005 roku Takesure przeszedł z Hwange United do Monomopaty, a Hwange zapewniło sobie 15 procent od przyszłego transferu. Chinyama trafił do Legii, ale afrykańskie kluby nie rozliczyły się między sobą. Monomopata sugeruje, że nie dostała jeszcze pieniędzy z Polski, choć dziennikarze z Zimbabwe twierdzą, że tamtejsze kluby czasem proszą o przelanie pieniędzy na zagraniczne konto, aby uniknąć płacenia podatków we własnym kraju. Nieoficjalnie mówi się, że Legia zgodziła się zapłacić za Chinyamę 300 tysięcy euro.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.