Z transferu do Grecji wszyscy są zadowoleni
02.10.2002 09:09
<b>Gratulujemy powrotu do reprezentacji! - "Super Express" rozmawia z Marcinem Mięcielem.</b>
Wywiad z Marcinem Mięcielem
Gratulujemy powrotu do reprezentacji! - "Super Express" rozmawia z Marcinem Mięcielem.
- Za wcześnie. Na razie nie przyszło powołanie, tylko sygnał, że mam być do dyspozycji. Siedzę jak na szpilkach do piątku. Wtedy mam dostać ewentualne potwierdzenie.
Grał pan już w drużynie Antoniego Piechniczka i Jerzego Engela...
- Niech pan nie żartuje. Co można pokazać przez 15 czy 20 minut? Przecież w tamtych meczach ja nawet porządnie piłki nie dotknąłem.
Teraz zasługuje pan na więcej?
- Poprawiłem się. Trenerzy reprezentacji mówili tak: "Mięciel? A niech on zacznie wreszcie bramki strzelać! Przecież jest napastnikiem". No to strzelam.
Co sprawiło, że nagle się pan przełamał?
- W Borussii Moenchengladbach strzeliłem 17 goli w meczach sparingowych, ale jak przychodziła kolejka ligowa, to sadzali mnie na ławkę rezerwowych...
...bo trener pana nie lubił?
- Bez kpin. Polakowi w Niemczech jest znacznie trudniej niż innym. To jest fakt. Często decydują układy. Trener ma swoich ludzi i koniec. To może śmieszne, ale w Borussii przeszkodziło mi bankructwo magnata telewizyjnego Leo Kircha. Kiedy okazało się, że klub nie będzie miał pieniędzy na wykupienie mnie z Legii, poszedłem w odstawkę. Przecież lepiej promować i stawiać na tych, którzy zostają.
Zraził się pan do Bundesligi?
- Wręcz przeciwnie. Wiele się tam nauczyłem podczas treningów i zamierzam wrócić do Niemiec.
Liga grecka to jednak prowincja...
- Wiele osób mówiło, że źle robię odchodząc do Iraklisu i co się okazało? Wreszcie strzelam gole i jestem blisko gry w reprezentacji, a Legia dostała za mnie jeszcze parę złotych. Wszyscy szczęśliwi.
Życie w Grecji?
- Mam apartament na wielkiej górze z widokiem na morze. W wolnych chwilach zwiedzam, poznaję historię Grecji i sam uczę się języka angielskiego. Mięciel to nie tylko piłkarz.
- Za wcześnie. Na razie nie przyszło powołanie, tylko sygnał, że mam być do dyspozycji. Siedzę jak na szpilkach do piątku. Wtedy mam dostać ewentualne potwierdzenie.
Grał pan już w drużynie Antoniego Piechniczka i Jerzego Engela...
- Niech pan nie żartuje. Co można pokazać przez 15 czy 20 minut? Przecież w tamtych meczach ja nawet porządnie piłki nie dotknąłem.
Teraz zasługuje pan na więcej?
- Poprawiłem się. Trenerzy reprezentacji mówili tak: "Mięciel? A niech on zacznie wreszcie bramki strzelać! Przecież jest napastnikiem". No to strzelam.
Co sprawiło, że nagle się pan przełamał?
- W Borussii Moenchengladbach strzeliłem 17 goli w meczach sparingowych, ale jak przychodziła kolejka ligowa, to sadzali mnie na ławkę rezerwowych...
...bo trener pana nie lubił?
- Bez kpin. Polakowi w Niemczech jest znacznie trudniej niż innym. To jest fakt. Często decydują układy. Trener ma swoich ludzi i koniec. To może śmieszne, ale w Borussii przeszkodziło mi bankructwo magnata telewizyjnego Leo Kircha. Kiedy okazało się, że klub nie będzie miał pieniędzy na wykupienie mnie z Legii, poszedłem w odstawkę. Przecież lepiej promować i stawiać na tych, którzy zostają.
Zraził się pan do Bundesligi?
- Wręcz przeciwnie. Wiele się tam nauczyłem podczas treningów i zamierzam wrócić do Niemiec.
Liga grecka to jednak prowincja...
- Wiele osób mówiło, że źle robię odchodząc do Iraklisu i co się okazało? Wreszcie strzelam gole i jestem blisko gry w reprezentacji, a Legia dostała za mnie jeszcze parę złotych. Wszyscy szczęśliwi.
Życie w Grecji?
- Mam apartament na wielkiej górze z widokiem na morze. W wolnych chwilach zwiedzam, poznaję historię Grecji i sam uczę się języka angielskiego. Mięciel to nie tylko piłkarz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.