Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zagłębie Lubin – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

02.08.2009 14:07

(akt. 17.12.2018 09:58)

Już dziś Legia rozegra pierwszy w tym sezonie mecz w Ekstraklasie. Jej rywalem będzie Zagłębie Lubin. Teoretycznie „Wojskowi” są zdecydowanym faworytem w starciu z beniaminkiem, trzeba jednak pamiętać, że lubinianie po karnej degradacji z Ekstraklasy nie wyprzedali całej drużyny i z nieco tylko zmienionym składem bez problemu wrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej. Patrząc na pierwszą jedenastkę Zagłębia widać, że lubinianie nie tylko bez problemów powinni utrzymać się w lidze, ale są predestynowani do zajęcia miejsca w górnej połowie tabeli.
O ile skład Zagłębia mocno się nie zmienił, to pod względem taktycznym drużyna przeszła dość radykalną zmianę. Nowy trener, zatrudniony w czerwcu tego roku na miejsce Oresta LenczykaAndrzej Lesiak, przestawił podczas okresu przygotowawczego drużynę grającą przez wiele lat systemem 4-5-1 na klasyczny system 4-4-2 z jednym wysokim i jednym niskim napastnikiem, jednym defensywnym i jednym ofensywnym środkowym pomocnikiem oraz umiarkowanie zaangażowanymi w ofensywę bocznymi obrońcami. Jak to się sprawdzi w przypadku zespołu grającego przez lata zupełnie innym systemem – trudno powiedzieć, w sparingach w ocenie obesrwatorów wyglądało to nie najlepiej. Lubinianie na pewno będą też groźni przy stałych fragmentach gry - lewonożny Michał Goliński to znakomity wykonawca rzutów wolnych i rożnych, a Michał Stasiak, Sreten Sretenović i Iljan Micanski bardzo dobrze grają w powietrzu. Zagłębie, któremu KGHM dość mocno ograniczyło budżet, nie przeprowadzało latem wielkich transferów, ale wzmocniło się dość poważnie. Do zespołu wrócił bowiem wypożyczony z Kubania Krasnodar Sreten Sretenović oraz doszli dwaj Portugalczycy – obrońca Fernando Dinis z Beira Mar i pomocnik David Caiado z Trofenense. Zagłębie nie doznało natomiast osłabień - klub opuścili zawodnicy, z których zespół i tak nie miał żadnego pożytku. Przez większość czasu lubinianie szlifowali formę Niemczech. Rozegrali w okresie przygotowawczym pięć sparingów – przegrali we Wronkach z Lechem 1:3, na niemieckim zgrupowaniu pokonali Magdeburg 1:0 i przegrali 1:2 z Buckeburgiem oraz 2:3 z rezerwami Hannoveru, a tydzień temu pokonali w Lubinie Śląsk 1:0. W trakcie przygotowań omijały większość podopiecznych trenera Lesiaka poważne urazy, a drobniejsze zdążyli już wyleczyć. Na Łazienkowskej zabraknie tylko ciężko kontuzjowanego jeszcze w zeszłym sezonie Grzegorza Bartczaka oraz Mateusza Bartczaka. BRAMKARZ: Aleksander Ptak (187/85, 31 lat). Bardzo solidny golkiper, sprawny, dobry na linii, z niezłym refleksem, nieco gorzej radzi sobie z górnymi piłkami. Bramkarz, który nie jest w stanie wybronić meczu, ale i raczej go nie zawali, głupich bramek nie puszcza. Pewny punkt zespołu. ŚRODKOWI OBROŃCY: Michał Stasiak (188/82, 28 lat) i Sreten Sretenović (192/92, 24 lata). Obaj wysocy, silni, znakomicie grający w powietrzu. Taktycznie poukładani, dobrze trzymają linię, dysponują przyzwoitą techniką użytkową. Główne wady to szybkość, a przede wszystkim słaba zwrotność. Trudno ich minąć w pojedynku indywidualnym, łatwiej „rozklepać” w szybkiej, kombinacyjnej wymianie piłki. O ile Stasiak gra raczej elegancko, to Serb należy do boiskowych brutali, często przekraczając przepisy z zagrożeniem dla zdrowia przeciwników. Jedna z lepszych par stoperów w Ekstraklasie. BOCZNI OBROŃCY: Przemysław Kocot (178/65, 23 lata) i Costa Nhamoinesu (187/74, 23 lata). Kocot po prawej stronie gra nieco bardziej ofensywnie od Zimbabwejczyka, ten drugi z kolei, grający na lewej flance, nieco lepiej spisuje się w defensywie. Obaj młodzi, obu brakuje doświadczenia na boiskach Ekstraklasy, zwłaszcza Nhamoinesu nigdy dotąd nie grywał przeciwko rywalom na takim poziomie. Kocot nie grał w ostatnich spotkaniach sparingowych ze względu na drobny uraz, ale na mecz z Legią jest ponoć gotowy do gry. Boczni obrońcy to zdecydowanie najsłabszy element lubińskiego zespołu. DEFENSYWNY POMOCNIK: Łukasz Hanzel (181/71, 23 lata). Specjalista od przerywania akcji, mało widoczny, ale pożyteczny, dużo biega, umie się odpowiednio ustawić – ale to wszystko prezentował na poziomie I ligi. Ekstraklasa to zupełnie inne progi i nie wiadomo, jak pokaże się w walce przeciwko renomowanym i doświadczonym legionistom. Wciąż musi walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce z doświadczonym Dariuszem Jackiewiczem, być może rozpocznie mecz na ławce rezerwowych. OFENSYWNY POMOCNIK: Michał Goliński (188/85, 28 lat). Bardzo duże umiejętności i jeszcze większa kontuzjogenność, z powodu urazów opuścił też część sparingów. Właśnie wraca do składu po kolejnej kontuzji. Zapowiadał się kiedyś na gwiazdę polskiej ligi, ale kontuzje zniszczyły jego karierę. Dobry przegląd pola, umiejętność zagrania prostopadłej piłki, bardzo dobre dośrodkowanie i uderzenie z lewej nogi, dobra gra głową, świetne wykonywanie stałych fragmentów gry. Gra zespołowo, mało błyskotliwie, efektownych dryblingów w jego wykonaniu spodziewać się nie należy. Prawa noga zdecydowanie słabsza. Problemem Golińskiego jest niemal zawsze przygotowanie fizyczne, co wynika z jego szklanej konstrukcji. Podstawowy piłkarz drużyny, o ile jest zdrowy. BOCZNI POMOCNICY: Szymon Pawłowski (175/69, 22 lata) i Robert Kolendowicz (174/72, 28 lat). Pierwszy z nich, grający na prawej pomocy, to talent jakich w Polsce mało. Stylem gry przypomina Jakuba Błaszczykowskiego - rzadka u polskich piłkarzy umiejętność przyspieszenia z piłką krótko prowadzona przy nodze, duża zwrotność, bogaty arsenał zwodów, umiejętność wykończenia akcji. Od „Błaszcza” odróżnia go in minus wrażliwość na grę kontaktową. Pytanie, czy rok gry w pierwszoligowej młócce nie wpłynął negatywnie na jego umiejętności. Kolendowicz, biegający po lewej stronie, to typowy sprinter bez głowy. Bardzo szybki, mija rywali głównie poprzez wypuszczenie sobie piłki i prześcignięcie defensora w pojedynku biegowym. Samolubny, słabo współpracuje z drużyną, zazwyczaj biegnie do linii końcowej by dośrodkować – a z precyzją dośrodkowań bywa różnie. Pod bramką zazwyczaj brakuje mu zimnej krwi. Bardzo wrażliwy na grę kontaktową, często się przewraca, źle radzi sobie w grze pod kryciem. NAPASTNICY: Iljan Micanski (186/79, 23 lata) i Dawid Plizga (173/73, 23 lata). Wysoki Bułgar, nie radzący sobie wcześniej na boiskach Ekstraklasy, stał się w I lidze supersnajperem zdobywając 26 goli w 31 meczach. Potencjał swój Micanski prezentował jednak i w najwyższej klasie rozgrywkowej – umiejętność zastawiania piłki, dobra gra w powietrzu, niezła jak na ten wzrost koordynacja ruchowa i technika użytkowa. Brakowało mu jednak skuteczności, którą zaprezentował dopiero w I lidze. Powinien należeć w tym sezonie do czołowych strzelców Ekstraklasy, choć na pewno będzie mu dużo trudniej zdobywać gole, a obrońcy będą mu zostawiać znacznie mniej miejsca w polu karnym i nie dadzą się łatwo przepychać w powietrznych