Zimny prysznic w Zabrzu
14.06.2020 18:00
84. Martin Chudy
28. Stavros Vassilantonopoulos
2. Przemysław Wiśniewski
5. Paweł Bochniewicz
64. Erik Janza
33. Erik Jirka
84'15. Roman Prochazka
8. Alasana Manneh
9. Jesus Jimenez
84'20. Daniel Ściślak
46'17. Igor Angulo
29. Marko Vesović
5. Igor Lewczuk
78'14. Michał Karbownik
22. Paweł Wszołek
82. Luquinhas
58'- 67'
Rezerwy
77. Dawid Kudła
7. David Kopacz
84'11. Georgios Giakoumakis
46'14. Michał Koj
21. Piotr Krawczyk
22. Szymon Matuszek
27. Adrian Gryszkiewicz
44. Filip Bainović
45. Adam Ryczkowski
84'
19. Wojciech Muzyk
16. Luis Rocha
20. Jose Kante
58'24. Andre Martins
78'27. Vamara Sanogo
67'41. Paweł Stolarski
99. Bartosz Slisz
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Gdyby nie ujawniać kibicom wyniku meczu, a pokazać czyste statystyki, trudno byłoby odgadnąć końcowy rezultat. Legia była lepsza pod każdym względem, ale najważniejsze jest to, co wpada do bramki. Wiedzą o tym hiszpańskie strzelby Górników, Jesus Jimenez i Igor Angulo. Pierwszemu z nich pomógł Radosław Majecki, a drugi w fenomenalny sposób uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
Legia rozpoczęła mecz bez Artura Jędrzejczyka, ale styl gry pozostał niezmienny. Gospodarze ustawili swoją szczelną obronę i wyczekiwali na ataki legionistów. Pierwszy sygnał dał Mateusz Cholewiak, który jak zwykle emanował wielką energią i determinacją. Skrzydła „Wojskowych” rozkręcały się na dobre z minuty na minutę. Paweł Wszołek potrafił oddać dwa strzały w jednej akcji, co było łatwiejsze gdy ma się przy sobie Marko Vesovicia, najlepszego piłkarza maja w Ekstraklasie. Popularny „Cholewa” oddał dziś najwięcej strzałów, jeden z nich ręką odbił Erik Janża, ale sędzia Szymon Marciniak nie podyktował karnego. „Wojskowi” imponowali tempem gry, a Górnicy skutecznością blokowania dośrodkowań. Do przerwy liderzy ligi oddali ich dwadzieścia sześć, większość nie dotarła do celu. Po pierwszym kwadransie w środku pola karnego Luquinhas oddał strzał, który minął bramkę Martina Chudego. Większość prób uderzeń warszawiaków w pierwszej połowie była niecelna. Mateusz Wieteska, który słyną regularnym trafianiem głową przy Roosevelta, również nie nastawił swojego celownika.
Po pół godzinie Legia grała dobrze w obronie, prowadziła w strzałach dziewięć do zera i straciła gola. W tej układance nie pasują ostatnie dwa słowa, ale są faktem. Faktem jest też wielki błąd Radosława Majeckiego, przy próbie złapania piłki. Nieudane uderzenie po ziemi Jesusa Jimeneza i błąd przyszłego golkipera Monaco, który dodał wiatru w żagle gospodarzom. Górnik zaczął prowadzić piłkę na połowie Legii, co wydawało się niemożliwe z przebiegu spotkania. Było to chwilowe. Rozjuszeni goście ponownie wchodzili w pole karne przeciwnika, który konsekwentnie blokował podania. Górnik przez całą pierwszą połowę prosił się o kłopoty, a Legia wyczekiwała na drugą część meczu podobną do ostatniej z Arką Gdynia. W międzyczasie Piast prowadził jednym golem z Jagiellonią.
„Wojskowi” nie przeprowadzili żadnych zmian, tak samo jak Cholewiak, który regularnie posyłał mocne strzały. Obrońcy gospodarzy odczuwali ich siłę, tak samo jak Chudy. Górnik zaczął radzić sobie ze stałymi fragmentami posyłanymi przez Domagoja Antolicia, a Legia dalej nie zdołała stworzyć stuprocentowej sytuacji. Kilka minut później Angulo uciekł obrońcom w polu karnym i gdyby nie ofiarna interwencja Wieteski, mógł paść kolejny gol. Trener Aleksandar Vuković szybko posłał do boju Jose Kante, który zawinił przy golu na 2:0. Dośrodkowanie Janży, perfekcyjnie głową do bramki skierował niekryty Angulo i tym razem Majecki nie miał szans zainterweniować. Górnicy zrobili swoje i oddali inicjatywę Legii. Cholewiak i Vesović starali się zdobyć bramkę kontaktową, ale los był przeciwko warszawiakom. Na boisko za niewyróżniającego się Tomasa Pekharta, wprowadzony został Vamara Sanogo. Warszawscy kibice liczyli, że powtórzy on swój wyczyn sprzed kilku dni i trafi do bramki. Niestety, ani on, ani Kante, który uderzył w poprzeczkę, nie zdołali pomóc swoim kolegom. Sanogo był bliski szczęścia, lecz Górnika swoją interwencją uratował skuteczny Chudy. Wszystko mogło się skończyć okazalej dla Górnika. Angulo miał świetną okazję sam na sam, ale refleksem wykazał się Majecki. Legioniści robili co mogli, lecz nie oddali strzału na tyle silnego i celnego, aby pokonać bramkarza.
Mecz mógł się potoczyć kompletnie inaczej, ale dobrze grająca u siebie drużyna z Zabrza wykorzystała swoje sytuacje. Było to dziesiąte spotkanie Górnika z rzędu, bez porażki na własnym boisku i pierwsza porażka Legii po powrocie rozgrywek piłkarskich w naszym kraju. Piast ostatecznie wygrał swoje spotkanie w Białymstoku 2:0 i zmniejszył dystans do lidera na siedem punktów. „Wojskowi” okazje na rehabilitację będą mieli w dniach 19-21 czerwca, kiedy podejmą w pierwszym meczu rundy finałowej Śląsk Wrocław u siebie.
Autor: Piotr Gawroński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.