Cierpliwy Serb
05.07.2002 22:07
Dragomir Okuka, choć do rozpoczęcia nowego sezonu został niecały miesiąc, pracuje w Legii na słowo honoru. Czeka nie tylko na podpisanie swojego kontraktu, ale również na piłkarzy, którzy wzmocniliby drużynę. Jak do tej pory, na Łazienkowską nie trafił nikt nowy.
Wywiad z Dragomir Okuka
Dragomir Okuka, choć do rozpoczęcia nowego sezonu został niecały miesiąc, pracuje w Legii na słowo honoru. Czeka nie tylko na podpisanie swojego kontraktu, ale również na piłkarzy, którzy wzmocniliby drużynę. Jak do tej pory, na Łazienkowską nie trafił nikt nowy.
- Brak podpisu na dokumencie nie stanowi żadnego problemu - powiedział serbski opiekun legionistów. - Bardziej niepokoję się tym, że działacze klubu nie załatwili wzmocnień. A one są nam potrzebne jak rybie woda. Za dużo piłkarzy od nas odeszło i w nowym sezonie nie da się pociągnąć wózka tymi, którzy zostali.
- Nie denerwuje to pana?
- A co mi z tego przyjdzie, że będę się denerwował?
- Czterech piłkarzy pan stracił, ale przecież wrócili do Legii Marcin Mięciel i Marek Citko.
- Tak, trenują z nami. Ale jak słyszałem, Mięciel, kiedy tylko znajdzie zagraniczny klub, ma wolną drogę. Citko natomiast jeszcze nie jest przygotowany do gry na wysokim poziomie.
- To złośliwość?
- Nie, tak mówią wyniki badań.
- Zapomniał pan Citce wszystkie złe słowa kierowane pod pana adresem?
- Dla mnie liczy się interes Legii. Powiedziałem Citce, że nie liczy się to, co było. Jeśli chce grać, musi mocno pracować i akceptować decyzje trenerów. W tej chwili nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.
- Jacek Zieliński przedłużył kontrakt z Legią na dwa lata. Cieszy się Pan?
- Myślę, że wybrał najlepsze dla siebie rozwiązanie. Za granicą już wiele by nie zwojował.
- Ale AEK Ateny chciało go widzieć u siebie.
- Nie Jacka tylko Murawskiego. Mój kolega, Duszan Bajević, jest tam trenerem i raz w tygodniu ze sobą rozmawiamy przez telefon. O Zielińskim nigdy nie wspomniał, więc myślę, że ktoś chciał Jackowi zakołować w głowie. Szkoda tylko, że na zgrupowaniu doznał kontuzji i musi przez tydzień pauzować.
- Jak prezentuje się drugi uczestnik Mundialu Czarek Kucharski?
- Narzeka na pachwinę, ale myślę, że szybko dojdzie do pełnej sprawności.
- Nie dość, że do Legii nikt nie przyszedł, to pana piłkarzy męczą kontuzje.
- I dlatego musimy mieć 23 zawodników w kadrze, wszystkich reprezentujących dobry poziom. Tak jak to było w minionym sezonie. Ani kartki, ani kontuzje nie były w stanie nas osłabić i dlatego zdobyliśmy mistrzostwo. W tej chwili problemy ze zdrowiem mają oprócz Zielińskiego i Kucharskiego także Sokołowski, Łapiński, Siadaczka.
- Liczy pan na to, że działacze kupią wreszcie kilku zawodników?
- Czekam na to cierpliwie. W piątek przyjedzie na Łazienkowską Krzysztof Szewczyk. Zrobimy mu badania i wówczas zadecydujemy, czy zostanie. Ten piłkarz bardzo mi się podobał i chyba będzie mógł zastąpić Murawskiego.
- A co z Sibikiem?
- Rozmowy trwają. Musimy mieć piłkarza na prawej pomocy. Robiłem próby z kilkoma zawodnikami, których mam w zespole, ale żaden się nie nadawał. Nie rozumiem mentalności waszych piłkarzy. Ja, gdybym był na ich miejscu, rwałbym się do Legii. Przecież ten klub daje im ogromną szansę wypromowania. A oni walczą o grosze. Żądają kontraktów jak za granicą, a przecież tam ich nikt nie chce.
- Pan nie chciałby dużo zarabiać?
