Znalezione na blogach: Wolski na pierwszy ogień
16.12.2012 23:35
Jak grom z jasnego nieba spadła na nas wiadomość o wyjeździe na testy medyczne do Fiorentiny, Rafała Wolskiego - młodego rozgrywającego Legii Warszawa. Na stronach kibicowskich zawrzało. Nic dziwnego, wszak piłkarz z Kozienic zdążył zaskarbić sobie sympatie u stałych bywalców stadionu przy Łazienkowskiej 3. Wielu z nas chciało być świadkami rozwoju niesamowitego talentu, jaki przejawiał młody zawodnik Legii. Niestety wygląda na to, że Rafał kolejne swoje piłkarskie kroki będzie stawiał na boiskach słonecznej Florencji.
Generalnie to bardzo smutna wiadomość, i to zarówno dla kibiców stołecznej jedenastki jak i fanów talentu Rafała. Prawda jest jednak brutalna, mamy kryzys, Legia podobnie jak wiele innych klubów ma problemy z zamknięciem zaplanowanego na ten rok budżetu. Z dniem porażki poniesionej w rywalizacji z Rosenborgiem i w obliczu odpadnięcia z trywializacji o europejskie puchary wiadomym było, że zimą trzeba będzie dziurę w budżecie załatać. Co ważne tym razem nikt nam nie mydlił oczu, od początku było wiadomo, że takie działania zostaną podjęte.
Wiadomość o wyjeździe do Włoch naszego „młodziaka” to właśnie odpowiedź na długo zapowiadane i wręcz niezbędne kroki do zabezpieczenia przyszłości klubu. Niestety padło na "Wolaka" - zawodnika, którego podobnie jak wielu innych kibiców chciałbym w najbliższych latach podziwiać w trakcie gry. Z tym, że miałem nadzieję oglądać jego grę w koszulce z czarną "eLką" na piersi. No cóż, wygląda na to, że jeśli testy medyczne wypadną pomyślnie, to prawdopodobnie Rafała na Ł3 już nie zobaczymy. Szkoda…
Niemniej jednak mając na uwadze konieczność sprzedaży jakiegoś piłkarza (a prawdopodobnie co najmniej dwóch – tak, aby załatać te brakujące 12 baniek budżetu) to muszę przyznać, że decyzja by sprzedać zawodnika spoza pierwszego składu zespołu Jana Urbana wydaje się bardzo rozsądna. Jasne, że Wolski mógłby na wiosnę dać tej drużynie bardzo wiele, ale prawda jest tez taka, iż słowem kluczem jest… mógłby. Równie dobrze ten utalentowany piłkarz mógłby dochodzić do formy przez pół rundy. Możliwe? Owszem.
Dlatego jeśli musimy kogoś sprzedać (a musimy) to właśnie gościa, z którego sztab szkoleniowy Legii i tak nie korzystał. Szkoda, wielka szkoda, ale cóż takie jest życie. Takie są bezwzględne prawa rynku, albo sprzedajesz bo musisz, albo kupujesz bo cię stać. My na razie jesteśmy zmuszeni sprzedawać. Z tym, że o ile Górnik sprzedał Milika (bo musiał), Polonia prawdopodobnie straci swe gwiazdy (też wyjścia nie ma), my sprzedajemy piłkarza, którego odejście nie rujnuje obecnego planu naszego szkoleniowca. O ubytkach naszych ligowych rywali tego powiedzieć nie można.
Oczywiście emocje budzi ewentualna suma odstępnego za tak utalentowanego piłkarza. Wielu z nas chciałoby, aby nie było to mniej niż za… Roberta Lewandowskiego. Niestety realia są takie, że podobna suma jest tej chwili po prostu niemożliwa do wynegocjowania. „Lewy” odchodził jako ukształtowany, wypróbowany na europejskich boiskach piłkarz. "Wolak" to wciąż piłkarski „narybek”, w dodatku ostatnio uszkodzony. Oczywiście szalenie utalentowany, ale wciąż niewypróbowany w wielu aspektach „dorosłej” piłki. W dodatku nikt o zdrowych zmysłach (nie tyczy się klubów z Rosji) nie zapłaci za zawodnika po tak przewlekłej kontuzji wielkich pieniędzy. Powiem tak, jeśli na tapecie faktycznie są owe dwa miliony euro to… byłyby to bardzo, ale to bardzo dobre pieniądze.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.