Zgrupowanie przed meczem z Ukrainą
01.10.2001 20:48
- Gram w reprezentacji już tyle lat, ale w takiej sytuacji jeszcze nie byłem. Pierwszy raz nie wiem, jak się zachować. Zaczyna się zgrupowanie przed meczem o punkty, a nie ma napięcia, nerwów i stresu - mówił kapitan reprezentacji Polski Tomasz Wałdoch.
- Jesteśmy w takiej samej sytuacji jak Szwedzi, kiedy dwa lata temu walczyliśmy z nimi w Sztokholmie o prawo do gry w barażach Euro 2000 - dodaje Wałdoch. Wtedy kadrze Janusza Wójcika, potrzebny był jeden punkt, by wyprzedzić Anglię i zająć drugie miejsce w grupie. Polska przegrała 0:2. - Szwedzi zagrali na luzie, bez obciążeń. My musieliśmy, byliśmy spięci, popełniliśmy jeden błąd, potem drugi... Mam nadzieję, że teraz my zagramy jak Szwedzi wtedy. Nikomu nie będziemy ułatwiać sprawy - zapewnia Wałdoch.
Po meczu ze Szwecją PZPN nie przedłużył umowy z Wójcikiem i na stanowisku trenera kadry zatrudnił - od 1 stycznia 2000 roku - Jerzego Engela. Minęło 21 miesięcy i Polska jest w finałach mistrzostw świata. 6 października, w dniu 49. urodzin selekcjonera, na Stadionie Śląskim w Chorzowie Polska zagra ostatni mecz eliminacji - z Ukrainą. - Chcemy wygrać, co ja mówię, musimy wygrać - zapewnia Tomasz Kłos. - Jeśli tego dokonamy, 1:4 na Białorusi zostanie potraktowane jak wypadek przy pracy. W Mińsku nie zagraliśmy źle, ale popełniliśmy indywidualne błędy, do określenia których nie mam słów. Odreagowaliśmy te miesiące stresów, napięcia, emocji, które towarzyszyły nam przez całe eliminacje. Teraz chcemy znowu zacząć wygrywać - i dla kibiców, i dla siebie.
Jerzy Engel powołał na ten mecz aż 23 zawodników. Na zgrupowanie przyjechało 18. Pięciu - Andrzej Juskowiak, Radosław Gilewicz, Jacek Zieliński, Tomasz Iwan i Radosław Kałużny - przyjedzie na mecz. A po nim wszyscy spotkają się w warszawskim hotelu Sheraton na uroczystej kolacji.
- Nie muszę mrozić szampana. Zadbają o to koledzy z Sheratona. Najlepszy byłby "Don Perignon", którego butelka kosztuje 1000 zł. Zawodnicy przyjadą z żonami, swoimi, jak każdy z nich zaznacza - śmiał się kucharz reprezentacji Robert Sowa.
Tylko Marcin Żewłakoww będzie bez żony. - Jest w ósmym miesiącu ciąży, nie chcemy ryzykować latania samolotem - mówi piłkarz. - Wiem, że będziemy mieli syna. Imię zdradzę, jak się urodzi.
- Atmosfera na zgrupowaniu jest luźniejsza niż zawsze, spokojniejsza. Nawet posiłki przygotowuję trochę inne - mówi Sowa. - Nie ma już codziennie "cienkiego" bulionu. W poniedziałek zjedli "domową" ogórkową, będzie też pomidorowa. Bulion podam tylko w dniu meczu.
- Kończymy etap pod tytułem "eliminacje MŚ" - powiedział Engel. - Po tym, jak już się zakwalifikowaliśmy, nagle jakoś nudno się zrobiło. Dzień po meczu z Norwegią to samo powiedział wiceprezes PZPN Zbigniew Boniek i dodał żartem, że "nie ma już o co grać". Jesteśmy w takiej sytuacji jak drużyna, która już została mistrzem kraju, ale ma jeszcze parę spotkań do rozegrania. Nie znaczy to jednak, że ulgowo potraktujemy mecz z Ukrainą. Powołałem najsilniejszy skład, na jaki nas stać. Wziąłem także tych, którzy w tych eliminacjach byli na boisku choćby przez minut
ę. Oni zaczynali, niech także skończą. Nie fair z mojej strony byłoby powołać nowych i dać radość z awansu komuś, kto nie brał w tym udziału wcześniej. Ale ten cel osiągnęliśmy, następnym są mistrzostwa. Powiem szczerze, w tej chwili mam 17 zawodników, którzy mogą być pewni wyjazdu do Azji. O pozostałe sześć miejsc trwa rywalizacja.
Z zawodników, którzy jeszcze w tej reprezentacji nie grali, trener Engel najuważniej przygląda się Grzegorzowi Rasiakowi z Dyskobolii (bo strzela dużo bramek w młodzieżówce, dobrze gra w klubie) i Piotrowi Włodarczykowi z Auxerre (dobrze, że wyjechał do Francji, szkoda, że nie gra w podstawowym składzie). Na liście selekcjonera są także Maciej Żurawski i Kamil Kosowski. - Sypniewski z Radomska? Na razie strzela gola w każdym meczu. Zobaczymy, co będzie dalej - mówił Engel.
Zgrupowanie reprezentacji niewiele będzie różniło się od poprzednich przed spotkaniami eliminacyjnymi. We wtorek i czwartek - po dwa treningi dziennie. W środę i piątek - po jednym. Na razie na najpoważniejszy uraz (zbity mięsień czworogłowy) narzeka Mariusz Kukiełka. Naciągnięty mięsień przywodziciel ma Tomasz Kłos.
- W środę nie rozegramy tak jak zwykle meczu sparingowego - powiedział trener Engel. - Po porannym treningu oddaję zawodników sponsorowi kadry - firmie Era. Będzie kręcony kolejny klip reklamowy.
Po weekendzie selekcjoner najbardziej zadowolony był z dyspozycji napastników. Emmanuel Olisadebe strzelił trzy gole dla Panathinaikosu, Marcin Żewłakow dwa dla Excelsioru, a Paweł Kryszałowicz (Eintracht) i Andrzej Juskowiak (Wolfsburg) - po jednym. - Widać, że jeśli są zdrowi, grają skutecznie - mówił selekcjoner. - Andrzej, choć grał w klubie, nie jest jeszcze w reprezentacyjnej formie. Miał długą przerwę i sam powiedział, że nie czuje się jeszcze na siłach, by zagrać w kadrze.
- Ja nie pamiętam, czy kiedykolwiek zacząłem sezon od pięciu kolejnych porażek. A tak było w Mouscron - mówił Marcin Żewłakow. - Teraz wygraliśmy dwa kolejne mecze, ja strzeliłem w nich trzy gole i trochę się poprawiła atmosfera.
W dwóch ostatnich spotkaniach eliminacyjnych - z Norwegią i Białorusią - Marcin wchodził na boisko w drugiej połowie i zawsze strzelał gola. - Nie nazywajcie mnie "jokerem" - mówił do dziennikarzy. - Ambicją każdego zawodnika jest gra od pierwszej do ostatniej minuty, ale ja znam swoje miejsce w szyku. Zawsze, kiedy wchodzę na boisko, chcę zostawić po sobie dobre wrażenie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.