News: Znalezione na blogach: Czasy się zmieniają, my też powinniśmy

Znalezione na blogach: Czasy się zmieniają, my też powinniśmy

Marcin Szymczyk

Źródło: worldofbetsafe.com

04.12.2014 17:18

(akt. 08.12.2018 06:13)

- To tyle z pięknych wspomnień, które towarzyszyły mi po wyjeździe na mecz eliminacji Ligi Europy do belgijskiego Lokeren, gdzie Legia Warszawa miała zamiar utrwalić swoją pozycję lidera w grupie… - pisze na swoim blogu Łukasz "Juras" Jurkowski.

Jestem kibicem warszawskiej Legii od ponad 20 lat. Przy stadionie na ul. Łazienkowskiej 3 widziałem wiele. Od chwil szczęścia, gdy Legia podbijała Ligę Mistrzów, przez gorycz porażki w walce o Mistrzostwo Polski, gdy w pięć minut Widzew strzelał nam 3 bramki… Widziałem radość w oczach kibiców, gdy Legię przejął koncern ITI, nadzieję, że będziemy europejską potęgą. Kilka lat później stadion świecił pustkami, kiedy kibice bojkotowali mecze przy stadionie zarządzanym przez ITI. Tytuły, Puchary, Nagrody. Również za fantastyczne oprawy i atmosferę przy moim stadionie. Pod tym względem jesteśmy akurat mistrzami świata. Ukłony dla wszystkich zaangażowanych w ruch Ultras. Niejedna wielka firma biła nam brawa za Piekło przy Ł3! Nie będę rozpisywał się o mojej historii bycia kibicem stołecznej drużyny, bo to opowieść na grubą książkę. Poznałem życie kibica z każdej możliwej strony. Od bycia pałowanym przez Policję i ciąganym po sądach, przez trzymanie rac na płocie, popcorn na „Krytej” czy sportową część przygód na kibicowskim szlaku. Doświadczyłem bycia traktowanym jak bydło, latających w moją stronę kamieni czy gumowych kul. Krzyczałem… zazwyczaj na trybunach. Krzyczałem to co wszyscy. „Żydzi do gazu”, „Ktoś tam jest k...”, „ Że niby jestem złodziejem i pijakiem” itd. Czas jednak płynął, a ja dorastałem. Również mentalnie. Zacząłem odróżniać dobro od zła, wyciągać konsekwencję swoich słów czy czynów. Zacząłem samodzielnie myśleć. Czy udawałem małpę, kiedy do piłki dochodził czarnoskóry zawodnik? Tak. Świat się zmienia, futbol się zmienia. Ludzie się zmieniają. Ja po prostu dorosłem. Poznałem historię mojego kraju i okrzyk ”Auschwitz Birkenau” już nie był dla mnie żartobliwą zaśpiewką. Podczas sportowej kariery poznałem wielu czarnoskórych zawodników, z którymi po zawodach chodziłem na piwo. „Małpowanie” przestało mnie już bawić. Jak ukradli mi samochód to piosenka o „złodziejach i pijakach” wypadła z mojego śpiewnika kibica. Chyba, że sam akcent na pijaka! Lubię przy okazji meczów wyjazdowych wyjść z całą ekipą na piwko czy coś mocniejszego. Wyjazd na europejskie puchary to zawsze fajna przygoda! Szkoda tylko, że w tym sezonie już tego nie doświadczymy…


UEFA odwiesiła nam karę za rasizm i surowo potraktowała finansowo za awantury na stadionie, choć w rzeczywistości w temacie awantur nic wielkiego tam się nie wydarzyło. Dwa mecze u siebie, czyli najbliższy z Trabzonem o fotel lidera oraz, co boli bardziej, mecz 1/16 Ligi Europy. Do tego zakaz wyjazdowy. To sobie poleciałem za Legią… Za okrzyki kilkudziesięciu typów konsekwencję poniosą wszyscy kibice, działacze, piłkarze. Pal licho race. Te są dla mnie integralną częścią futbolowego widowiska i jestem w stanie sam dokładać się do kar za pirotechnikę. Czy w Polsce czy za granicą. Problemem jest niestety spora grupa kibiców Legii Warszawa, która zatrzymała się w latach 90tych. Musimy zrozumieć, że czasy się zmieniły. Piłka nożna to już nie tylko kopanie futbolówki, ale cała biznesowa maszyna, której trybami są wszyscy zaangażowani. Jeden tryb siada i machina się psuje.


Po latach biedy futbolowej i kibicowskiej, kiedy zamiast na trybunach stadionu protestowaliśmy przed nim, przychodzi nowy prezes, nowi ludzie, którzy z dnia na dzień pokazali w którą stronę chcą rozwijać klub. Co dla nas, fanów najważniejsze, chcą to robić wspólnie z nami. Nowy stadion, nowi piłkarze, oprawy i raz na jakiś czas „wpadki”, za które bez mrugnięcia płaci za nas nasz ukochany Klub. Tylko ile można? Czy naprawdę trudno zrozumieć, że za nasze, kibiców występy pozaregulaminowe nie płacimy z własnej kasy? Obyśmy zrozumieli to wcześniej niż później. Wyobraźcie sobie sytuację, że kwotę kary, którą dostaliśmy teraz od UEFA (100.000E) muszą zapłacić zidentyfikowane podczas całego zajścia w Lokeren osoby? No właśnie…


Możemy, my kibice Legii Warszawa, a tak nazywam każdego, którego dobro klubu jest na pierwszym miejscu, najprościej mówiąc OGARNĄĆ SIĘ. Znajmy umiar w naszych działaniach, poznajmy konsekwencję. Dogadajmy się kiedy można, a kiedy nie wypada poszaleć. Nie ma mowy o drastycznych zmianach w życiu kibicowskim. Absolutnie. Świat Kibica piłki nożnej jest specyficzny i tak fascynujący, że trwam w nim już tyle lat. Nie ma Żylety bez opraw i fanatycznego dopingu. Może być natomiast wspólne ustalenie kiedy, gdzie i jak. Wspólne z klubem. Nikt nam nie zabierze naszej „kibolskiej” tożsamości. Nigdy!


Jeżeli chcemy, aby Legia Warszawa była klubem europejskim z prawdziwego zdarzenia, to czas, abyśmy my kibice, zrobili również mały krok w tym kierunku.


P.S „Gratuluję” donosów na świat kibicowski w sprawach rasizmu i faszyzmu przez organizację Nigdy Więcej. Zajmijcie się uczciwą pracą i faktycznie szukajcie problemów tam, gdzie występują. Mam dziwne wrażenie, że najpierw donos – potem poparcie najprościej się im OPŁACA… do FARE też ktoś musiał donieść o skandalicznych flagach biało-czerwonych z napisem Lwów…WTF?!

Polecamy

Komentarze (104)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.