Zbigniew Jakubas: Cenię Feio za pracowitość, intelekt i warsztat trenerski
25.11.2024 18:20
Jednym z tematów poruszonych przez dziennikarzy z prezesem Zbigniewem Jakubasem były kwestie wewnętrzne w Motorze Lublin za czasów Goncalo Feio. Padły słowa o tym, że Portugalczyk przez okres pracy w Lublinie miał scysje z większością pracowników. Z tego, co słyszymy przy Łazienkowskiej, postępowanie trenera Feio wewnątrz klubu jest odbierane pozytywnie. Trener zdaje się doceniać organizację, co wielokrotnie podkreślał na konferencjach prasowych, chwaląc swój sztab szkoleniowo-medyczny, ludzi w klubie — ostatnio pochwalił zespół Fundacji Legii oraz osoby, które dbają o stan murawy w ośrodku treningowym. Nieoficjalnie usłyszeliśmy w ostatnim miesiącu, że zarząd jest zadowolony z jego organizacji pracy, planowania każdego szczegółu i wywiązywania się z wewnętrznych zobowiązań. Portugalczyk miał ostatnio spotkanie z pracownikami klubu i prezentował swoją filozofię pracy trenera, która została przyjęta bardzo pozytywnie, wiele osób było pod wrażeniem jego wiedzy i zaangażowania. Słyszeliśmy też, że Portugalczyk odwiedza pracowników biurowych, interesuje się ich tematami oraz pyta, czy może coś dla nich zrobić. Taka postawa zyskała mu wiele życzliwości i sympatii pracowników administracji. Może więc tym razem będzie inaczej, gdyż Legia jest dużo lepiej zorganizowana niż Motor w tamtym momencie, a sam trener nie ma na głowie tego, za co obecnie w Lublinie odpowiada sztab ludzi.
Zapis wypowiedzi Zbigniewa Jakubasa w dogrywce Ligi+ Extra
- Często rozmawiałem z Goncalo Feio - na żywo i telefonicznie. Praktycznie nie było dnia, byśmy się nie kontaktowali. W sumie było to wiele, może nawet setki godzin. Miałem z trenerem dobry kontakt, taki bezpośredni i owocny. Mam do niego szacunek za pracowitość, za to co zrobił w Motorze, to on wyznaczył kierunek, w którym podążamy. W tej chwili uczeń przerósł mistrza – to, co robi trener Mateusz Stolarski, jest świetną robotą. A jest też Przemek Jasiński, który został do Motoru ściągnięty z Pogoni Szczecin. Genialny człowiek, miło go słuchać, ma analityczny umysł, posługuje się zaawansowaną terminologią. On miał kiedyś scysję z Goncalo Feio? W pewnym momencie coś tam było. Nie chciałbym o Feio mówić negatywnie, ale scysji z nim to chyba tylko sprzątaczka nie miała, a wszyscy pozostali — wcześniej czy później — w różnych układach, mieli jakieś zatargi.
- Dlaczego stanąłem po stronie Goncalo Feio po sytuacji z Pawłem Tomczykiem? Dla dobra klubu. Bardzo cenię Feio, jeżeli chodzi o pracowitość, intelektualną stronę rozumienia piłki nożnej i cały warsztat trenerski. To jest naprawdę człowiek wyjątkowy, Feio przyszedł po trenerze, który pracował dwa miesiące i Motor był na ostatnim miejscu w tabeli. Wiedziałem więc, że z nim możemy zrobić olbrzymi progres w Motorze. Z natury jestem człowiekiem łagodnym, przewidywalnym, nie toleruję przemocy. Natomiast to nie była sytuacja, że Goncalo kopnął prezesa Tomczyka czy uderzył go pięścią. W emocjach, które były niepotrzebne, po meczu z Rakowem, rzucił kuwetą do góry, która spadła po części na głowę, lekko raniąc prezesa Tomczyka. Jadąc do klubu, biłem się z myślami, co zrobić. Nie lubię takich sytuacji, a tych napiętych momentów takich jak z Przemkiem Jasińskim, czy kierownikiem zespołu, czy z innymi osobami, trochę było. Miałem czasem dosyć takich stresów, nerwów i reagowania na takie sytuacje. Natomiast w trakcie podróży Lublina z Warszawy, przez dwie godziny jazdy, rozmawiałem z Goncalo Feio i trener wsparty moją pomocą, obiecał, że będzie trzymać nerwy na wodzy. I jak dojechałem do klubu, to postąpiłem tak, jak postąpiłem, czyli broniąc trenera.