pojedynkach. Plizga z kolei to napastnik „robiący wiatr” – ruchliwy, często zmieniający pozycje, starający się rozgrywać piłkę, nie unikający indywidualnych pojedynków. Zapowiadał się kiedyś znakomicie, ale ciężka kontuzja wyeliminowała go z futbolu na ponad rok. Trudno powiedzieć, jak będzie sobie znów radził na poziomie Ekstraklasy. NAJWAŻNIEJSI REZERWOWI: Łukasz Jasiński (190/83, 23 lata). Stoper. Wysoki, ale powolny i mało zwrotny. Na poziomie Ekstraklasy rozegrał kilka lat temu tylko siedem spotkań w barwach Wisły Płock. Ostatnio borykał się z problemami zdrowotnymi. W I lidze podstawowy zawodnik, po przyjściu Sretenovicia będzie rezerwowym. Szymon Kapias (182/75, 25 lat). Prawy obrońca. Z uwagi na problemy zdrowotne Kocota, może zagrać nawet w podstawowym składzie. Zero doświadczenia na poziomie Ekstraklasy. Fernando Dinis (184/83, 27 lat). Lewy obrońca z Portugalii, doświadczenie raczej z niższych klas rozgrywkowych ojczystej ligi. Wielka niewiadoma. Dariusz Jackiewicz (180/82, 35 lat). Defensywny pomocnik z ogromnym doświadczeniem, obecnie coraz częściej przegrywa walkę o miejsce w składzie z Hanzelem. Nic w tym dziwnego, Jackiewicz jest bowiem coraz wolniejszy, z coraz solidniejszym brzuszkiem z przodu i popełnia coraz więcej błędów. Kto wie, czy jednak ze względu na jego doświadczenie, trener Lesiak nie postawi dziś na niego. David Caiado (176/72, 22 lata). Lewy pomocnik, kolejny Portugalczyk w drużynie. Niegdyś reprezentant portugalskiej młodzieżówki, ostatnio nie łapał się w składzie przeciętnego klubu swojej ligi. W sparingach wypadał ponoć dość dobrze. Wojciech Kędziora (187/93, 28 lat). Napastnik. Potężne chłopisko, zawodnik do przepychania się ze stoperami i walki o górne piłki. Skoro nie strzelał dużo bramek w I lidze, wątpliwe, by w Ekstraklasie stanowił istotne zagrożenie dla bramkarzy, zwłaszcza, że na tym poziomie rozgrywek nigdy w życiu nie grał. TRENER: Andrzej Lesiak. Znany niegdyś zawodnik, defensywny pomocnik GKS-u Katowice, na początku lat dziewięćdziesiątych zagrał 18 razy w reprezentacji Polski, później grał głównie w Austrii, zaliczył też sezon w Niemczech. Dotychczas trenował samodzielnie tylko drużyny niższych klas rozgrywkowych w Austrii, współpracował też z Orestem Lenczykiem w GKS-ie Bełchatów jako trener drużyny Młodej Ekstraklasy. Drużynę przejął w czerwcu tego roku, gdy władzom klubu nie udało się dogadać z Lenczykiem. Zobaczymy, czy w debiutanckim sezonie poradzi sobie na stanowisku trenera lubinian, wszak zarząd tego klubu do cierpliwych nie należy. Zagłębie, choć jest beniaminkiem, dysponuje składem jak najbardziej adekwatnym do poziomu Ekstraklasy i może spokojnie aspirować do walki o górną połowę tabeli. Pierwsza jedenastka jest bardzo mocna, ustępująca tylko czołówce ligi, ławka rezerwowych jest natomiast raczej słaba. Najsilniejsze punkty lubinian to para stoperów i druga linia, najsłabiej prezentują się boczni obrońcy. Zespół nie przeszedł rewolucji kadrowej, jest więc zgrany, choć zmiana systemu gry z pewnością wprowadzi pewien chaos w poczynaniach „Miedziowych”. Legia jest oczywiście zdecydowanym faworytem tego meczu, ale nie może zlekceważyć przeciwnika. Lubinianie na pewno będą zmobilizowani, chcąc pokazać się ponownie po roku w Ekstraklasie, legioniści musza więc również przeciwstawić im ambicję i wolę walki. Piłkarsko Legia jest na pewno lepsza, ale musi to udowodnić na boisku, by na start ligi nie zafundować nam przykrej niespodzianki.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.