News: Komentarz: Szambo

Znalezione na blogach: Szczęśliwa siódemka

Piotr Jóźwiak

Źródło: rzutberetem.net

01.02.2013 08:50

(akt. 21.12.2018 15:11)

Na zgrupowaniu na Cyprze trenowało sześciu zawodników z Młodej Legii. We wczorajszym sparingu z Bogdanką (Górnikiem) Łęczna swoją szansę pokazania się sztabowi szkoleniowemu otrzymali kolejni młodzi piłkarze. Kto następny? Kto podąży śladami Dominika Furmana czy Daniela Łukasika? Dla wielu chłopaków najbliższa runda to ich być albo nie być. Nie tylko przy Łazienkowskiej – po prostu w piłce horyzontem wykraczającej poza granice najbliższego osiedlowego orlika. Na blogu rzutberetem.net znaleźliśmy listę siedmiu takich graczy, którzy zdaniem autora mają duże szanse na to aby wskoczyć do szerokiej kadry pierwszego zespołu. Nie jest to list najlepszych, ale lista piłkarzy, których autor już długo obserwuje.
7. Mateusz Żebrowski

Do pewnego momentu był dla mnie totalnym szarakiem. Kiedy trafił do wyjściowej jedenastki, karteczkę ze składem złożyłem na cztery i przekazałem dalej. Tyle że z szydery nici, bo jak już Mateusz zauważył, że minął kwadrans i nic nie zdążył spieprzyć, zaczął grać dobrze, a potem nawet bardzo dobrze. Ma dokładnie to, w co powinien zaopatrzyć się prawy obrońca. I jeszcze jedna, bardzo istotna dla mnie cecha – niby nazwisko dzieli z aktorem, ale akurat on, jeśli już się kładzie, to wyłącznie spać.

6. Mateusz Długołęck
i

Nowoczesny środkowy obrońca. Też nie od razu się przekonałem, początkowo bazując bardziej na pozytywnych opiniach jego kolegów. W juniorach wyraźnie ustępował Michałowi Grudniewskiemu, natomiast teraz – jako jedyny przedstawiciel swojego rocznika – stanowić będzie o sile defensywy Młodej Legii. Jeśli lubisz stopera, który odbierze piłkę, po czym – nie robiąc krzywdy ani sobie, ani przeciwnikowi – przetransportuje ją kilkanaście metrów dalej, to znak, że spodoba ci się Długołęcki. Słynie również z umiejętności precyzyjnego wypełniania założeń, nakreślonych przez trenera. – Co pan powiedział Mateuszowi, że wszedł z ławki i w sześć minut strzelił dwa gole? – zapytałem trenera Banasika po dziwacznym meczu z Młodym Śląskiem. – Żeby wszedł i grał – odparł. Cóż, czasem najlepsze rozwiązania są na wyciągnięcie ręki…


5. Łukasz Turzyniecki


Nikogo nie skrzywdzę pisząc, że Łukasz jest najbardziej pracowitym piłkarzem, jakiego kiedykolwiek poznałem. I chyba zresztą najskromniejszym też. Co ważne – nie na pokaz, bo tak wypada, tylko zwyczajnie, na co dzień. Kto normalny (leniwy) kombinuje w grudniu, jak załapać się na treningi wyrównawcze dla piłkarzy wracających po kontuzjach, żeby móc dodatkowo poćwiczyć w czasie zimowej przerwy? O, albo niedawny turniej w Przasnyszu. Rywale, których wypowiedzi nie wołają z okładek popularnych gazet. Hurtownia Ania, Omulwia Wielbark, raczej te klimaty… A on? Naładował baterie, wypił wiadro guarany, wcisnął “ON” i robił interwały. Mam nadzieję, że wiosną Turzyk wskoczy na lewą obronę. Na drugiej flance jest tłok, jak – nie przymierzając – w Arkadii przed świętami, a jemu na pewno nie zaszkodzi szlifowanie słabszej nogi.


4. Marcel Gąsior


Jeszcze rok temu ikona Klubu Kokosa w Młodej Legii. Wysoką pozycję na mojej SZCZĘŚLIWEJ SIÓDEMCE zawdzięcza temu, że obserwuję go od dłuższego czasu. Rok temu lobbowałem u trenera Banasika, żeby wreszcie dał mu szansę, dlatego teraz mam podwójną satysfakcję. Jeśli wiosnę spędzi w Bełchatowie i prędko nie zauważy, że ma stamtąd całkiem niedaleko do rodzinnego Wielunia, to będą z niego ludzie. A gdyby wreszcie przestał się kłaść przy co drugim mocniejszym kontakcie z przeciwnikiem albo chociaż – przynajmniej od czasu do czasu – sprawdził, co słychać w defensywie, byliby z niego jeszcze więksi ludzie. Menio, słyszysz? Będą z ciebie więksi ludzie?


3. Przemysław Mizgała


Kiedy pisałem, że Turzyniecki jest najskromniejszym zawodnikiem, jakiego znam, walkę o to wyjątkowo zaszczytne miano zwyciężył – zresztą o włos – właśnie z Przemkiem. Mizgała wygrał z kolei co innego – nowe piłkarskie życie. Jest niemożliwym kozakiem, bo po ponad dwóch latach spędzonych w lekarskich poczekalniach, dokładnie dziewięciuset trzydziestu siedmiu różnych diagnozach i podobnej liczbie alternatywnych metod leczenia, wrócił do piłki. Tej poważnej piłki. Może nie od razu zostanie drugim Wolskim, ale za rok – dlaczego nie? Talent z tej samej półki, do której wielu innych nigdy nie doskoczy, nawet próbując z taboretu. Kibicuję mu w każdym dryblingu, podaniu i strzale. Zresztą nie jestem sam. Chyba żaden zawodnik w Legii nie ma takiego wsparcia w kolegach, jak on. Ale dobrze, należy się.


2. Mateusz Cichocki


Ma prawo czuć się najbardziej pokrzywdzonym i niedocenionym młodym legionistą. Napisać, że zasługiwał na poważną szansę w pierwszym zespole, to nic nie napisać. Dolcan, wypożyczając go, upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu – łyknął obrońcę lepszego, niż wszyscy pozostali razem wzięci, który na dodatek spełnia wymóg młodzieżowca. A Cichy? Nie sparzy się. Ma sznyt i elegancję, natomiast grając z lewej strony – w ustawieniu z trzema obrońcami – spróbuje czegoś nowego. W Młodej Legii był niczym matka, ścierając incydentalne błędy swoich dzieci młodszych kolegów. Przerósł poziom tych rozgrywek o dwie-trzy długości.


1. Aleksander Jagiełło

Ależ wydoroślał! Nie żeby wcześniej trącił dzieciakiem, bo rok temu i tak był zdecydowanie bardziej ogarnięty, niż przeciętny 17-latek. Wyciszył się, wyleczył bark, wzmocnił sylwetkę, nabrał z tuzin kilogramów dystansu do siebie, a teraz planuje pozamiatać Młodą Ekstraklasę. Biorąc pod uwagę skalę jego możliwości i przyjemność, jaką czerpie z obiegania kolejnych przeciwników – wydaje się to formalnością. Olek wraca na boisko, w związku z czym jego cień – ogromne, niesłabnące oczekiwania wszystkich wokół – również. Trzymam kciuki za bramki i asysty, nie za walkę z cieniem.

Polecamy

Komentarze (50)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.