- To jest bardzo pracowity i bardzo porządny człowiek, ale emocje czasami górują nad wszystkim. Popełnił wywiad, w którym powiedział, że on nie jest pewien, czy właściciel Motoru chce awansować. Spotkałem się potem z trenerem u niego w gabinecie i mówię, że przy tym stole siedzi jeden idiota albo jest nim pan, albo ja. Jeżeli pan myśli, że wykładam parę milionów rocznie na sam klub, do tego sporo grosza na infrastrukturę, i nie chcę awansować, to niech pan sobie odpowie na pytanie, kto jest idiotą? Trener zamilkł i chyba złapał troszeczkę refleksji. Oczywiście, klub był wtedy w budowie i nie wszystko wyglądało tak, jak powinno. Ja się w działania klubu nie włączałem od strony zarządczej. Po eksperymencie z Pawłem Tomczykiem, który był moim błędem, bo on dostał dwie funkcje jednocześnie — dyrektora sportowego i prezesa, zmieniłęm zdanie. Myślałem, że sobie poradzi, bo mimo młodego wieku trochę już, grał w piłkę nożną, skończył studia ekonomiczne. Niestety to była porażka, niestety kolejna. W związku z tym postanowiłem, że od tego momentu osobiście zajmę się organizacją klubu. Trener Goncalo Feio powiedział, jakie wymagania muszą być spełnione, żeby ten klub dobrze funkcjonował. Tak szczerze, to ja nie miałem o tym zielonego pojęcia. I tak szliśmy do przodu, krok po kroku. Trener mówił — chcemy w dniu meczowym hotel dla zawodników i spotkania z zawodnikami w hotelu, lunch i wyjazd autokarem na mecz. I tak zrobiliśmy. A było to w drugiej lidze. Wskażcie mi, który klub ma w dniu meczowym u siebie taki komfort pracy. Dlatego nie będę się obrażał na to, co mówił trener na początku pracy w Motorze, bo ten klub faktycznie, nie przystawał do organizacji takiej, jaką mamy dzisiaj.
- Za Feio wstawiłem się też u prezesa Mioduskiego, czyli w sumie zrobiłem to dwa razy. Tak powiedziałem, szanuję Goncalo jako człowieka, za jego wiedzę i to, co robi dla piłki nożnej. Oddzielam teraz w ogóle jego emocje. Pewnego dnia wstałem rano, to było po meczu Jagiellonii Białystok z Legią Warszawa. Legia nie zagrała złego meczu, ale robiąc prasówkę o siódmej rano przeczytałem, że tego dnia zarząd Legii Warszawa będzie decydował o losach Goncalo Feio, że lista następców już krąży. Po ósmej godzinie zadzwoniłem do Darka Mioduskiego, który jest moim kolegą. Powiedziałem mu – „Darek, ja to przyszedłem, nie rób niczego pod emocjami, dlatego, że Legia dobrze gra i w tej chwili punktuje. W ogóle niczego nie rób pod wpływem emocji i nie patrz na to, że iluś dziennikarzy już tego trenera na banicję wysłała. I Darek przyznał mi rację. Feio został w Legii i myślę, że dla tego klubu jest to rozwiązanie na ten moment właściwe — ocenił Zbigniew Jakubas.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.