Cypr cudownie mnie odmłodził
14.12.2001 10:17
<b>- Czy poziom ligi cypryjskiej jest tak niski, że zdecydowanie się w niej wyróżniasz?</b>
Wywiad z Wojciechem Kowalczykiem
- Czy poziom ligi cypryjskiej jest tak niski, że zdecydowanie się w niej wyróżniasz?
Wojciech Kowalczyk: - To nie tak. Liga cypryjska jest dla kibiców bardziej atrakcyjna od polskiej. Pada w niej więcej bramek, więcej jest spięć podbramkowych. A to na pewno bardziej podoba się ludziom. To konsekwencja słabszej gry w destrukcji. Ale pod względem wyszkolenia technicznego Cypryjczycy na pewno mogą nam zaimponować. Napastnicy i pomocnicy nam nie ustępują. Może poza wytrzymałością. Z pewnością "Cyprusi" nie są w stanie grać na pełnych obrotach przez 90 minut.
- Na tle Cypryjczyków wypadasz bardzo dobrze. Nie widać u ciebie nadwagi. Ile kilogramów zrzuciłeś od czasu ostatnich występów w Legii?
- Wcale nie tak dużo. Spadłem może kilogram, do dwóch. Zadziałała temperatura. Gdy przybyłem na Cypr było tu 40 stopni ciepła. A poza tym minionego lata przeszedłem dwa cykle przygotowawcze, z Legią i Anorthosisem. Rzadko kto to by wytrzymał. Dwa miesiące obozu kondycyjnego. Teraz to jednak procentuje. Całe szczęście, że nie miałem ostatnio kontuzji.
- Wszystko jest OK. Brakuje ci tylko tej złości, żeby udowodnić, iż należy ci się miejsce w kadrze.
- Raulem już na pewno nie będę. Ale na pewno nie czuję się gorszy od chłopaków z reprezentacji. Oczywiście, ciężko się dobić do skonsolidowanej kadry. Ale z drugiej strony pamiętam jak było z drużyną olimpijską Janusza Wójcika w 1992 roku. Też mówiono, że to jest zamknięta ekipa. A mimo wszystko udało mi się dostać do tej reprezentacji. Jestem przygotowany do gry w drużynie narodowej. Nie będę jednak rozpaczał, jeśli tej szansy już nie dostanę.
- W lutym reprezentacja przebywać będzie na Cyprze...
- I gdyby trener Jerzy Engel zechciał ze mnie skorzystać, to jestem do jego dyspozycji.
- A jak byś porównał ligę cypryjską do znanej tobie hiszpańskiej Primera Division.
- To już jest przepaść. Nie ma się co oszukiwać, na Cyprze futbol to jeszcze amatorszczyzna. W naszym zespole tylko my - Polscy i może dwóch, trzech zawodników żyje tylko z gry w piłkę. Pozostali to półprofesjonaliści. Do południa pracują a to w rozlewni piwa, telekomunikacji czy na lotnisku, a po południu trenują. Nawet w Polsce jest większe zawodostwo niż tutaj. Ale tutaj szybko rozwija się futbol. Za rok będzie mogło grać więcej obcokrajowców. To jedyna szansa rozwoju piłki na Cyprze. No bo jak stworzyć silną ligę w kraju liczącym zaledwie siedemset tysięcy mieszkańców. Gdzie tu znaleźć dobrych zawodników. Jedynym sposobem jest sprowadzenie graczy z zagranicy, tak jak zrobiono to w Japonii czy USA. Na Cyprze są pieniądze, to bogata wyspa. Szybko stworzy się tu mocną dywizję. Okrojoną do dwunastu drużyn. W Polsce zresztą też trzeba byłoby jak najszybciej zmniejszyć ligę.
- Na Cyprze zarabiasz dużo więcej niż w Legii?
- Nie da się ukryć! W Polsce nie da się zarobić takich pieniędzy. Odczułem to na własnej skórze. Coraz słabsze kontrakty, ucinane pensje i premie. Nie oszukujemy się, w Polsce załamał się piłkarski rynek. Na Cyprze zarabiam osiem razy więcej niż ostatnio w Legii. I mam przynajmniej ten komfort, że gdy przegramy tu mecz nikt mnie nie wyzywa od sprzedawczyków.
- Czy Cypr to twoja ostatnia piłkarska przystań?
- Wszystko może się zdarzyć. przecież nie mam jeszcze 30 lat. A w czerwcu kończy mi się kontrakt. Najlepszy sposób na pokazanie się to dobra gra. A na to nie mogę ani ja ani pracodawcy narzekać. Strzeliłem osiem bramek, przy jedenastu asystowałem.
- A więc kierunek Grecja?
