Za wcześnie
11.05.2002 14:05
<img src="img/braz.jpg" border=1 align=right width="100" alt="Brazylijczyk na treningu Legii - fot. Gazeta Wyborcza">
W piątek z Legią trenował Brazylijczyk Renatinho. - Za wcześnie, by coś konkretnego o nim powiedzieć. Ale będziemy mu się przyglądać - stwierdził trener Dragomir Okuka.
Do Warszawy 27-letniego pomocnika sprowadził menedżer Jarosław Kołakowski. - Nie byłem w Brazylii, ale oglądał go mój współpracownik. Na razie Renatinho nie sprawia nadzwyczajnego wrażenia, jednak może to być spowodowane wyczerpującą podróżą, bo do Polski przyleciał dopiero w czwartek wieczorem - powiedział.
Renatinho to środkowy pomocnik, alternatywa na wypadek ewentualnego odejścia z Legii Aleksandara Vukovicia. Warunkami fizycznymi nie przypomina co prawda wysokiego Serba, bo ma 170 cm wzrostu. Podczas pierwszej gierki sparingowej pokazał natomiast, że ma to co wszyscy Brazylijczycy, czyli nienaganną technikę. Nie jest natomiast przesadnie ruchliwy. Od zawodników od razu otrzymał przydomek "Romario" (słynnego rodaka akurat przypomina wyglądem, chociaż jest od niego szczuplejszy). - Romario też za dużo nie biegał, ale jak już doszedł do piłki... - żartował kapitan legionistów Cezary Kucharski. Brazylijczyk rzeczywiście do piłki dochodził. Miał natomiast kłopoty z bieganiem.
Dla Renatinho to druga próba zakotwiczenia w Europie. Pół roku temu był na testach w Herthcie Berlin. Trener Joergen Roeber nawet nim się zainteresował, ale ostatecznie po tygodniu piłkarz wrócił do Brazylii. W berlińskim klubie był już Marcelinho, jego kolega z klubu Paraibe, w którym obaj zaczynali karierę, ale i to nie pomogło.
W 1998 roku Renatinho zdobył mistrzostwo Brazylii z Botafogo, gdzie grał m.in. ze słynnym Bebeto. Ostatnio występował w Recife. W Legii najszybciej zaprzyjaźnił się z nim Moussa Yahaya. Zawodnik z Nigru grał krótko w Hiszpanii. Nauczył się tego języka, a ponieważ portugalski jest podobny do hiszpańskiego nareszcie miał z kim pogadać. - Renatinho, amigo - powiedział obejmując Brazylijczyka. Yahaya zgodził się zostać na krótko tłumaczem nowego kolegi. - To dobra grupa. Piłkarze są dobrze wyszkoleni technicznie. Chciałbym tutaj zostać - powiedział Renatinho po angielsku ustami Yahai.
Za kogo?
Ale czy zostanie, trudno powiedzieć. Jego atut to fakt, że jest właścicielem swojej karty zawodniczej i w razie czego będzie kosztować bardzo niewielkie pieniądze. Na razie został zakwaterowany w hotelu na Agrykoli.
Byłby na pewno tańszy od zawodników z polskiej ligi takich jak choćby Paweł Drumlak z Pogoni (on też będzie "wolnym" zawodnikiem), którym Legia jest poważnie zainteresowana. A wypada przypomnieć, że już w niedzielę może się okazać, czy klubu nie opuszczą Maciej Murawski (Arminia Bielefeld) i Sylwester Czereszewski (AEL Limassol). Gdyby nawet jednak tak się stało, to jest jeszcze Marcin Mięciel, który za miesiąc wróci z wypożyczenia do Borussii Moenchengladbach. Zawodnikiem mogącym grać zarówno w ataku jak i w pomocy zainteresowała się Wisła, sondując możliwość jego zatrudnienia. Mięciel jednak ma kontrakt z Legią do grudnia, a w perspektywie eliminacji Ligi Mistrzów tym bardziej nie przeniesie się do Krakowa. Jeżeli nie zostanie w Warszawie, to co najwyżej przejdzie do innego klubu zagranicznego. W przyszłym tygodniu okaże się, czy do Partizana Belgrad wróci Vuković. Ale chyba i to nie skłoni trenera Okuki do zatrudnienia Renatinho. Ma większe zaufanie do swoich rodaków.
- Brazylijczykowi będziemy przyglądać się przez kilka dni, do naszego meczu z Radomskiem - mówi dyplomatycznie Okuka. - Dzisiaj trochę słabo biegał, ale było gorąco i mógł być zmęczony podróżą.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.