Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0:0
04.12.2009 20:00
Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0:0
Żółte kartki: Świerczewski (Zagłębie) oraz Choto (Legia)
Zagłębie: Ptak - Bartczak, Stasiak, Łabędzki, Kocot - Hanzel, Micanski, Świerczewski, Dinis (90' Rymaniak), Jackiewicz - Traore (50' Błąd)
Legia: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radović, Borysiuk (68' Grzelak), Giza (89' Smoliński), Iwański, Rybus - Mięciel (80' Kosecki)
Święto w Lubinie, stypa w Warszawie
Legia Warszawa pojechała do Lubina, by zagrać z miejscowym Zagłębiem o punkty w Ekstraklasie. Trener Jan Urban znów miał problemy kadrowe, jednak tym razem niewielki wybór przy wyborze meczowej osiemnastki już miał. Do składu powrócili Marcin Mięciel i Piotr Giza. Mieli oni pomóc drużynie i swojemu szkoleniowcowi w zwycięstwie nad drużyną prowadzoną przez aktualnego szkoleniowca polskiej kadry Franciszka Smudy. Kibice Zagłębia przygotowali specjalną oprawę na ten mecz, by uczcić Święto „Barburki”. Na trybunach było zatem kolorowo i głośno. Na boisku aż tak ciekawie nie było.
Mecz zaczął się od lekkiej przewagi gospodarzy, ale już po kilku minutach to Legia wzięła ciężar gry na siebie. „Wojskowi” prowadzili grę co rusz stwarzając sobie okazje głównie grając skrzydłami. Jednak brak dokładności przy przyjmowaniu piłki Miroslava Radovicia spowodował, że Aleksander Ptak mógł czuć się spokojnie. Tak było do 18 minuty, w której „Rado” w końcu dobrze dośrodkował piłkę do Mięciela. Ten przyjął sobie piłkę i z siedmiu metrów huknął z woleja jak z armaty, jednak trafił w poprzeczkę i piłka wyszła na aut. Przewaga Legii stopniowo rosła, ale nie przekładało się to na ilość groźnych okazji. Trener Smuda zagęścił środek pola odpuszczając nieco skrzydła. I mimo, iż Legia przedzierała się stosunkowo łatwo bocznymi sektorami boiska to po dośrodkowaniach w środkowej strefie i tak roiło się od zawodników „Miedziowych”. A gospodarze zaledwie raz zdołali zagrozić bramce strzeżonej przez Jana Muchę. Było to po akcji Grzegorza Bartczaka, który urwał się Maciejowi Rybusowi i dograł do Maohmadou Traore. Napastnik Zagłębia urwał się pilnującemu go Dicksonowi Choto, ale strzał z ostrego kąta nie mógł zaskoczyć bramkarza Legii. I w zasadzie dwie groźne okazje były dorobkiem obu drużyn w pierwszej połowie.
Już na samym początku drugiej połowy zejść z boiska z powodu kontuzji musiał Traore. Zagłębie pozostało niemal bez siły ognia, co skwapliwie wykorzystywała Legia angażując jeszcze większą ilość zawodników do akcji ofensywnych. Jednak jedyną groźną akcją, jaką udało się w tym okresie gry stworzyć, było tylko dośrodkowanie Gizy i główka Mięciela. Poza tym mimo bardzo wyraźnej przewagi Legia biła głową w mur. A skoro nie udawało się dojść do dobrej sytuacji to legioniści próbowali strzałów z dystansu. Jednak ani Giza ani Ariel Borysiuk nie zagrozili Ptakowi. Chwilę później „Wizir” został zdjęty przez trenera Urbana i zastąpiony Bartłomiejem Grzelakiem. I właśnie on kilka minut po wejściu dogrywał do Mięciela, ale legionista blokowany przez Przemysława Kocota nie zdołał oddać mocnego uderzenia. Zagłębie odgryzło się bardzo szybko. Najpierw Dariusz Jackiewicz nie zdołał wykończyć dobrej kontry, a chwilę później przed znakomitą szansą stanął Ilian Micanski. Jednak młody Bułgar przegrał pojedynek z Muchą, a próby dobitki również nie powiodły się. Minutę później po raz trzeci Mucha mógł się spocić, tym razem po uderzeniu Fernando Dinisa.
Trener Legii musiał zastąpić zmęczonego Mięciela młodym Jakubem Koseckim. Obie drużyny grały na wymianę ciosów, jednak te ciosy traciły impet na gardzie obrońców obu ekip. Na ostatnie minuty Gizę zastąpił jeszcze Marcin Smoliński. Jednak nie miał on wielkiego wpływu w wydarzenia na boisku. Warto wspomnieć dwie akcje z końcówki obu ekip. Najpierw Mucha interweniował wślizgiem przy akcji Dinisa i to poza polem karnym. W odpowiedzi Grzelak ładnie przyjął piłkę, zastawił się przed nacierającym Michałem Stasiakiem i potężnie uderzył, ale piłka znów poszybowała nad bramką gospodarzy. Już po doliczonym czasie gry Smoliński uderzał z dystansu, co w efekcie przyniosło Legii rzut rożny, ale co nie udawało się przez 93. minuty nie udało się też i teraz. Strzał rozpaczy Tomasza Kiełbowicza minął bramkę Zagłębia szerokim łukiem. Tym samym Legia po raz kolejny straciła punkty w meczu ligowym z zespołem z końca tabeli. Po takiej grze i wyniku bardzo trudno zachować optymizm jeśli chodzi o walkę o mistrzowski tytuł. Bo przecież nawet porażka Wisły z Ruchem nie zmieni faktu, że Legia znów straciła punkty, zamiast je zyskiwać…
Jerzy Zalewski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.