- To się okaże. Jeżeli będą tu na mnie nadal stawiać, to po co mam się stąd rusząć. Tu mi dobrze. Klub zapewnia niemal wszystko. Ja płacę jedynie za paliwo i telefony. To jest naprawdę cudowna wyspa. I żal byłoby ją opuszczać.
Wojciech Kowalczyk: - To nie tak. Liga cypryjska jest dla kibiców bardziej atrakcyjna od polskiej. Pada w niej więcej bramek, więcej jest spięć podbramkowych. A to na pewno bardziej podoba się ludziom. To konsekwencja słabszej gry w destrukcji. Ale pod względem wyszkolenia technicznego Cypryjczycy na pewno mogą nam zaimponować. Napastnicy i pomocnicy nam nie ustępują. Może poza wytrzymałością. Z pewnością "Cyprusi" nie są w stanie grać na pełnych obrotach przez 90 minut.
- Na tle Cypryjczyków wypadasz bardzo dobrze. Nie widać u ciebie nadwagi. Ile kilogramów zrzuciłeś od czasu ostatnich występów w Legii?
- Wcale nie tak dużo. Spadłem może kilogram, do dwóch. Zadziałała temperatura. Gdy przybyłem na Cypr było tu 40 stopni ciepła. A poza tym minionego lata przeszedłem dwa cykle przygotowawcze, z Legią i Anorthosisem. Rzadko kto to by wytrzymał. Dwa miesiące obozu kondycyjnego. Teraz to jednak procentuje. Całe szczęście, że nie miałem ostatnio kontuzji.
- Wszystko jest OK. Brakuje ci tylko tej złości, żeby udowodnić, iż należy ci się miejsce w kadrze.
- Raulem już na pewno nie będę. Ale na pewno nie czuję się gorszy od chłopaków z reprezentacji. Oczywiście, ciężko się dobić do skonsolidowanej kadry. Ale z drugiej strony pamiętam jak było z drużyną olimpijską Janusza Wójcika w 1992 roku. Też mówiono, że to jest zamknięta ekipa. A mimo wszystko udało mi się dostać do tej reprezentacji. Jestem przygotowany do gry w drużynie narodowej. Nie będę jednak rozpaczał, jeśli tej szansy już nie dostanę.
- W lutym reprezentacja przebywać będzie na Cyprze...
- I gdyby trener Jerzy Engel zechciał ze mnie skorzystać, to jestem do jego dyspozycji.
- A jak byś porównał ligę cypryjską do znanej tobie hiszpańskiej Primera Division.
- To już jest przepaść. Nie ma się co oszukiwać, na Cyprze futbol to jeszcze amatorszczyzna. W naszym zespole tylko my - Polscy i może dwóch, trzech zawodników żyje tylko z gry w piłkę. Pozostali to półprofesjonaliści. Do południa pracują a to w rozlewni piwa, telekomunikacji czy na lotnisku, a po południu trenują. Nawet w Polsce jest większe zawodostwo niż tutaj. Ale tutaj szybko rozwija się futbol. Za rok będzie mogło grać więcej obcokrajowców. To jedyna szansa rozwoju piłki na Cyprze. No bo jak stworzyć silną ligę w kraju liczącym zaledwie siedemset tysięcy mieszkańców. Gdzie tu znaleźć dobrych zawodników. Jedynym sposobem jest sprowadzenie graczy z zagranicy, tak jak zrobiono to w Japonii czy USA. Na Cyprze są pieniądze, to bogata wyspa. Szybko stworzy się tu mocną dywizję. Okrojoną do dwunastu drużyn. W Polsce zresztą też trzeba byłoby jak najszybciej zmniejszyć ligę.
- Na Cyprze zarabiasz dużo więcej niż w Legii?
- Nie da się ukryć! W Polsce nie da się zarobić takich pieniędzy. Odczułem to na własnej skórze. Coraz słabsze kontrakty, ucinane pensje i premie. Nie oszukujemy się, w Polsce załamał się piłkarski rynek. Na Cyprze zarabiam osiem razy więcej niż ostatnio w Legii. I mam przynajmniej ten komfort, że gdy przegramy tu mecz nikt mnie nie wyzywa od sprzedawczyków.
- Czy Cypr to twoja ostatnia piłkarska przystań?
- Wszystko może się zdarzyć. przecież nie mam jeszcze 30 lat. A w czerwcu kończy mi się kontrakt. Najlepszy sposób na pokazanie się to dobra gra. A na to nie mogę ani ja ani pracodawcy narzekać. Strzeliłem osiem bramek, przy jedenastu asystowałem.
- A więc kierunek Grecja?
- To się okaże. Jeżeli będą tu na mnie nadal stawiać, to po co mam się stąd rusząć. Tu mi dobrze. Klub zapewnia niemal wszystko. Ja płacę jedynie za paliwo i telefony. To jest naprawdę cudowna wyspa. I żal byłoby ją opuszczać.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.