Andrzej Olechowski chce Stadionu Narodowego na Łazienkowskiej
21.04.2002 11:54
<b>- Czym się pan zajmuje jako prezes Rady Patronackiej PZPN?</b>
Wywiad z Andrzejem Olechowskim
- Czym się pan zajmuje jako prezes Rady Patronackiej PZPN?
- Rada skupia osoby posiadające doświadczenie w różnych dziedzinach. Niedawno zorganizowaliśmy na przykład spotkanie prezesów klubów pierwszoligowych z prezydentami miast, w których te kluby funkcjonują. Celem było ułatwienie współpracy między obiema stronami. Jednak przyznam, że kiedy prezesi klubów zaczęli zgłaszać postulaty, żeby pomagać im w pozyskiwaniu państwowych środków na modernizację stadionów, to powiedziałem, że nie będę w czymś takim uczestniczył. Bo to przecież komercyjne przedsięwzięcia. Inną sprawą, w którą się zaangażowaliśmy, jest budowa nowoczesnego stadionu piłkarskiego w Warszawie. Miałby on powstać w miejscu, w którym znajduje się stadion Legii.
- Kiedy ten projekt może się doczekać realizacji?
- Nie mogę ujawniać szczegółów. Ale istnieje szansa, że sprawy nabiorą szybszego tempa.
- Wybiera się pan na mistrzostwa świata?
- Nie, bo - szczerze mówiąc - jestem fanem instytucji społecznych, w których powstają cenne inicjatywy, ale niekoniecznie jestem fanem futbolu. Na polskich stadionach nie bywam, a mecze oglądam w telewizji. I gdy obowiązki nie pozwalają mi obejrzeć jakiegoś spotkania, to nie robię z tego powodu problemów.
- Wspomniał pan, że nie bywa na polskich stadionach. A za granicą bywa pan na imprezach sportowych?
- Ostatnio byłem na meczu futbolu amerykańskiego w Kansas City. I muszę przyznać, że bardzo podobała mi się atmosfera na tym spotkaniu. Nie ma tam mowy o żadnych zadymach, na mecze przychodzą całe rodziny.
- Poszedłby pan z rodziną na mecz warszawskiej Legii?
- Na razie się nie wybieram. Bo jeśli - za przeproszeniem - miałaby mi "drzazga wejść w tyłek" lub miałbym dostać w głowę - to dziękuję bardzo. Ale nie ma co narzekać na obecne warunki, tylko starać się, żeby zmieniło się na lepsze.
- Jakie dyscypliny sportu pan uprawia?
- Niestety jestem złym wzorem dla młodzieży. Lubię górskie wycieczki, zimą trochę biegam na nartach. I to wszystko.
- Rada skupia osoby posiadające doświadczenie w różnych dziedzinach. Niedawno zorganizowaliśmy na przykład spotkanie prezesów klubów pierwszoligowych z prezydentami miast, w których te kluby funkcjonują. Celem było ułatwienie współpracy między obiema stronami. Jednak przyznam, że kiedy prezesi klubów zaczęli zgłaszać postulaty, żeby pomagać im w pozyskiwaniu państwowych środków na modernizację stadionów, to powiedziałem, że nie będę w czymś takim uczestniczył. Bo to przecież komercyjne przedsięwzięcia. Inną sprawą, w którą się zaangażowaliśmy, jest budowa nowoczesnego stadionu piłkarskiego w Warszawie. Miałby on powstać w miejscu, w którym znajduje się stadion Legii.
- Kiedy ten projekt może się doczekać realizacji?
- Nie mogę ujawniać szczegółów. Ale istnieje szansa, że sprawy nabiorą szybszego tempa.
- Wybiera się pan na mistrzostwa świata?
- Nie, bo - szczerze mówiąc - jestem fanem instytucji społecznych, w których powstają cenne inicjatywy, ale niekoniecznie jestem fanem futbolu. Na polskich stadionach nie bywam, a mecze oglądam w telewizji. I gdy obowiązki nie pozwalają mi obejrzeć jakiegoś spotkania, to nie robię z tego powodu problemów.
- Wspomniał pan, że nie bywa na polskich stadionach. A za granicą bywa pan na imprezach sportowych?
- Ostatnio byłem na meczu futbolu amerykańskiego w Kansas City. I muszę przyznać, że bardzo podobała mi się atmosfera na tym spotkaniu. Nie ma tam mowy o żadnych zadymach, na mecze przychodzą całe rodziny.
- Poszedłby pan z rodziną na mecz warszawskiej Legii?
- Na razie się nie wybieram. Bo jeśli - za przeproszeniem - miałaby mi "drzazga wejść w tyłek" lub miałbym dostać w głowę - to dziękuję bardzo. Ale nie ma co narzekać na obecne warunki, tylko starać się, żeby zmieniło się na lepsze.
- Jakie dyscypliny sportu pan uprawia?
- Niestety jestem złym wzorem dla młodzieży. Lubię górskie wycieczki, zimą trochę biegam na nartach. I to wszystko.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.