- To normalne. Jednak nie wszystko można przeliczyć na pieniądze. Gdybym miał na uwadze sumę kontraktu, nie przyjechałbym znowu do Warszawy. Jestem z Legią, bo walczymy o Ligę Mistrzów, bronimy tytułu.
- Będzie pan pracował w Legii nawet wtedy, gdy klub nie będzie panu na bieżąco płacił pensji?
- Będę, bo trzeba być cierpliwym. Kłopoty mają to do siebie, że kiedyś się kończą.
- Brak podpisu na dokumencie nie stanowi żadnego problemu - powiedział serbski opiekun legionistów. - Bardziej niepokoję się tym, że działacze klubu nie załatwili wzmocnień. A one są nam potrzebne jak rybie woda. Za dużo piłkarzy od nas odeszło i w nowym sezonie nie da się pociągnąć wózka tymi, którzy zostali.
- Nie denerwuje to pana?
- A co mi z tego przyjdzie, że będę się denerwował?
- Czterech piłkarzy pan stracił, ale przecież wrócili do Legii Marcin Mięciel i Marek Citko.
- Tak, trenują z nami. Ale jak słyszałem, Mięciel, kiedy tylko znajdzie zagraniczny klub, ma wolną drogę. Citko natomiast jeszcze nie jest przygotowany do gry na wysokim poziomie.
- To złośliwość?
- Nie, tak mówią wyniki badań.
- Zapomniał pan Citce wszystkie złe słowa kierowane pod pana adresem?
- Dla mnie liczy się interes Legii. Powiedziałem Citce, że nie liczy się to, co było. Jeśli chce grać, musi mocno pracować i akceptować decyzje trenerów. W tej chwili nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.
- Jacek Zieliński przedłużył kontrakt z Legią na dwa lata. Cieszy się Pan?
- Myślę, że wybrał najlepsze dla siebie rozwiązanie. Za granicą już wiele by nie zwojował.
- Ale AEK Ateny chciało go widzieć u siebie.
- Nie Jacka tylko Murawskiego. Mój kolega, Duszan Bajević, jest tam trenerem i raz w tygodniu ze sobą rozmawiamy przez telefon. O Zielińskim nigdy nie wspomniał, więc myślę, że ktoś chciał Jackowi zakołować w głowie. Szkoda tylko, że na zgrupowaniu doznał kontuzji i musi przez tydzień pauzować.
- Jak prezentuje się drugi uczestnik Mundialu Czarek Kucharski?
- Narzeka na pachwinę, ale myślę, że szybko dojdzie do pełnej sprawności.
- Nie dość, że do Legii nikt nie przyszedł, to pana piłkarzy męczą kontuzje.
- I dlatego musimy mieć 23 zawodników w kadrze, wszystkich reprezentujących dobry poziom. Tak jak to było w minionym sezonie. Ani kartki, ani kontuzje nie były w stanie nas osłabić i dlatego zdobyliśmy mistrzostwo. W tej chwili problemy ze zdrowiem mają oprócz Zielińskiego i Kucharskiego także Sokołowski, Łapiński, Siadaczka.
- Liczy pan na to, że działacze kupią wreszcie kilku zawodników?
- Czekam na to cierpliwie. W piątek przyjedzie na Łazienkowską Krzysztof Szewczyk. Zrobimy mu badania i wówczas zadecydujemy, czy zostanie. Ten piłkarz bardzo mi się podobał i chyba będzie mógł zastąpić Murawskiego.
- A co z Sibikiem?
- Rozmowy trwają. Musimy mieć piłkarza na prawej pomocy. Robiłem próby z kilkoma zawodnikami, których mam w zespole, ale żaden się nie nadawał. Nie rozumiem mentalności waszych piłkarzy. Ja, gdybym był na ich miejscu, rwałbym się do Legii. Przecież ten klub daje im ogromną szansę wypromowania. A oni walczą o grosze. Żądają kontraktów jak za granicą, a przecież tam ich nikt nie chce.
- Pan nie chciałby dużo zarabiać?
- To normalne. Jednak nie wszystko można przeliczyć na pieniądze. Gdybym miał na uwadze sumę kontraktu, nie przyjechałbym znowu do Warszawy. Jestem z Legią, bo walczymy o Ligę Mistrzów, bronimy tytułu.
- Będzie pan pracował w Legii nawet wtedy, gdy klub nie będzie panu na bieżąco płacił pensji?
- Będę, bo trzeba być cierpliwym. Kłopoty mają to do siebie, że kiedyś się kończą.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.